niedziela, 25 marca 2012

Sabat Czarownic... part 1: Aneta & Arthi...


Udziela mi się chill...

błogostan z którego jak na razie nie mam zamiaru wychodzić, unosząc się ponad ,,tangiem", któro ciągle zmienia swój emocjonalny wymiar funkcjonalny...


Grząski grunt betonem powoli się zalewa, a dotychczasowy piasek staje się tym łaskoczącym po bosych stopach...

W całym błogostanie doszło do konfrontacji dość symbolicznej i sądzę, że również przełomowej- która zaburzyła nie jeden obraz postrzegania i ,,czucia" (doznania) duchowego wymiaru rzeczywistości- przy której kawa zaczyna nabierać innego smaku...



wymowne dłonie...



 

dłonie...
które nie jednych skroni dotknęły...
zamknęły w swym cieple inną dłoń...
zaczerpnęły pracy, doświadczeń...
chowały za sobą uśmiech...
i zakrywały w sobie krople ulatujących ukradkiem łez...




tupot błogich, stóp (klik) u boku Królowej Balerinek (klik) ;)


oraz subtelnego gestu Królowej (klik)

Padło nie jedno słowo, padły również zastępy służb do owych stóp...
Sabat Czarownic zaczął nabierać swojego wymiaru, gdzie nie kości- a karty rzucone zostały ;>


kolejny gest, kolejny miód...
walka o przyszłość i wzrastanie z samym sobą...

Tak na prawdę ten cały błogostan zamknięty był w formie unoszenia się 30 cm ,,nad" rzeczywistością, poprzez słowa prawdy, które chwilami otwierają oko by popatrzeć na to co się dzieje ,,pod"- z dystansem i stawaniem obok siebie.

Zamknąłem tylko oczy, przycupnąłem u boku i cichutko w swej wewnętrznej Utopijce, nasłuchiwałem niekończącej się rozmowy oddając się łechtaniu poprzez promienie słońca...


Magiczne Popołudnie...

Magiczne Postacie...

Magiczny Czas...

Czuje się zaszczycony obserwacją tego ,,wydarzenia"  :)


Aneta
&
Arthi

kogo chcieć więcej w tak pięknym, słonecznym (i znów to powiem) chill'owym dniu :)
(nooooooooo brakowało jeszcze kilku Czarownic- ale do czerwca już niedaleko, do pełnej konfrontacji ;) (klik) )

obowiązkowa dedykacja muzyczna:


to mnie właśnie ogarnia ;)

więc należą się kisiory w sisiory dla obydwu Wiedźm ;)

:*

:*

p.s.
to jeszcze nie koniec opowieści o Królowej ;)
c.d.n.

4 komentarze:

  1. :* i dziękuję!

    Biorę Królową na osobistego doradcę duchownego! ;)

    PS: A to leciało przy sałatkach ;)

    http://www.youtube.com/watch?v=6sIit8OwUmQ&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  2. I ten kawałek Telepomusic!

    Przypomniało mi się, że kiedyś dostałam go w dedykacji od jednego taksówkarza w Warszawie, który miał taką misję, że chciał każdemu pasażerowi sprawić przyjemność muzyką - którą dobierał do osobnika według swojego uznania :) Fakt, byłam wtedy ciut zestresowana... ;)

    (A propos życzliwości dla obcych ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, to jeden z moich ulubionych chillout'owych kawałków:)
    (Żal tylko chłopaka, którego otruła ta złośliwa dziewczynka cyborg).

    ps. Nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o szalenie wiosennych balerinach Anety:)
    Turkusy i zielenie rulez! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia. Pasjami zazdraszczam!

    OdpowiedzUsuń