sobota, 3 marca 2012

,,Daddy..." part 1, akwartinta- podejście 2 & 3


,,Daddy..."
part 1

akwatinta
lawowanie kwasem azotowym- lekkim
(podejście drugie)

100x70


 Kolejna odsłona pracy nad tryptykiem w technice trawionej.

Twarz oraz dłoń trzymająca płód za główkę, zaczęła nabierać realistycznego wymiaru, dzięki lekkiego kwasu azotowego. Dłoń trzymająca je od spodu machnięta została kwasem stężonym (mocnym)- co osobiście zaczęło mnie jarać.


Dzięki zniszczonej blachy, samoistnie (i w sumie przypadkowo) tło zaczęło samo się bronic- a krechy zachodzące na twarz i ciało zaczęły nadawać charakteru i agresywności.

Połączenie realizmu z konstruktywnym tłem zawsze krążyło w chrabąszczach- po raz pierwszy zostało świadomie użyte w ,,Cypisie Śpiącym" (klik), gdzie okno, fotel i półka zostały zamknięte w płaskich przestrzeniach i konturze- później jakoś zostało odrzucone na ciemne, jednolite tło w geometrycznym kształcie- stając się symbolem, dopowiadającym historię (trójkąt lub koło)

,,Ofelion" (klik) popchał i otworzył coś nowego...
Mała główka i ciało- reszta jest zupełna abstrakcją, a przypadek sam zaczął się bronić.
Osobiście przełamał strach, przed niekontrolowaniem swoich poczynań, dając więcej wyzwolenia i swobody (niż żmudnej, dziobanej pracy)- a jednocześnie jeszcze bardziej uwolnić emocje.



,,Daddy..."
part 1

akwatinta
lawowanie stężonym kwasem azotowym- mocnym
(podejście trzecie)

100x70


 W kolejnym podejściu przesadziłem z kwasem, ciało stało się rozmyte i dostało nadmiernego kontrastu- fakt, jest bardziej agresywny, ale zaczął tracić świeżość- nabrał ciężkości, a nie to było celem... Poszedłem za ciosem dłoni podtrzymującej płód- użyłem gładzika do wyciągnięcia światła i żył- ponieważ jej mięsistość inspirowała mnie twórczością kolegi z pracowni- Kamila Kukli (wejście na portfolio- znakomity jest- a sam osobiście Krakusów zapraszam na Jego obecną i czynną wystawę ,,Figury"). 

Przy tej odbitce pracowałem w kwaszarni zupełnie wyobraźnią, bez użycia wcześniejszego materiału, który zawsze leżał obok.


Mimo małego wypadku w kwaszarni, nie zaprzestałem ,,nadużywania" kwasu, co w tym wypadku zadziałało na moją niekorzyść (a raczej na niekorzyść matrycy i samej ryciny).

Mimo, że efektem końcowym miał być luźny, komiksowo- agresywny cykl.

Ale człowiek uczy sie na błędach- w ostatniej odbitce poleciałem jeszcze dalej i jeszcze bardziej spierdoliłem sprawę, dodając do techniki trawionej, technikę suchą-
karygodne zachowanie- ale o tym jutro. 

Ostatnie tygodnie- emocje + praca, nie współgrają ze sobą...
Odbija się to czkawką w chrabąszczach.


Nie powiedziałem swojego ostatniego słowa, ale fakt jest faktem:

KIMON! 
POJEBAŁEŚ SPRAWĘ...

JESTEŚ KONIEM!

idę tłuc talerze ;>

18 komentarzy:

  1. ej, nie jest tak źle. Widziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie potrafię się rozdwoić na żabę i krokodyla jednocześnie, zachwonam postacią i szumami, choć drażni mnie użyłkowanie głowy dziecka -- nie mogę się skupić na podziwianiu.

    OdpowiedzUsuń
  3. edit: miało być "zachwyconam" ; klawiatura kradnie literki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to słowo nie mogło zostać wymówione w komentarzu buhaha

      Usuń
  4. Druga wersja jest lepsza, choć z trójki wziąłbym agresywny (ciemny) dół.
    Natomiast "szumy" zniszczonej blachy, dodają pracy szlachetności, czyli in plus ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po ptakach niestety...
      powiem to po raz kolejny- spierdoliłem ;)

      (polubiłem to słowo)

      Usuń
    2. Po to chyba jest nauka ;]
      Żeby uczyć się na błędach ;P

      Usuń
    3. ćwiczę, ćwiczę i jeszcze raz ćwiczę ;P

      o nauce na błędach proszę mi nic nie mówić, bo dostaje już mózgotoku ;> szkoda tylko, że dotychczasowa nauka nie przyniosła korzyści...
      wręcz odwrotnie

      Usuń
  5. Wspaniale! Ale gdyby ten embrion był taki bardziej galaretkowaty jeśli chodzi o przeźroczystość... ;)
    Zdolniacha !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeźbiarzu/ Rogaliku/ Tomku ;]
      jeszcze nie mam na tyle wprawy by takie cuda wyprawiać- ale może kiedyś...

      Usuń
  6. I błagam! Nie zapominaj o dłoniach! One zawsze są jakimś mankamentem dla artystów/ artystek. Zmierz się z dłońmi! Tu objawia się sekret każdej pracy twórczej. Jeśli jeszcze pokażesz jak potrafisz pięknie kreślić dłonie , tak naturalnie i bez przesady, osiągniesz wysoki stopień wtajemniczenia! Bo tutaj dłonie zanikają, a szkoda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dłonie i stopy to moja kula u nogi- czy to w malarstwie czy w rysunku- sam wiesz i widziałeś :)

      ale jak wypomniałem powyżej- pracuje nad tym jeśli chodzi o techniki trawione- jeszcze nie mam takiego zmysłu by na blaszce zobaczyć momenty w których kwas azotowy dał tony i półtony szarości.

      Usuń
    2. Spoko, ale ja wiem za Ciebie samego, że dopniesz swego i w tym osiągniesz mistrzostwo. Generalnie już jesteś w tym względzie na dobrej drodze w rysunku, a na blaszce widzę tego zalążek. Ostatecznie: praca świetna! Talent! Talent! I to hiperrealistyczny!!! ;)))

      Rogalik
      (teraz zalogować się nie mogę coś..., ale to jestem ja;) )

      Usuń
    3. :* eh dziękuje Rogaliku :*
      mimo wszystko nie godnym takich miodów na serce

      Usuń
  7. Zmieniłam zdanie, podobają mi się żyłki ;)

    OdpowiedzUsuń