czwartek, 22 marca 2012

Marzan a.k.a. TransBitch...

 Czas oficjalnie przywitać wiosnę za oknem ;)





 Nasza uczelniana przyjaciółka- wynik kooperacji K.I.M. & Dziedzic, czyli K.M.I.C.I.C.- ,,TransBitch"- Marzan (klik), oprócz, że łamie kanony tolerancji i seksualności w progach Akademii, stał się również maskotką pracowni Wklęsłodruku, ochoczo pomagając przy odbitkach na prasie- jak widać dobrze Jemu to wychodzi.



 Asystent Tomek odział Marzana w sukienkę (proszę zwrócić uwagę na te kwieciste wzory), a prof.O nadal mu stabilności poprzez stelaż ;)

Mimo, że pozazdrościłem mu popularności, to z emocjonalnego przywiązania (mimo zdrady stanu) zabierałem go ochoczo na papierosa- nie tylko dlatego, że w swej kieszonce trzymał... trunki ;>




Przyjaźnie zakwitły wraz z przybyciem wiosny, a czułości z pączkowaniem i pojawianiem się zalążków emocji nie miały końca ;)



 Zawstydzony (SIC!) przyjmował na swój policzek niekończące się pokłady pocałunków, doprowadzając do takiego stopnia, że nie chciał zostać złożony w ofierze na rzecz pożegnania zimy- jak tej emocjonalnej tak i atmosferycznej...


 Ostatnie pożegnania...
ostatnie minuty...

Taki był jego akt stworzenia...
los... 
byt...
który lada moment miał zakończyć swój bieg, poświęcając swoją świetlaną przyszłość na łamach uczelni...


Nie mogłem mu tego zrobić...

Marzan miał stać się Marzanną- niczym Wanda, która Niemca nie chciała- i umrzeć za miliony złamanych serc- łącznie z moim ;P

Dlatego pod napływem myśli jadąc w trójkę w tramwaju (Ja, Kurka & Marzan), podczas obserwacji przez pobocznych ludzi, doszliśmy do konceptualnej wizji naszego działania w przestrzeni miejskiej...



 Kimon coś kręci...
i tym razem nie jest to ciasto czekoladowe (klik)


 Doszliśmy do Krakowskiej Kładki Bernatki (klik), gdzie całe tabuny zakochanych par (SIC!) przypina sobie kłódeczki na znak, że ich miłość zostanie nierozerwalne przez jakiekolwiek czynniki zewnetrzno- wewnętrzne (SIC!). Właśnie z tego miejsca, gdzie i ja miałem zapiąć sobie ,,kooperacyjną" sznurówkę (o_O), Marzan poprzez zatopienie swych smutków miał zamknąć stary, dość burzliwy, rozchwiany i chwilami niezrozumiały okres- który oficjalnie rozpoczął się dokładnie równy rok temu- na przywitanie wiosny (klik) ;)




Jednak podpalenie i zatopienie byłoby zbyt... proste... i takie logiczne!
(mimo że niebezpieczne pod względem prawym buhaha)

To jak zamiatanie problemu pod dywan!
Jak celowe zadanie śmierci, powiedzenie wypierdalaj- któro jest najłatwiejszym rozwiązaniem.

Zero satysfakcji ;P


 W samym sercu Kładki, Marzan został stabilnie zainstalowany- poddany Matce Naturze a raczej Losowi- który z nim zrobi to co ma zrobić i co chcieć będzie... 

Ja próżnie umywam swoje zwinne ręce i odpuszczam wszystko luzem.


 Zostanie tam na dłużej, poprzez deszcze i wiatry ,,zeszmacony" i poniewierany?

Może stanie się symbolem tego miejsca- ukazując różnorodność emocji?

Może ktoś sam stwierdzi, że Marzannę trzeba utopić- bo taka jest tradycja i zima (duchowo) inaczej nie odejdzie i wyrzuci Dziada z kładki, by dopłynął Wisełką na ,,Daleką Północ" robiąc mi przysługę?

 Może zostanie po prostu przez kogoś zabrany do ciepłego domu, ktoś zajmie się nim opieką, godnym jego khym khym emocji?

Lub jakiś homofob go zniszczy zostawiając na poboczu rozerwanego na czynniki pierwsze?

Może po prostu Aneta podczas spaceru na swe domostwo zawinie go pod pazuchę z racji zbieractwa ,,dziwnych" przedmiotów?

Pytania się nie kończą- a raczej ciągle rodzą- decyzja w mym wypadku jest jak najbardziej słuszna ;P



 Tym oto sposobem TransBitch stał się Marzannem- czekającym na swój przyszłościowy los (przykuwającym swoją osobą uwagę przechodniów buhahaha)

Zapewne niebawem skończy jak oryginalny Ofelion (klik) ;)
i to mnie wcale nie martwi...

A ja codziennie będę doglądał (moja trasa biegarska) czy jeszcze stoi waćpan czy nie ;)


Stety- Niestety TransBitch dozna efektu klonowania- i będzie można go ujrzeć jeszcze w wielu innych krakowskich miejscach- powróci w nowym wcieleniu również do Pracowni Wklęsłodruku- bo jakoś tak smutno się zrobiło- stanie również na trawniku przed ASP ;) 

Również ta akcja jest preludiumem do naszych przyszłościowych działań kooperacji K.M.I.C.I.C.- bo mamy zamiar powiedzieć jeszcze nie jedno słowo na krakowskich przedmieściach- bądźcie czujni- zaczynamy z Kurką spiskowanie ;)


jeszcze jeden kisior na pożegnanie- niech się cieszy- tylko to mu pozostało :D



chciałem dać inną dedykację muzyczną- ale gdybym to zrobił stwierdziłbym, że doszczętnie mnie pojebało ;)

MIŁEGO WIOSENNEGO!!!

p.s.
ciąg dalszy wiosennych wieści niebawem- min. dlaczego zgoliłem swojego wąsa ;)
ps.2
rozdział oficjalnie zamknięty ;)

8 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc, to performance wyszedł Wam słaby (delikatnie) mówiąc ;]
    Wbrew pozorom powinniście postąpić zgodnie z tradycją, czyli kukłę spalić i truchło rzucić w objęcia Wisły. Sam motyw Ofelii jako Marzanny, do tego w wydaniu transseksualnym oraz ładunek emocjonalny, jaki niesie wizerunek, a także sam fakt ciskania z kładki dla zakochanych, sprawiłby że takie działanie jednak byłoby interesujące ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahaha!

    Lecę oglądać!!!

    Aczkolwiek muszę się zgodzić z kolegą HaDeeSem... Łee...

    Po pierwsze: ofiara nie dopełniona...Po drugie: zamiast uczciwie zabić, zostawiłeś biedaka na łaskę losu... Jak wiadomo skądinąd, na przykładzie Edypa chociażby, taka fałszywa dobrotliwość lubi się na dobroczyńcy paskudnie zemścić ;)

    Uściski i ochrzan - że nie wpadniesz na mineralną przy okazji tych biegów!!!

    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;P buhaha to dasz mi znać, czy coś z tego zostało ;)

      celowo zostawiłem biedaka na pastwę losu- oko za oko ;)
      a co!!!

      ;) widzę, że Ty również życzysz mi od serca, że wszystko wraca do człowieka trzykrotnie???
      ajajajajaj

      jak będziesz u siebie dziś, jutro, na weekendzie to odwiedziny Cię wraz z... Arthim ;)

      Usuń
  3. że niby "życie powraca"? Nie ja, moja babcia to mówi :D

    sprawdziłam, śladu nie ma po Dziuni a ja oczekuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. twój wybór, hmmm czy słuszny???
    bym go na marzana nie brała
    i fakt nie spłonął nie poszedł do wisełki.
    na most zakochanych... no ładnie!
    KIM to nie jest most rozstań!!!
    myślisz, że wiosna podaruje jemu skrzydła?
    trzeba było mu dokleić strzałę amora ;DDD
    a... i do wiedźmy wstąpić po eliksir...

    p.s.
    ...zatrzymać coś czego zatrzymać się nie da ...
    a jednak...

    OdpowiedzUsuń