piątek, 30 lipca 2010

auto pt II



węgiel na kartonie
50x70

anu ogarniania siebie przed lustrem ciąg dalszy...
jak ja zmieniłem przez ten rok się- pomarszczyłem się jak pomarańcza i pod oczami mymi nie widać nic innego jak ino zmęczenie :) ha ha ha
dlatego powtarzam sobie że pozytywne nastawienie to połowa sukcesu ;) se se se

psikusy...
psikusy i psikusy :)
na zieleniaku to już chyba norma ;]
u mnie norma... tia
dniem niedawnym w drożdżowce mej słodkiej z serkiem pysznym pojawił się ząbek czosnku! reakcji mojej chyba nie muszę opisywać...
tym bardziej, że ja nie znoooooooooszę czosnku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

był już ,,mocny sok" dolany do kawy, oraz chusteczka higieniczna w kanapce- łomatko sobie myślę co tak chrupie- przecież robiłem bez sałaty?????

jestem gnomem, hobbitem, karzełkiem, terrorystą, jamajczykiem hasającym na boso między stanowiskami warzywnymi...
aaaale już się przyzwyczaili że mają etnicznego pipula z bukłaka z tykwy pijącego magiczne trunki ;] ha ha ha
będą za mną jak nic tęsknić ;] ha ha ha ha
no może przesadzam troszkę tyćku ;] z ulgą odetchną raczej ;]

i jak tu tej nie lubić pracy?


na zakończenie wstępniak do obrazu- pierwsze przymiarki do la bell ;]
preludium takie ;]

czwartek, 29 lipca 2010

Auto pt I



auto pt I
węgiel na kartonie
50x70

;] anu dziś po pracy postanowiłem spontanicznie wyżyć się przed lustrem...
nagromadzoną- wręcz nadpobudliwą energie spożytkowałem serią autoportretów ;]
prezentuje pierwszy z nich ;]
użyczyły mi swej tekstury stare katony- pobrudzone, naddarte, wygumowane, popisane...
miały emigrować do kosza już- aaalle powiedziałem oł noł :) węglujemy jak nic ;]

anu wczorajszym dniem zestaw do yerbe mate przydreptał ;]
tykwa już się naparem od wczoraj sączy- jeszcze kilka dni siąknąć będzie za nim po raz pierwszy swej kropli mi użyczy ;]
a jak na razie pozostaje mi picie mate z kubka ;]
a oto ,,ono" ;]



jutrem opowieści z zieleniaka ;]
łomatko ;]
koniec świata ;]

poniedziałek, 26 lipca 2010

PeKaJot II



PeKaJot
akryl na płótnie
50x70

aparat padł mi całkiem, musiałem pomóc sobie telefonem
(a sam obraz już wyemigrował)

Anu prezent imieninowy taki dla pindoka, gnuśnika, zakapiora, nieroba mego szwagra etnicznego- węgorza, chaszcza, gnoma, rybaka :P

a tak szczerze- najlepszy szwagier pod niebiosami :D

na zmiany czas... czas na has...
teraz albo nigdy...


piątek, 23 lipca 2010

PeKaJot i gratisy



Pukaj
węgiel + akryl na kartonie
100x70
szybciak

;] anu tym razem padł traf na szwagra mego- lubego siestry mej :P
łomatko :D
anu że zbliżają się imieninki jego, zaczynam ogarniać proporcje jego różnorakie od czasu jakiegoś- niestety jest problem wielki- jego twarz nie potrafi usiedzieć na miejscu- co za tym idzie- narysowanie twarzy jego w pozycji spoczynkowej to nie lada wyzwanie ;]
trzeba chyba zdjęcie machnąć jakieś, bo inaczej nie przejdzie sprawa z portretem na płótnie imieninowym- a jest to już dzień lada...

również powstaje płótno z podobizną Maszki Fistaszki- ze zbiorów szkiców powstaje urodzinowy suprise :D

anu wiec zamówienia na razie wstrzymane, by ogarnąć prezenty- sistry mej również się zbliża imienin dzień...

uffffff nie mieli kiedy świętować?
łomatko ;]

nowe hobby- zostaje fajczarzem :D
ha ha ha ha
pykanie mnie wciągnęło- przynajmniej dłonie tytoniem nie śmierdzą, a zapachowy- smakowy tytoń na prawdę sympatycznie pachnie- jeszcze w towarzystwie olejków eterycznych mych i kadzideł w pracowni- rarytas ;]
aż chce się... pykać...

zakupiłem sobie dziś drugą fajkę- ceny fajek są różnorakie- tym razem w sklepie zakupiłem sobie z gruszy- jedna z tańszych, aczkolwiek perełkę piękną odnalazłem ;]
malutka, lekka i bardzo praktyczna w malowaniu i staniu przy sztaludze ;]

okazało się, ze fajka którą zakupiłem sobie wczoraj nieużywaną z ręki drugiej za pieniądz psi, jest wrzoścowa- pięknie rzeźbiona na główce i cybuchu- a ceny podobnych przekraczają 130zł! łomatko :)
tym bardziej uradowany jestem zakupu jej za na prawdę ,,grosz" !!!

zamówiłem sobie również zestaw do yerba-mate- matero i bombille w mym sklepie z herbatami ;]
w środę ma przyjść...

może w końcu się przekonam do trunku tego- za namową Cypisa niestety do tej pory się nie udawało tego uczynić- aż do dziś ;]

wtorek, 20 lipca 2010

Anielka ponownie............



Anielka siestra ma ponownie zawitała tu w progi skromne bloga mego :)
węgiel + akryl na kartonie
100x70
szkic do obrazu na płótnie

dzięki sista że zawsze jesteś gdy potrzebuje nakłonięcia ucha Twego, gdy serce me krwawi... sama wiesz jak to ze mną jest... zawdzięczam wiele :*
:* kochana ma :*

Pogodowa aura taka, że nerwówka bierze klientów mych na rynku zielonym...
narzekanie...
biadolenie...
padaczki słowne...
łomatko :) znosić trzeba jednak... zrobisz coś? nie e
pokornym, grzecznym, miłym...

obiektywizm i szczerość czasem nie służy mi i nie leży u osób przebywających w kręgu mym... ale cóż... me myśli wyładowywać będę jak nic- silniejsze ode mnie to...
a na negatywne wibracje poklaskiwać ja nie... oj nie... nie nie :)

dostałem w rękę mą wyniki postępowania na ASP kwalifikacyjnego...
jednak ustny to był...
punktów zabrakło mi aż 5- zawaliłem jak nic...
mimo, że teczka i praktyczny wypadły dobrze baaaaardzo, jeśli o punkty i przelicznik chodzi uzyskany...
więc potrafi dziobać człowiek coś, węglem machać, farba ciapać, ino zamyka się w sobie, w tym odpowiednim nie momencie...
życie samo...




dziś jakoś moce me szamańskie, szarlatańskie opuściły ducha mego...
zamyślonym, smutnym, od rzeczywistości oderwanym, melancholijnie napełnionym...

poniedziałek, 19 lipca 2010

Grafika Krajobrazu...




Grafika Krajobrazu
akryl na kartonie
100x70
2008

Bieszczady...
o tak...
to był weekend niesamowity z bratiaszkiem mym ;)
piątkowe pakowanie na spontanie, z Cypisem stopa łapanie i has w kierunku Bieszczad, jak najdalej od betonowych platform :)
Przemyśl- Sanok- Lesko- Lutowiska- Ustrzyki Górne- Wołosate- trip by stop ;]

pod namiotem w Wołosatem, poranny has po szlaku czerwonym, Tarnica- zejście na niebieski bosą stopą swą z sandałami w ręku- Halicz :) przerwa na jabłko ;]
borówkami na szlaku się najadanie :D deliszys
żyć nie umierać :D
las... noce chłodne... mgła poranna... rosa... niebo gwiaździste...
moja utopia... tu odpoczywam... tu się napawam... oddech łapie...

pogoda pikna :D a podobno padać miało ;]

hasanie na bosaka po rzekach, strumykach, kamieni zbieranie, głowy moczenie...

msza niedzielna na fundamentach starej cerkwi pod niebem gołym, wśród motyli lataniu w oddechu powietrza zwiewnego...
has samochodem z panem wielebnym ;)

kolejny has- ino przez las, początkiem ścieżka udeptaną, następnie na oślep w kierunku granic Ukraińskich :)
o tak :) straż graniczna nas nie dopadła, nie strzelano też do nas- śniade to takie, w arafacie na głowie, więc wszystko możliwe było- za uchodźców by nas wzięto...
nektarynka, czereśnie i grejpfrut- sjesta z Cypisem przy strumyku w sercu leśnym...
gdy z 3 godz zrobiło się 6, powrót w rzece leśnej- w końcu dopłynąć gdzieś musi?
sarenki zdziwione pobytem naszym ;]

eh no i powrót by stop niedzielą wieczorną...
Wołosate- Ustrzyki Górne- Lutowiska- Czarna- Sanok- Przemyśl :)
miło że pipule jeszcze się zatrzymują- nawet ciemną nocą ;P

no i w taki oto sposób naładowałem akumulatorki na dni kolejne, ponatychanym i weny twórczej połapanym ;]
myśli uspokojone, serce uradowane :)
i znów tworzyć można :)

poniedziałek, 12 lipca 2010

Maszka Fistaszka :)



węgiel na kartonie
50x70
szybciak taki :)

anu trzymam kciuka swego przed jutrzejszą obroną Maszki Fistaszki :)
Marian, Cindy- Manielica słowem jednym ;P

konkurencje zamiata ogonem ;]

Maszka
Acia?


anu i szybki tuszem ;]

czwartek, 8 lipca 2010

werdykt :)

anu jest i werdykt :)
mojej 3 miesięcznej pracy, moich zmagań graficznych podczas egzaminu wstępnego na ASP :D
jest ścisły, jasny i klarowny ;)

uwaga :D

tam ta ra ram :D

niestety tym razem się nie powiodło ;]

byli lepsi, piękniejsi, lepiej ubrani, mądrzejsi, charakterni, ambitniejsi, wygadani, silniejsi i zdolniejsi :D
przyjąłem to bardzo bardzo spokojnie, mimo że od kilku dni nerwówka brała górę ;]
teraz czuje już spokój, wielki spokój, wręcz pokój serca mego- że mam to za sobą, mimo negatywnego wyniku :) nic to :)
uffffffffff
najwidoczniej nie jest to mój czas, nie jest to chwila, może nie jest mi to pisane ;]
nic nie dzieje się przypadkowo :) ciekaw tylko jestem co przyniesie mi teraz los :D
plany me zmieniły się o 180 stopni :)
jak ja lubiem takie zrządzania losu, natury, świata :)

ale ciesze się, ze podjąłem się próby, że przeszedłem etap praktyczny- to jest już dla mnie wielkie wyróżnienie i sukces- 8 osób odpaść musiało ;] padło na mnie :D

czekam jeszcze na pisemko, które ma przyjść pocztą z uzasadnieniem i werdyktem dlaczego się nie udało ;]

gratuluje Bartkowi i Marcelowi, że przeszli :) z serca całego :) wierzyłem bardzo Was i się udało :)
Madziu- nie martw się ;] widocznie nie czas i miejsce ;]

aha :D gratuluje również szczurom z arch wnętrz, które przeszły i dostały się na ASP :D przeszli wszyscy moi faworyci :D złota 6 z 16 ;] z czego się bardzo ciesze :D
Krubix, Mroczek, Natalija, Leon, Lesko i Bartek :) cieszę się razem z Wami :D baaaaaaaaaaardzo :) klasę musicie pokazać ;]
że potraficie :D
a potraficie przecie ;P

wtorek, 6 lipca 2010

waitin' waitin'

wolne w pracy załatwione- jutrem z rańca has do Krakowa, dowieść muszę oryginały dokumentów na ASP, jeśli tego nie zrobię moje podanie rozpatrzone nie będzie, mimo ewentualnego zdanego egzaminu- termin ostateczny... wczoraj taką notkę dostałem... w porę...

day after tomorrow- pojutrze...

wyniki rekrutacji mej na grafice...
godzina 14-15...
stres jest wielki, motyl brzuszny hasający wewnątrz i nocka nie przespana- oka nie zmrużyłem... co spowodowało me pobudzenie w pracy ;]
nie spanie mi sprzyja ;]

dziś rozmawiałem z mym profesorem prowadzącym panem O ;]
chyba dobrze nie jest...
na ustnym faktycznie poległem... ale nic więcej nie wiadomo...
czekać muszę tyćku troszki...
ale nadziei mam ponoć nie tracić... no nic to ;] co ma być to bedzie ;]

oblewać będę ze szczęścia, bądź z żalu ;] se se se czerwoną herbatę rzecz jasna ;]

ewentualnie skończe w lesie prędzej niż myślałem...
hasająć na bosaka po polanach, jadając jagody i mieszkać w drewnianym szałasie ;]
se se se

stres jest o tyle łagodniejszy, że nie znosze go samotnie...
serce me zaspokojone ;] ukojone i szczęśliwe :)

jutrem również wyniki rekrutacji na AW...
mam nadzieje, że szczurki z lasu wiewiórkowego sobie poradziły, więc linie telefoniczne rozgrzane będą ;]

kolejny wpis na blogu przyniesie wyniki mej 3 miesięcznej pracy warsztatowej ;]
tak czy siak warto było ;]