środa, 30 marca 2011

,,Lonely Hands"


,,Lonely Hands..."

Jakiś czas temu podczas robienia sesji potrzebnej do wykonania obrazu, powiedziałem sobie ,,daaaammmmnnnnn", czas najwyższy zrobić Cypisowi kilka aktowo-portretowych fotek!
Przynajmniej do wypróbowania materiału jakim jest jego ciało...
I przypadkowo powstał pomysł z łapką, który wyszedł dość spontanicznie, a sam Mały w końcu poddał się pod me skrzydło, bez rumieńca na twarzy i bariery, którą jednak kreował, nie utożsamiając siebie pod me wy'passion'e poletko...

Zdjęcia są jak najbardziej przypadkowe, bez kreowania, bez szału i sesyjnych wymagań...
Są bo są, ale to ,,pierwsze" fotki w mym wykonaniu- ale mam do nich wiele serca :)

aparat ma kilkadziesiąt lat, a obróbka cyfrowa jak najbardziej na prędzika- z racji zawirowań i amoku czasowego jaki ostatnio panuje :)
materiał jest bogaty, więc zapewne przysłuży mi się w dalszej pracy :)

dlatego teraz czas zainwestować w fotograficzny sprzęt i zacząć również bawić się w artystyczne sesje :) jako, ze Cypis jest moim pierwszym przyjacielem, który udostępnił swój wizerunek do wszystkiego i ze wszystkim, pozując w każdym momencie kiedy tylko poproszę :)
wiec ukłon składam na jego dłonie :)

już wiadomo, że powstaną jego akty w plenerze :)
w Bieszczadach...
polach..
lasach...
pagórkach :)


Cypis... Cypisek...
Mój ubratowiony Cypisek...
mimo, że nie łączą nas więzy krwi... kocham go jak mojego brata!!!
kocham jak brata, którego nigdy nie miałem, a zawsze mieć chciałem...
oddałem mu cześć swojego funkcjonowania i stał się częścią mej bytności- nie wyobrażam sobie teraz momentu, jak miałoby go zabraknąć :) to moje oczko w głowie :)
moja dzidzia o którą zawsze dbać będę :)

za niego bez wahania wskoczę w ogień, wyciągając go z płomieni, sam ponosząc klęskę...
jest przyjacielem, bratem, słuchaczem , mówcą, kreatorem i motorkiem napędowym, który do pionu potrafi mnie doprowadzić- tylko on :)
jak lew będe nagą piersią bronił jego imienia, oraz twarz nastawię jeśli będzie trzeba...

jak wiadomo, na nim uczyłem się portretowania, na nim uczę się też aktu...
jest moją inspiracją, jej twarzą, która całkiem oddała mi się w ręce, jest częścią bloga, którego mentalnie tworzy...
po prostu jest :)
i dziękuje Boga dnia każdego, za jego obecność :)


opiekuje się nim, dbam o niego, martwię się i staram się być zawsze kiedy mnie potrzebuje- nawet gdy tego nie widzi, bo w gruncie rzeczy nie jestem takim głupim i gnuśnym człowiekiem na jakiego się lansuje i jakim mogę się wydawać przez niektórych ;]

Dlatego dedykuje tego posta właśnie dla Niego :)
dla Małego Kubańskiego Dzidziaka :)
Cypiska- mego Młodszaka :)
w podzięce za to, że przy mnie jest i akceptuje mnie z całym bagażem mych doświadczeń- nigdy nie potępiając... a radując się z mej obecności- mimo wszystko :)
i takich przyjaciół życzę każdemu z Was :)

a same zdjęcia publikowane są dla HaDeSa (nawet i Cypisek z tej racji się zgodził na wrzut) w podzięce, za wariacje i Freak'owate fazy, które od niedawna się pojawiły :)
miło było się pośmiać, bawić i dwuznaczne, cięte riposty szpilkami odwzajemniać walcząc na gatkę :) zabawa stała się pozytywną wibracją- motywującą i bardzo specyficzną :DDDDD
potrzebowałem tego... potrzebowałem teraz, ostatnio...
dla rozpętania burzy twórczej, jak i myślowej :)

jesteś w porządku Freaku :D
nie daj się ptakom ponurakom, obłudnikom, energetycznym wampirom, grobom pobielanym i nie wierz we wszystko co powiadają :DDDDDD i nie łykaj nic jak pelikan ;]
jestem tego dobrym przykładem ;]
,,bądź przebiegły jak wąż... ale nieskazitelny jak gołąb" ;]
moje motto ;] którym się z Tobą podzielę :D


no i właśnie tym pozytywnym akcentem, muszę- a może inaczej, chce- zawiesić działalność blogową, która miała nastąpić zaraz po ogłoszeniu wyników ,,Etnicznych Słodkości" :)
ale, że był obrazowy konkurs, rozpocząłem szkice poliptykowe przed aktem na płótnie, poczekałem do końca miesiąca ;)

malarskie, wygrane prace, niebawem trafią do właścicieli, a moją prywatną twórczość w końcu zacznę realizować, w całym amoku zamówień, prac graficznych, przygotowywaniem się przed egzaminami graficznymi i wielu wielu innych projektach :)

nie oznacza to, ze zniknę z waszego poletka ;]
o nie nie :D
dalej będę częścią HaDeSowego bloga, opiekując się nim podczas jego nieobecności, gdy zarabiać na farbki wyhaśnie, bo pozostawiam tam swe serducho i energetyczne siły ;]
do Artiego na kawkę z ciasteczkiem wybierać się będę, burdę robiąc, bo w gruncie rzeczy to dobry człowiek, mimo zimnoty jak ryba i marmuru kamiennego ;]
oraz w niebieskich bamboszach u Doro zaklęciami pofikać, bo dla nikogo nie mam tyle ciepła jak dla tej cudownej kobiety, którą do końca po stópkach całować będę, bo nikt nie ma takiego wielkiego ducha i sił walki ;]

więc nie znikam, ino ucicham na swym poletku, w wir pracy się oddając, powracając dopiero z rewolucją ;] czekajcie na mnie :)

mam nadzieje, że wierni obserwatorzy zaglądną do mnie od czasu do czasu, anonimy dalej podglądać szyderczym i ciekawskim okiem będą, a co niektórzy mam nadzieje, że po prostu o mnie zapomną i przestaną podglądać sensacji szukając, nabierając wody w usta na zawsze :DDDD

muzycznie :)
tak na zakończenie i pożegnanie z racji Cypisowej sesyjki :)



muzyczna dedykacja dla mych Happy Three Friendów- czyli Raby & Cina :)

Maszka kocham Cię babo :* a za dzisiejszy wieczór jeszcze bardziej :)
daliśmy rady :D

:DDD trzymajcie się błogo, kolorowo ;PPPPPPP
i pamiętać- ja się nie puszczam- więc trzymać się będę ;]
baju kochani :)

robię to z żalem i bólem serca...

mam dla was tyle serca, jak dla nikogo innego :*

,,Walking In Darkness"- poliptyk


,,Walking In Darkness"
poliptyk
szkice węglem na kartonie + ołówek automatyczny + czarny akryl
4 x 50x70

;] no i mamy finisz szkicowy, bo co niektórzy nieco plumkali i plumkali i plumkali, że takie nudy się pojawiają ;] jak wiadomo wiosna nadeszła ;] a wraz z wiosną me oczekiwanie na prywatne malarstwo- bo od 2 tygodni nic dla siebie nie zmalowałem ;]
wstyd Kimonie wstyd! (teraz biczyk leci na plecka)
Shame You ;]

no i jeszcze jeden konstruktywny komentarz z ,,Dorowego Kajetu Prywatnego":

,,Proszę nigdy nie dać się ograniczyć medium - formatem papieru, ilością gliny, rodzajem farb - zawsze dopasować obiekt do tego, czym dysponujemy materiałowo. Zła kompozycja potrafi rozwalić najlepszy obraz - zatem jeśli karton jest za mały, zmniejszyć rysowany obiekt. Na obrazie ma być ujęte w kompozycji nawet to, czego nie widać, kompozycja podpowiada widzowi, jak ma interpretować obraz."

takie buty :D
a raczej baleriny ;]



tym akcentem zakańczam szkice węglowe- przynajmniej tego typu- przed aktami na płótnie ;]
bądź co bądź gorący okres już nadchodzi ;]

dziś zapowiadam kilka Cypisowych zdjęć z łapką akto-portrety, które obiecałem wrzucić kilka dni temu, z racji że na SZF pojawiło się podobne ;]
Młodszak zgodził się na publikację, a po prawej stronie na pasku bocznym można zobaczyć preludium :) więc nocą późną, jak już z Maszką rozwalimy miasto, pojawię się pokorniutko i cichutko ;]


rozumiem, że jestem małpką ;]
pisałem nawet o tym wczoraj ;]
mieszczę się na kilku centymetrach kwadratowych swą suchą dupką, robiąc ewolucję przestrzenne z racji elastycznego kręgosłupa i kończyn- pisałem też o tym, wywlekając się wewnętrznie rzucony na pożarcie przez Doro...

mam też za zadanie, spróbować zawisnąć na drzewie swym... ogonem ;]
podczas bieszczadzkich hasów zostanie to wypróbowane ;] ha ha ha

ale bezczelnie dostać dedykacje muzyczną, zostając porównany do danego typu szympansa, to już jest balans na granicy mej wytrzymałości ha ha ha
panowie z napisem na koszulkach rozwiali moje wątpliwości- dochodząc do tego po nitce do kłębka ;]
choć nie ukrywam, że oczęta mam podobne jak owe zwierze, więc chyba coś w tym jest :DDDDDDDDDD

oczywiście ogromny banan ( z mej małpiej racji) pojawił się na gębie ha ha ha
a ja umarłem, nie prosząc o reanimację ;]

porannym akcentem kawowym w doborowym towarzystwie, można dziś dalej ruszyć w rejs ze swoją nadpobudliwością ;] a robota jak zwykle czeka- odkładana na najdalszy plan :D

*Arti przepraszamy za zamieszanie ;]
chcieliśmy cichutko, nie pozostawiając żadnych śladów... nie udało się...
rybki odkupimy...
dywan wypierzemy...
komodę damy do naprawy- w najgorszym wypadku Doro naprawi ;]
Syreny można płytkami zabudować- a HaDeSa zawsze z łóżka wywalić ;]
Aneta nie zabrała drabiny... w razie czego pojawimy się przy następnej kawie ;]

bez odbioru ;]

wtorek, 29 marca 2011

,,Walking In Darkness"- akt czwarty...


,,Walking In Darkness"- akt czwarty...

a żeby było już tak do obrzygania i słodkich wymiocin, wrzucam ostatni, nudny szkic ogarniający pipula :) jeszcze kilka dni temu miałem kisiel, że udało mi się akty zrobić, i w miarę poradziłem sobie z proporcyjkami, dziś patrząc na nie mówię sobie:
aaaaaaa pfffffffffffff nadymając się jak żabka ;] ha ha ha
i po co było tyle zamieszania???
szkiców jest więcej, ale ile można zanudzać ciągle tym samym??? więc ino pozostawiam do wglądu poliptyk, reszta do oględzin w nieładzie i tych kilkunastu metrach kwadratowych w których obecnie bytuje
ha ha ha ja chce swojej 100m pracowienki!!!!!!

wiec zamykamy szkice ;]
litości ;]
daje litości, będąc człowiekiem serca łaskawego i tak wielkiego, że nawet szympansy by się do niego zmieściły- bądź co bądź małpą nazywany jestem w kręgach wszelakich ;]
pytanie dlaczego? czy ze złośliwości- ,,Ty małpo" czy z racji, ,,małpiego rozumu", a może po prostu dlatego, że wizualnie przypominam małpkę z racji etnicznej mieszanki wybuchowej- w swej ruchliwości również...
ha ha ha


mój Prywatny Doradca Artystyczny powracając do żywych, powrócił również ze świeżym umysłem, słowem i tttaaaaaaaaaaaakim emocjonalnym duchem :DDDDDDDD
eh brakowało mi tego jak nic :)
tych pogaduch, ploteczek, konwersacji ukradkowych i pozytywnej energetycznej bomby :)

padły kolejne słowa i rady, które biorę sobie do serca podczas szkiców węglowych, aż pozwolę sobie zacytować:

,,Proszę szerzej kadrować takie ciemne zdjęcia, aby nie sugerowały odcięcia głowy ;DDD
Niech tej czerni pokaże się więcej!
Proszę udowodnić, że grafik co prawda zna tylko biały i czarny ale za to włada nimi mistrzowsko ;DD
"

i jak tu nie kochać swojego mentora???
należy się troszkę pochwał, po powrocie na swoje włości :)
w sumie już była nasza dedykacja muzyczna, na mych drugich włościach, ale połechtac słowem nigdy za wiele ;] a wiadomo, że opanowałem to do perfekcji :D


dziś nawet siedząc stópką tupkam... noga sama skacze, ręce chowam w co tylko się da, nie mogąc zapanować nad swoją ruchliwością...
tańczę, skacze, śpiewam, dreptam, macham... łomatko i co jeszcze???
spacerowałem dziś 3 godziny, w tym również włączyłem sympatyczne spotkanie, które jutrem się ujawi, a tu nic... Ślinotok nie ma końca, goniąc kompromitacje słowną za kompromitacją ha ha ha a ja już nawet nad tym nie panuję... nawet w takim miejscu jak Akademia, potrafiłem zrobić z siebie totalnego idiotę, z które nie pozostało nic innego jak tylko się zaśmiać :D
bycie maskotką jest takie uciążliwe...
Cypis z Dagą, robią co moge, ale już sił ,,śmiechowych" do mnie nie mają ;]
amok totalny... jeszcze jutrem spotkanie z Maszką, która w motylach siedzi ogarnięta rozpustą, seksem i erotyzmem- co ta wiosna z tymi ludźmi robi- koniec swiata... popołudniem rozwalimy to miasto...

a może małpka po prostu ma ,,zespół tureta"??? chociaż nie, bo nie są to odruchy bezwarunkowe... chociaż... nie wiem... łerewer :D
ważne bym sobie kiedyś tym krzywdy nie zrobił ;] ha ha ha

poniedziałek, 28 marca 2011

,,Walking In Darkness"- akt trzeci...


,,Walking In Darkness"- akt trzeci...
węgiel na kartonie + ołówek automatyczny + czarny akryl
50x70

chyba najmniej udany ze szkiców graficznych, ale zbliżony do powstałego poliptyku...
seria szkicowa powstała w jeden wieczór przy ostrej lampce... sam będąc w cieniu oganiałem, węgielkiem owe włości...
takie zadanie, takie pragnienie, takie chęci...
emocje gdzieś ujść muszą, a akt na płótnie się sam nie zrobi...

chyba wiem dlaczego naginam ramy czasowe, by ręce móc w co wkładać...
chociaż czasem ciężko to opisać słowami...

może i jest to strata czasu, który można byłoby poświecić czemuś innemu...



Czas... swój czas...
tylko tyle mogę poświęcić drugiej osobie... oprócz słowa i ciepła, nie mam dać co więcej...
bilokacja została opanowana do perfekcji, robiąc wszystko i tak na prawdę nic...
robię dużo- fakt, ale nie mam czemu poświecić się bez opamiętania...
są marzenia, są plany, są chęci...
ale w gruncie rzeczy wystarcza mi to co posiadam, ale w miejscu nie stoję, by nie zakopywać swoich talentów w ziemi, lecz je pomnażać... jaka byłaby to pycha zamykając się na wszystko i wszystkich, będąc niedostępnym, kurczowo trzymając się bezpieczeństwa swojego ja...
ja... nie ma czegoś takiego jak ja... czym jest ja jak nie osobami, które mnie budują i tworzą całą machinę napędową... osoby które tworzą i mnie, uplastyczniają, oczy otwierają, uczą jak kochać i łaknąć coraz więcej i więcej i więcej.....................


Mimo całej świadomości siebie jaką posiadam, mam małpi móżdżek- oj i to jaki, który chyba cudnie się obrazuje w niektórych postach- popełniam takie gafy, które dopiero po fakcie wędrują do mózgu z informacją co się powiedziało ;] ha ha ha
długi, cięty i sarkastycznie elastyczny jęzor, który kłapie i kłapie i kłapie, nie potrafiąc opanować nas swoją nadpobudliwością, energią i impulsywnością...
Kompromitacja goni kompromitacje, ale chyba już mi to nie przeszkadza...
to chyba akuratnie w sobie lubię -co w sercu to na języku........
chociaż staram się by słowa były szpilkowate, ale by nigdy, przenigdy nikogo nie uraziły, bo tego nie lubię... tego również bym nie chciał...

no i wrzątek...
nie ma ciepłoty...

albo lód, albo żar...

,,Walking In Darkness"- akt drugi...


,,Walking In Darkness"- akt drugi...
węgiel na kartonie + ołówek automatyczny + czarny akryl
50x70

czyli druga odsłona aktowych szkiców, przed obrazem na płótnie :)
szkiców powstało kilka, ale zapewne zaprezentuje 4, które są do siebie najbardziej zbliżone jeśli chodzi o ustawienie i podobieństwo- niech to będzie forma takiego poliptyku szkicowego :)
jeszcze raz podkreślam, że nie jest to studium, ale zwykła graficzna przymiarka przed ogarnianiem ciała pędzlem ;]

w końcu zabieram się za zaległości... praca stoi w miejscu, a ja ciągle nic nowego nie mogę zrobić... po powrocie z domu nie powstał żaden szkic, ani jeden malunek, projekt, plakat...
nie potrafię skupić myśli na pracy, która gdzieś daleko ucieka przez otwarte okno...


Jeszcze wczoraj tak nostalgicznie pisałem o swojej nagości emocjonalnej, miłości, cieple...
Odpowiedzialności za słowo, gesty, relacje... Wydawało mi się, ze swoim zachowaniem, swoją pozytywną energią, dziele się z nią osobami, które wkraczają, choćby zalążkiem do autonomii, która mnie otacza, i tak samo jak ja doznają tych uczuć... Nigdy świadomie nie chciałem nikogo zranić, mimo, że to robiłem- ale wynikało to z mojej niedojrzałości, dziecinności i niewiedzy... tak było... Staram się... Upadam... Wstaje i próbuje raz jeszcze...
Ostatni rok był dla mnie emocjonalną szkołą pokory... Wtedy po raz pierwszy popatrzyłem na siebie z całkiem innej strony, zobaczyłem niedoskonałości, rzeczy do zaakceptowania bądź zmiany... Udało się... Dzielenie się sobą, ciepłem, tym co posiadam tak na prawdę- emocje...
Nikt nie powiedział, ze będzie łatwo...
Można się cieszyć z promyków słońca, można się cieszyć z deszczu który zrasza policzki, można się cieszyć stąpając bosą stopą po trawie :) mimo całego bagażu doświadczeń...
wystarczy tylko chcieć...
Osoby będące tutaj dłużej widzą to zapewne, sam to widzę...
Patrzeć i słuchać, powietrze nabierać w płuca i z podniesiną głową napajać się drugim człowiekiem... tego właśnie pragnę...
Jestem jednak Piotrusiem Panem, który żyje w świecie swoich marzeń, który chciałby zmienić rzeczywistość na lepszą... niestety każda porażka, daje mi szpilkę w serducho, a z drugiej strony daje kopa do dalszego pozytywnego działania, by bardziej się starać...


przy cyklu ,,Walking in Darkness" po omacku, błądząc w ciemności, zrzucam z siebie skorupę, stojąc nago przed sobą, pisząc to co spontanicznie wyłazi z podświadomości...

poprzeczkę podniosłem nie tylko w sprawach artystycznych, również dotyczy to walki o prawdę, uśmiech, szaleństwo i pozytywny tok myślenia...
bomba energetyczna się tli... a ja wcale nie zamierzam jej detonować ;]
Freak zawsze pozostanie Freak'iem ;)

Stwierdziłem dziś, że jedyną rzeczą jaka mnie krępuje i przyprawia o policzek czerwony (dzięki Bogu mam ciemną karnację i tak nie widać) są komplementy... zawstydzam się totalnie, nie przyjmując ich do wiadomości...
nagość i mówienie o swoich emocjach nie są dla mnie takie wstydliwe i krępujące, jak słuchanie komplementów- a najbardziej jeśli wchodzi w grę moja... uroda...
złapałem się na tym któryś raz ostatnio... wcześniej chyba nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy, a może po prostu mi ich nie prawiono?

niedziela, 27 marca 2011

,,Walking In Darkness"- akt pierwszy...


,,Walking In Darkness"- akt pierwszy
węgiel + ołówek automatyczny na kartonie + czarny akryl
50x70

czyli pierwsze, szkicowe przymiarki do aktu na płótnie...

nie ukrywam, ze akt nie jest moją mocną strona, nigdy taki nie był, dlatego czas najwyższy się z nim zmierzyć... skoro czas odejść od portretu na rzecz stylizacji, aktu i ilustratywnych przedstawień, czas wziąć się za siebie...
lepiej późno niż wcale...
a przestawić swój tok myślenia na zupełnie inny też nie przychodzi prędko, jak po dotknięciu czarodziejskiej różdżki czy cukinii ;]


Usłyszałem, że zmiana charakteru bloga, a raczej formy mojej wypowiedzi i ,,luźnej" stylizacji, wpłynęła na jego inny odbiór... mimo, że ja jestem ten sam, słowa maja inne znaczenie, a wylewność nie skupia się na wymiarze wewnętrznym i duchowym, tak jak było to kilka miesięcy wcześniej... chociaż nadal jestem ,,emocjonalnym ekshibicjonistą"
iskra nadal płonie i płonąc zawsze będzie, dopóki sił mi starczy, ale ma już inny smak, inną treść, inną moc... wiara, nadzieje i miłość... moja podpora :)
nie pokazuje już jak walczyć ze swoimi słabościami i niepokojem, teraz pokazuje jak można z nimi pozytywnie żyć i pełną garścią łaknąc wszystkiego i wszystkich stojąc nagi, gotowy na ataki, bezbronny... chyba jak nigdy dotąd... ale się nie boje :)
:) nie boje się ukazywać swoich uczyć, nie boje się pokazywać, że na kimś mi zależy zimną maskę zakładając... po co? dlaczego? ukazywanie uczuć i ciepła, pozytywnego ciepła, pełne dziecięcej ufności i szczerości nie jest aktem słabości, ale aktem odwagi...
miłość... kochanie... uczucia... ciepło... gesty... opieka... uśmiech... dotyk... zaufanie...
ludzie... przyjaźń... partnerstwo...
wszystko jest na wyciągniecie ręki, trzeba tylko czasem się porozglądać i bacznie obserwować, by nikt i nic nie umknęło uwadze :) słowa Doro, które jak dzwon brzęczą mi w uchu :)
jak gąbka spijam słowa które są do mnie kierowane, słucham, trawie, przekładam...
jestem, wstaje i hasam :)


Po raz pierwszy mojego pobytu na nowych włościach, miałem przyjemność spacerować nocą po oświetlonych małych uliczkach, krużgankach, odbijającego się blasku miasta do tafli wody...
Spokój, pokój i cisza... zaskoczenie totalne, ponieważ nie czułem się jak na Krakowskim przedmieściu, gdzie życie dziś o dziwo ucichło, mimo sobotniego wieczoru...
Wieczoru, który przyniósł tyle ciepła wewnętrznego, mimo kilku słów padanych, rozmowy, wyciągniętego w mym kierunku skupionego ucha, które do serducha głos wprowadzał :)
chyba pierwszy raz poczułem się tu jak... w domu...
dziękuje :*

dom... mam nadzieje, że oprócz mej pozostawionej, samotnej pracowienki, znajdzie się jakieś miejsce, któro będę mógł tak nazwać...
nazwać, pamiętając, że dom to nie tylko meble, pomieszczenie, schronienie, miejsce do pracy, do rozłożenia obrazów, kartonów, pędzli i szmatek...
dom to przede wszystkim ludzie, którzy go tworzą...
może właśnie dlatego u przyjaciół i wśród nich czuje się jak... w domu :))))

sobota, 26 marca 2011

,,Passion Of The C.Y.P..."


,,Passion of the C.Y.P..." part I
tusz na kartonie
50x70

czyli kolejne przymiarki projektowe do obrazu na płótnie...
wszystkie ostatnie szkice są z tego samego okresu, więc podobieństwo jest bardzo bardzo zbliżone ;] oczywiscie ,,witrażowe" wypełnianie kreseczką, nie staje się moja manierą, jest to po prostu taka zabawa materiałem, a raczej techniką ;]
daleko mi od podążania w kierunku secesji, której jak wiadomo nie trawie organizmem ;]

wszędzie po troszeczkę, pomalutku, by szkice były bardziej przydatne podczas malarstwa wielkoformatowego :) szkic jest szkicem- proste :)

owe szkice, oprócz ,,Passion of the Cyp...", zostały użyte do zamówienia ,,Przemienienia", dlatego stylistyka taka a nie inna, która dała pretekst do zrobienia jednego stylizowanego obrazu z Cypisem w roli głównej :)


Konsultacje dały mi dużo do myślenia... jednak nowe, świeże oko potrafi wiele dać- tak samo jak słowa Mikołaja Aja, który obiektywnym okiem konstruktywnie potrafi dać mi kopa w dupkę ;]
nie zapominajmy również o mych dwóch dwóch doradcach artystycznych ;]

stylizacja portretowa i aktowa, najbardziej została przyjęta w rysunkach realistycznych ( których jeszcze tutaj nie było- ale się pojawią niebawem- ale po kolei), w obrazach... poszukiwać bardziej abstrakcyjnej formy poszukiwania ,,mistyki", wyniosłości, nie zamykając się w ikonograficznej i symbolicznej manierze ,,renesansu"...

zapowiedziałem również ,,Pietę" i ,,Tango"... ten temat- a raczej przedstawienie osobowe- bardzo zaskoczył owe towarzystwo, które zapraszało na egzaminy ;] ha ha ha


,,Passion Of the C.Y.P..." part II
tusz na kartonie
50x70

projektowanie rysunkowe pojawiło się tak nagle... chyba w końcu potrafię powiązać moje doświadczenia z poprzednich studiów, do tego co robię teraz... jednak dogłębne trawienie stylistyki i tematu bardzo bardzo bardzo dużo daje...
tak samo jak w projektowaniu... szkice, szkice, szkice...
dopiero później zabieramy się do realizacji jednego obiektu, który jest zlepkiem całej pralki mózgowej!

sam widzę jak zmienił mój się sposób myślenia...
przyszło to tak nagle...
z pod ziemi...
wybuchło i dojrzało...

wystarczyło tylko ,,pozytywnie" mnie potelepać ;]


tym akcentem zamykam trawienie tuszem cypiska na czas jakiś, by wrzucić kilka węglowych aktów ;) oczywiście nie będzie to studium- jedynie szybkie ogarnięcie proporcji i zmierzenia się z tym, co do tej pory sprawiało mi problem :)

sam się rzucam na głęboką wodę, poprzeczkę ustawiając coraz wyżej, narzucając sobie raz to, raz tamto ;] jak na samouka przystało, nie mogę ciągle stać w miejscu, jak przez ostatnie pół roku...

a żeby jeszcze miło było, pojawi się malutka i delikatna, aktowa sesyjka zdjęciowa z Cypisową rączką ;] moja artystyczna połówka, wrzuciła w SZF akt, który wywołał wielki uśmiech, ponieważ ostatnio sam podobne zdjęciątka wykonałem :)

ale jeszcze trzeba poprosić dziecię o pozwolenie- jak na razie walczy na deskach teatru :) weekend teatralny :) jestem z niego dumny :)
eeeeh szkoda, ze nie mogę zobaczyć jego aktowej pantomimy...
którą ubóstwiam...
zawsze siedzę taki dumny na sali!
a serducho bije tak mocno, że chyba osoba siedząca obok czuje mój puls ;]

na blogu pojawiło się jedno zdjęcie z pantomimy ,,anioły" zagrane w mieście jako niespodziewany performance ;] ludzie nie wiedzieli co się dzieje :DDDDDDDDDD

piątek, 25 marca 2011

,,Strong!"


,,Strong!"
tusz na kartonie
50x50

czyli kolejne szkice inspiracyjne przed aktami na płótnie...
coraz ich więcej, coraz bardziej uciekam w szybkie formy rysunku, niż samego malarstwa- które oczekuje na wybuch ;] nie ukrywam, że chyba ostatnio większą satysfakcje mi to sprawia niż taplanie się w farbkach ;] ale izi izi i po kolei ;]
o tym nieco później ;]

wesoły pociąg powrotny na Krakowskie włości :)
pozdrawiam p.Ele, która miała zaglądnąć na bloga ;] bardzo miło było poznać :DDDDDDDD
ciesze się, że jednak są jeszcze pozytywni i zakręceni ludzie, którzy mimo problemów, niepowodzeniom i krzywdy potrafią z ogromnym bananem na twarzy cieszyć się z życia :)
idąc pod prąd i nie dając się niepowodzeniom, taplając się w próżności i egocentryzmie i fałszywej pokorze swego biednego losu! i to mi się podoba :D
zawsze miałem szczęście do ,,wesołych" przedziałów ;] ha ha ha
kiedyś o tym opowiem ;]

miło było utulić Cypiska do piersi swej :D


dziś pierwsze konsultacje na ASP...
zostałem od razu rozpoznany i rozszyfrowany, witany szczerym uśmiechem i luźną rozmową :D
chyba nie muszę powiedzieć, ze kolejka za drzwiami szemrała co tak długo tam robiłem ;]
były konstruktywne komentarze, rady, polecane lektury do przeglądnięcia, artyści do inspiracji... mam robić swoje i spokojnie pracować ;]
nie obyło się również bez krytyki- która stała się jak najbardziej budująca, ale to tylko taka formalność ;] jak i w związku z ostatnimi (witrażowymi) szkicami cypisa, tak i pasyjnych motywów, ilustratywności w ostatnich pracach i szkicach, które tracą ,,luz" i swobodę...
HaDeSowe szkice zrobiły szał ;] ha ha ha dzięki dziubal :DDDDDDDDDDD
jest dobrze! opanowałem podobno perfekcyjnie warsztat, rozwinąłem się i przy egzaminie czekają na wybuch i zaskoczenie ;] ha ha ha
Be Strong!

na korytarzu miałem przyjemność (?) dłuuuuugo debatować z mym byłym promotorem RRRR ;]
no masz ;] za dużo cukru w cukrze z Jego strony, ale rozmowy z nim zawsze były dla mnie budujące- mimo, ze w jednej kwestii się z nim nie zgodzę, stojąc murem za dwoma osobami, które są dla mnie bardzo bardzo ważne, jeśli chodzi o mój rozkwit artystyczny, jak i prywatnie- dając dużo serca, ciepła, uwagi i cierpliwości!!! będę jak lew, broniąc nagą piersią swych młodych!
Be Strong!

wiec wzrok ludzi będących tam ze mną był bezkonkurencyjny, gdy widzieli, ze jestem ze wszystkimi ,,za pan brat" ;] mimo, że chętnie ze mną konwersowali, bo jednak nie umiałbym cicho siedzieć na korytarzu bez poznania wszystkich, rozbudzając towarzystwo :D
matulo, wszędzie burdy narobię ;]
Be Strong!


dziś wieje i wiatr hula ;] dobrze że hasałem ze ,,straganem" przynajmniej mnie nie porwało ;]
ale dostałem sympatyczną niespodziankę w formie golfu, który na taki wyhas jak w pysk strzelił ;] mimo, że został wyjedzony przez mole ;] aaaaaaaale od razu ciepło w dupkę było ;] no i wewnętrznie miody rozlał ;P
:D oby więcej taki ciepłych niespodzianek :DDDDDDDDD

jeszcze raz przepraszam ( a z drugiej strony się raduje) za dużą ilość komentarzy w ostatnim poście ;] wiem, ze co niektórzy mają scrool zepsuty ;] ha ha ha
a nie mam też aż tyle mocy, bo codziennie wrzucać nowe posty ;] chociaż się staram ;]

HaDeS ładnie dba o me poletko, goszcząc odwiedzających i opiekując się nimi ciepłym, czasem sarkastycznym słowem :) jednak udało mi się natchnienie ;]
wiec w spokoju mogę częściej znikać, bo wiem, że wszystko jest pod kontrolą ;)
nie ma to tamto ;]

mam tylko nadzieje, że nie skończę jak w Portrecie Dorian'a Gray'a, zostając zabity przez swój obiekt westchnień ;] ha ha ha
:D Be Strong?
;>



muzycznie dziś 2 me ukochane ikony ;]
w jednym worku zamknięte ;]
może i Kimuszka się zestresowała, ale jak na raperkę to dała rady :DDDDDD

wtorek, 22 marca 2011

,,Can Touch This..." part II


,,Can Touch This..." pt II
tusz na katonie
50x70

czyli druga odsłona ,,cypisowej piersi" przed wrzuceniem jej na płótno ;]
jednak pierwszy szkic wyszedł chyba nieco lepiej z racji podniesionej brody ku górze...
albo z racji, że kadr na papierze był o wiele większy na poprzednim ;]
bo w tamtym łapkę i łokcia uciąłem ;]
że też dziecię ma cierpliwość do mnie ;] no i chyba sporo serca, że poddaje się takim katuszom i kompromitacji ;] la la la

po serii ,,cyckowej", pojawi się cykl ,,passion..."

zapowiem jeszcze, że pojawi się również... instrument :DDDDDDDDDDDD
oraz szatka zostanie zrzucona, ale tylko na chwil kilka i proszę nie spodziewać się perwersji...

materiał został zrealizowany jakiś czas temu :)

ale jak słusznie wczoraj Mikołaj podpowiedział, warto zróżnicować kreskę na twarzy i ciele, od tej która pojawia się w tle- słowa biorę sobie do serca ;]
po powrocie do Krakowa, zrobimy eksperyment przy kolejnym pozowaniu ;]
ale jak się powiada- nic na siłę ;]


jak widać za oknem totalny amok wiosenny, który pobudza i niesie na cieplutkim powiewie :D błogi has po zakamarkach, sklepikach, targu :)
zazwyczaj kosztuje mnie to sporo wolnego czasu, z racji ,,bajeru" gdzie pada 100 pytań do :)
nic na to nie poradzę, że wszędzie gdzie pójdę muszę zostawić troszkę pozytywnej energii ;P

Pani w Galerii Sztuki Współczesnej rozgryzła mnie na dzień dobry mówiąc:
,,...Nie pier**l, że jesteś teraz w Krakowie...???!!!"
ha ha ha ciesze się bardzo, gdy ludzie nawet w pracy zaczynają nabierać przy mnie swojego normalnego oblicza i spontanicznego zachowania :)
przekraczanie na ,,dzień dobry" cudzej autonomii przybiera właśnie takie smaczki :D

jedynie dostało mi się od Pana Mikołaja z kiosku ruchu, że opuściłem swoją Rabkę, która śmieje się coraz ciszej i zagląda coraz rzadziej ha ha ha
ludzie wszystko widzą, wszystko wiedzą :D
a szczególnie w mieścince jaką jest Przemyśl :D eh z żalem opuszczać ją będę pojutrem ;]


Wiosna przyniosła ze sobą różnorakie wibracje i emocje :D
i muszę pogratulować Maszce motyli brzusznych :D ha ha ha mam nadzieje, ze nie skończy się to tylko kolejnym zauroczeniem i energetyczną burzą emocji :D
te baby :D
więc powrót do Krakowa przyniesie dłuuuuuuuugi felieton ha ha ha
musze wszystko wiedzieć :D no ba :) coś takiego nie może mnie ominąć ;] i to bez echa!

kurcza ;]
zazdroszczę jej tych motyli...
emocji...
niosących na skrzydłach namiętności i seksu wibracji...

no nic :D samotnicze życia ma swoje minusy ;PPPPPPPPPPPP ha ha ha ha


proszę mówić do mnie leniu śmierdzący...
i bić po tyłku patrząc jak puchnie...

zamiarem przyjazdu do swej pracowni miała być praca, praca, praca...
a jak na razie nie robię nic innego jak hasam, błogo hasam, napajam się i upijam...
a drzwi do pracowni co chwilę się otwierają ;]

gdybym był ptakiem ponurakiem, nikt by mnie nie odwiedzał, nikogo bym nie bajerował, a samotnie bym sobie plumkał przy sztaludze zamykając się sam w sobie...
ajajajaj i bym dziobał i dziobał, a robota sama by do rąk się kleiła...

no nic ;] mamy wiosną...
co poradzisz :D

aaaaaaaaha bym zapomniał ;]
dostałem dziś pocieszną dedykację z rana :D



nawet nie wiedziałem, ze oryginał pochodził z 1980 roku :D
ha ha ha to mnie rozbawiło do łez, z racji, ze nie lubię tej piosenki przez pewną panią :D

poniedziałek, 21 marca 2011

Regeneracja i świeży powiew wiosny czyli ,,Can Touch This..." part I...


,,Can Touch This..." pt I
szkic tuszem na kartonie
50x70

Mamy za sobą intensywny tydzień ;]
heheh już dawno nie było takich wrażeń na blogu- do tej pory mięśnie brzuszne dają o sobie znać ;] dziś wynikami zakończyliśmy zabawę portretową wraz z przywitaniem wiosny :)
oczekiwanej wiosny, gdzie w końcu stópką bosą hasać będzie można po polankach :D

również początkiem wiosny Cypis robi wielki powrót :) i wydaje mi się, że z wielką klasą i wielkim zaufaniem co do mnie i do tego co powstać może :) ciesze się niezmiernie :)
przełamał barierę wstydu, zgadzając się na stałe pozowanie i to w różnych formach...
począwszy od szkiców, po obrazy, na sesjach fotograficznych i aktach w plenerze zakańczając :)
:) eh no w końcu jest aktorem, grającym na scenie teatru :)
sprawił mi tym tyle radości :)

tym razem zmieniam troszkę temat- z portretu ide o krok dalej :) może malutki, ale wewnętrznie i podświadomie mi potrzebny...
akty i półakty stylizowane... koniec również z zabawą w ciemne, melancholijne i mroczne obrazy, agresywny światłocień... ale widocznie wszystko ma swój czas i miejsce :)
również formaty obrazów będą coraz większe, a szkice powstające jako zalążek i preludium rozrastają się w szybkim tempie :)


nie obiecuje ani sobie, ani nikomu jak długo prace trwać będą :) kiedy obrazy zostaną realizowane... z racji, że obecny okres jest bardzo intensywny i mimo wszystko bardzo ciężki dla mnie- ale nie tracę pogody ducha i chęci tworzenia... dlatego prywata odkładana jest na sam koniec całego napiętego grafiku :)
w końcu passion to passion :) full wypassion

jest to nauka cierpliwości dla mnie... cierpliwości do tego co robię... szacunku do tworzenia...
ale mimo wszystko przychodzi to ze stoickim spokojem, nawet praca żmudną nie jest- mimo że zdecydowałem się teraz na głębokie trawienie przed każdym obrazem...
dlatego etapy i ewolucja: tusz- ołówek- płótno; będą teraz przed każdym powstaniem obrazu :)

może nie jestem profesjonalistą, może nie jestem wybitnie utalentowany, nie posiadam warsztatu artystycznego- ale chce robić coś, co sprawi, że poczuje się zrealizowany i zadowolony :)
już się taki czuje- ponieważ nie wiele potrzeba mi do szczęścia oprócz pozytywnego uśmiechu :)


w taki oto sposób rozpoczyna się moja nowa działalność, wraz z przybyciem wiosny i samą reformą rysunku i patrzenia, która nieoczekiwanie pojawiła się przy pracach nad portretem HaDeSa :) a miałem o nim nie wspominać w dzisiejszym poście :) ale chyba wprowadził spore zamieszanie...

stare, niedokończone obrazy, których nie było jeszcze na blogu zostały zagruntowane...
dla świeżego powiewu sił i cierpliwości... również kilka obrazów, które można było wyszukać na blogu- ale które? tego to już nie powiem ;)

pierwsze na tapetę lecą szkice tuszem do serii ,,passion", później pojawią się rysunki grafitem, z których malutkimi kroczkami wybiorę odpowiedni materiał do obrazu/ obrazów :)

dlatego chciałbym podziękować memu przyrodniemu bratu, ubratowionemu przyjacielowi za poświecenie :)
bo będzie wymagać to sporej elastyczności z jego strony :D i tak nagina się na ile potrafi, zakładając przepasaną szmatkę na biodro między swymi zajęciami- aż dziw bierze, ze w całym jego amoku i natłoku zajęć zdecydował się jeszcze i na to ;)
dzięki Cypis :D
mam nadzieje, ze Cię nie zawiodę...
bo to na tobie uczyłem się portretowania- za co mam teraz włożyć chleb do ust...
a teraz na Tobie będę szedł w półakty, stylizacje, trawienie tematu ;]
dzięki za wiarę i obecność ;) aj Brato Fikato


a to wszystko dlatego, by móc na siłach zrobić ,,Wielki Akt" w płatkach róż i umiłowaną przeze mnie ,,Pietę" ;P by nowa muza artystyczna nie poczuła się urażona mym laictwem i nieporadnością ;] bo jak wiadomo- akt nigdy nie należał do mych mocnych stron ;]
i takim oto sposobem mam dwie twarze do swej dyspozycji :)
czy może być piękniej?

no i muzycznie :DDDDDDDDDDD

,,Manipulacja HaDeSem" - Verdict ;]


Z dzisiejszy błogim nadejściem wiosny ( oł je oł je- łapki do góry na raz) zakończyliśmy z mym artystycznym partnerem ankietę oraz zabawę, w której mogliście współtworzyć powstawanie obrazu HaDeSa

zabawa prosta- 2 oblicza Freak'a z Fafikiem, z których wybieracie jedno- a do tego macie wkład w stylistyce obrazu, zostawiając komentarz pod postem z małym opisem :D

Podczas całej zabawy ilość komentarzy, odwiedzin i chętnych, przerosła moje/nasze najśmielsze oczekiwania :)
i jak sami zobaczyć możecie patrzałkami- post znalazł się w Top10 najpopularniejszych mych postów- gdzie w przeciągu niecałego tygodnia 274 razy kliknęliście, by zobaczyć co w trawie piszczy :D dziękuje :*
cieszy mnie to bardzo, że wraz z Freak'iem wzbudziliśmy zainteresowanie- chwilami zastanawiam się czym bardziej- czy samym konkursem- czy specyficzną relacją, która ma miejsce :D ale czego się nie robi dla zabawy i energetycznej eksplozji ;) heheh
oł je :D


Na moim i Freak'owy blogu pojawiły się ankiety, na których mogliście oddać jeden jedyny głos co do wyboru jednego z dwóch przedstawień- w sumie padło ich 57 :D więc nie jest tak źle :D
i oto wyniki:

* 5 osób uważa, że HaDeS nie jest odpowiednia muzą dla mnie i nie jest na tyle godny połechtania swojej próżności, by mi pozwać, a ja nie posiadam talentu artystycznego- więc szkoda czasu i jego słodkiej buzi ;]
(niech ja się dowiem kto na to głosował oprócz mnie ha ha ha)

* 8 osób uważało, że portret z ,,profilu" bardziej przypadł im do gustu

* 22 osoby uważają, ze obraz ,,en face" powinien zostać przelany na płótno

* 22 osoby uważają również, że oba oblicza HaDeSa mogą śmigać na płótno, z racji godności połechtania Freak'a z obu stron, no i mego maluśkiego talenciku ;] i tutaj- uwaga uwaga- się buracze ;] ha ha ha
ale to był taki bonus ;]

ostatni podpunkt jest dla mnie znakiem, ze owe artystyczne partnerstwo i współpraca, jest jak najbardziej wskazana i na miejscu :D więc mogę oficjalnie powiedzieć, ze mamy następce Cypisowego ;] w końcu niebawem będziecie mogli ujrzeć oblicze HaDeSa bez... brody i w nieco skąpym stroju- bo jak z komentarzy wynikało, niektóre osoby łakną i to bardzo ,,wielkiego aktu" :D w razie czego, wypije więcej meliski ;]


Wiec wybór padł na ,,En Face" :)

ale to nie wszystko ;]

lista gadżetów i stylistyki, która powinna się ukazać w obrazie, którą mogliście współtworzyć ;] nie ukrywam, ze niektóre pomysły przyprawiały mnie o umieranie- a ja nie prosząc o reanimację, tarzałem się ze śmiechu, bo bądź co bądź to moja łapka malować będzie- i to oblicze HaDeSa zostanie w owej stylistyce ukazane ha ha ha

pozwoliłem sobie skopiować z Blogu Freak'a, bo jednak jest bardziej ogarnięty ode mnie :P
ha ha ha

- sznur pereł zawieszony na ciele (szyja, pas);
- hasająca w tle łania;
- biegający w tle golasy;
- berło w dłoni oraz latające klucze za modelem;
- pejzaż zimowy (nadjeziorny lub leśny);
- mrowie motyli, liści lub krwistoczerwonych płatków róż, jak w filmie American Beauty;
- wnętrze galerii sklepowej, z gapiami w tle;
- klucze w garści;
- łuk i strzały w kołczanie;
- dziewczyna;
- ludowe wzornictwo (hafty, wycinanki);
- fioletowa torebka;
- dzika przyroda.

HaDeS ma swojego faworyta z pośród listy :D
ale niestety nie chciał nic szepnąć dyskretnie na me subtelne ucho- bojąc się, ze zaraz podkabluje komisji i będą machlojki- ale przecież zależy nam na uczciwej zabawie :)


Nad całym przebiegiem zabawy czuwa Matka Chrzestna Bloga Mego czyli Mój Prywatny Doradca Artystyczny do którego mam nieziemską słabość i sporo serducha-
Doro :)))))))))
która zdążyła już powrócić z sabatu czarownic, pławiąc się w smole i zamieszać cukinią dwa razy w kotle, by wybrać którąś ze stylistyk, które zostawiliście w komentarzu ;]

teraz nie pozostaje nic innego, jak oczekiwać Doro'wego werdyktu :D na który jak i ja, tak i ma muza, doczekać się nie możemy, by w końcu rękawy podwinąć do roboty :DDDDDDDDDD

Jeszcze raz dziękujemy Wam, za te pozytywne wibracje :D
śmiechu, parskania w monitor i spadanie z krzesła :)))))) ponieważ przez te kilka dni, obydwoje z HaDeSem współtworzyliśmy oba blogi, będąc i tu i tu :)
czytując i łaknąc Wasze pozytywne nastawienie do sprawy :)

aaaaaaaaaaa
miałem na zakończenie zabawy podać powód, dla którego pojawiły się dwa oblicza HaDeSa ;]
odpowiedź jest prosta :)
każdy z nas miał swojego jednego typa jeśli chodzi o ustawienie ;]
HaDeS swojego, ja swojego :) więc poszedłem na kompromis i zrobiłem dwa ;]
ale który do którego- zostanie słodką tajemnicą ;]

ostateczny wybór należał do Was ;) za co dziękujemy :)

hasajcie błogo :)

wiosna przydreptała :D

dziś będę miły dla Freak'a jak nigdy :D



mamy również wyniki Doro'wego postanowienia :)

pozwolę sobie zacytować słowa jurorki z jej poletka ;]


,,
Najbardziej przemawia do mnie sznur pereł, może być fantazyjnie zawiązany lub analogicznie do "Damy z łasiczką" - swobodny.
Bujność znaczeniowa postaci; jej mocny charakter, monumentalizacja, ukłon w stronę klasyki ["Dama z gronostajem/łasiczką"] jest strzałem w dziesiątkę.
Zwierzątkiem definiującym skojarzenie jest tu Fafik.Przychylam się wszystkimi czterema rękami do tego, aby lepiej go wyeksponować.

Współczesne ubranie bohatera odsyła nas i więzi w teraźniejszości, pozostawiając jednak pole do popisu wyobraźni temporalnej - "co by było gdyby był Jej współczesnym? Jak namalowałby Hadesa Sam Mistrz?", "puszczając oko" w stronę widza strojem i kapturem.
Ciekawym uzupełnieniem i przypomnieniem, że Hades bawi się własnym wizerunkiem bez lęku i z pełną swobodą, byłyby właśnie perły - za całym bagażem znaczeń i skojarzeń.
Bez żalu odrzucam inne, ciekawe propozycje --- absolutne minimum zastosowanych środków jest tu wyznacznikiem smaku - to ukłon w stronę inteligencji widza, czyli Waszą"

no i tym akcentem zabieramy się z HaDeSem do twórczej pracy :D
rękawy idą w ruch :D
w taki oto sposób tworzy się właśnie historia ;]
ha ha ha

to dopiero początek...
cisza przed burzą...

niedziela, 20 marca 2011

Burn & Feet


Mimo, że nie widzieliśmy się ino tygodni 3 bodajże, wydawało mi się, że to o wiele wiele dłużej...
Happy Three Friendy...

Serduszko tańczyło z radości, a ja stópkami swymi i udami wielkimi jak belki, które orzechy łupać mogą ( pokochałem to stwierdzenie) tańczyłem razem z nim ha ha ha
każde nasze spotkanie jest na tyle wyjątkowe, na tyle specyficzne, pełne bomby energetycznej, że nie wyobrażam sobie teraz braku tego motorka napędowego...
śmiech i sarkazm Raby, Cinowe podśpiewywanie i życiowe morały :D
tego brak było :D

gdyby ktoś tak poobserwował nas z boku, nie uwierzyłby, że można takie fazy realizować ;]
,,piekło"!!!
tacy starzy, a tacy durni :) eh
i to jest przykład, że w każdym wieku można cieszyć się z życia, cieszyć się z relacji, łaknąc słów, śmiechu, zabawy, spontanicznych wariactw, które do głowy się pchają ;]
i jeszcze w tym wszystkim szczerze rozmawiać, wspierać się i być obok :)

ale cenzura zobowiązuje- a mi się od nich dostaje, że kompromituje nas na blogu ha ha ha

oj trafił swój na swego :DDDDDDDDDDDD
dobraliśmy się jak w korcu maku :D


Chyba już na zawsze zostanie mi przypisana etykietka ,,podnóżka" Rabki ;]
zawsze jestem w jej cieniu, dlatego ciemniejszy od nich wychodzę na zdjęciach ;] ale nic na to nie poradzę- taki mój los i miejsce :D ale może kiedyś Rabka poluzuje i da troszkę słonka i wolności ha ha ha

na dzień dobry ostrzegam, że nie radze wspólnie nas gdziekolwiek zapraszać ;] zazwyczaj źle się to kończy dla domowników, którzy zostają przygnieceni w ,,kanapce" albo znajdują kawałki jedzenia pod swoim ubraniem na dzień kolejny ;]
tornado jest tornadem ;] no i głośny śmiech Rabki śmiechem ;]

to taka uwaga dla Doro ;] w końcu warsztaty zbliżają się coraz to bliżej ;]
wiec jeśli będzie tworzona grupa, proszę uwzględnić osoby z zewnątrz ;] bo może się okazać, że nie wszyscy wrócą z tych warsztatów cali i zdrowi- jak i fizycznie tak i duchowo ;]
więc proponuje jakieś małe ubezpieczenie zdrowotne- a dla Doro- podwójne ubezpieczenie dla Sadu ;P ha ha ha


każde nasze spotkanie kończy się masą zdjęć, które jak się ogląda po jakimś czasie, wywołują paniczny śmiech :D ha ha ha
a filmiki to perełki, które na starość będę sobie puszczał, by wzdychnąć, że miało się jeszcze witalne siły za młodu :D ha ha ha

sentymenty, które są dowodem na to, że z pozytywnym nastawieniem i spontanicznością można zrobić wszystko :) bo jeśli jest ciepło w serduchu, to i czynniki zewnętrzne straszne nie są :D

jakiś czas temu stwierdziłem, ze blog ma nieść ze sobą pozytyw!
dobra wibrację!
ma nieść uśmiech! radość! zabawę :D

jest już tyle negatywów w okół, ptaków ponuraków, płaczek i dołów...
dlatego niech przynajmniej wejście na tego bloga głupawy uśmiech przywoła :D
to nie jest już zwykły blog rzemieślniczy ;] to już jest misja!!!
może i coraz bardziej się kompromituje, pisze głupoty, czasem na prawdę prostackie i dwuznaczne, ale postanowiłem już jakiś czas temu ;]
a jak powracam do postów z jesieni to włos mi się jeży na głowie- nigdy więcej! obiecuje!


w tym roku buty porzucam pod szafkę podczas hasów :D
bunt!
na ile się da, będę hasał na bosaka :D niezależnie od warunków podłoża i miejsca ;P

największa dumną mą było przehasanie szlaku Bieszczadzkiego Tarnica- Halicz bosą stópką ;]
no i kilka lasów- to był mały hardkor ;]
ale co za swoboda :D a Cypis mimo trzewiczków coś sobie tam porobił z nóżką ;]
i po co fikał? kto mu kazał?
skoro to ja jestem sarenką, małpą i łanią leśną w jednym- to nie powinno się brać ze mnie przykładu :D
a stąpanie po leśnych rzekach należą do najprzyjemniejszych bosych hasów ;]
ino sarny (te prawdziwe) głupio się patrzą, jak na ptaka dziwaka :D
łecht stopy podczas poranków... trawa... rosa...
aj has czas zacząć ;]

piątek, 18 marca 2011

,,Passion Of The... ???"- preludium...


Z racji, że moja nowa muza artystyczna- zbuntowana, nieokiełznana, chimerna no i niedostępna z racji sił wyższych, czekać dalej nie mogę...
sen z nocy mi to spędza, wzdychając nie ubłagalnie do światła księżycowego lica ;]
eh ;P
jeszcze sam fakt rozstrzygnięcia konkursu, poczekać musi jeszcze dni kilka, by móc w amok twórczy popaść, zadowolić się muszę ciałem innym ;]

jak wiadomo nosi mnie od czasu jakiegoś, by w końcu zacząć robić coś zupełnie innego, tematycznego, dopracowanego- bym w końcu mógł spokojnie powiedzieć- ufffff :D

patrzenie się w lusterko, przyprawia już o zmarszczki i siwienie zakola...
więc ,,auto" jako takie odkładane jest w kieszeń, chowane głęboko- ileż można łechtać swoją próżność ;]
oczekując momentu, aż do realizacji ,,Piety" ;]
więc koniec z autoportretami na razie ;]

modelowanie, pozowanie, akty, półakty...
stylizowane moim ulubionym, artystycznym tematem ;]
czas wyjść poza ramy portretowe ;]

kto by pomyślał, że lampkę zapalił Arti, swoim zamówieniem...
widocznie odkładanie zamówienia, ma swoje plusy ;] mimo, że wymaga to wielkiej cierpliwości ze strony kupca ;] ha ha ha

stawiając i stylizując mego ukochanego modela, powiedziałem cichutko w uchu- dammmmmnnnn!!!!!!!
chyba słabość do nowej muzy, sprawiła jakoś totalną zmianę postrzegania, którą Doro ukradkiem wypatrzyła przy szkicach ;] i jak tu nie wierzyć w natchnienie ;D jednak nocny szloch jak najbardziej wskazany do twórczych inspiracji :DDDDD

więc zostawiam was z przedsmakiem nowej serii- która najpierw w szkicach tuszowych i ołówkowych, zacznie powoli się ujawniać, co da pretekst to wielkoformatowego malarstwa ;]
która w końcu wpadła w machinę realizacji :D

cykl będzie do siebie bardzo zbliżony :D

w natłoku zamówień, postaram się mozolnym, ale jakże budującym mnie krokiem, robić swoją prywatę ;)
ołłłłłł jeeeeeeee :D

p.s. umieram ze śmiechu, i proszę mnie nie reanimować ;]
to tylko ślinotok słowny...
ale prawdopodobnie rozprzestrzenia się przebywając ze mną w jednym pomieszczeniu i wirtualnej przestrzeni ;PPPPPPPP
nie biorę odpowiedzialności za reakcje alergiczną ;]

bez odbioru ;]

poniedziałek, 14 marca 2011

Manipulacja HaDeSem- czyli wiosenna zabawa obrazem :D


Wiosna nadchodzi pełną parą i udziela się w różnoraki sposób ;]
aaaaale o tym już wiadomo od jakiegoś czasu na mych włościach ;]
atatatat
aby podgrzać atmosferę, wspólnie z mym artystycznym natchnieniem- nieosiągalną muzą- śmiechawskim blogowym partnerem Freak'iem czyt HaDeSem mamy dla was niespodziankę :D
na blogu robi się coraz bardziej gorąco, a ja przestaje nad tym panować ;]
Starszak wprowadza zamieszanie- a ja łykam haczyk jak pelikan kompromitując się na kroku każdym swym ślinotokiem ;]

więc w tym momencie zapraszam wszystkich chętnych do wiosennych hasów ;]

jak wiadomo, Freak wygrał ,,Etniczne Słodkości"...
powstały szkice tuszem i ołówkiem do portretu na płótnie na dużym formacie...
efektem końcowym ma być wariacja na temat ,,Damy z Łasiczką", w tym wypadku ,,Hadesa z Fafikiem"

no i właśnie :D

no i właśnie w tym momencie pozwalamy aby czytelnik, obserwator, komentator, anonim, mógł wkroczyć do akcji i stać się ,,cichym," współtwórcą owego portretu :D

powstały dwie delikatnie różniące się koncepcje :)


,,HaDeS z Fafikiem part.I..."
gdzie Hades jest bardziej en face ;]

oraz druga:


,,HaDeS z Fafikiem part.II.."
gdzie Hades jest bardziej z profilu ;]

jak i ja, tak i moja muza, nie możemy zdecydować się na konwencje i wybór któregoś z nich ;]

więc w tym momencie wkraczacie wy :D

po prawej stronie na pasku bocznym jest ankieta- która można wypełnić, klikając jedną z odpowiedzi ;]
macie czas do niedzieli do godziny 24 ;]

ale to nie wszystko :)

oprócz ankiety i pozycji HaDeSa, będzie można również wpłynąc na efekt wizualny obrazu :D
bonusem w zabawie, jest wymyślenie, wkomponowanie jakiegoś atrybutu, gadżetu, tła do obrazu, który później zostanie wmalowany :D
w komentarzach możecie zostawiać swoje sugestie, artystyczne wizje, odjechane pomysły :D
im bardzie Freak'owo tym lepiej :D
ma być to szaleństwo artystycznego nieładu :D
im bardzie kolorowo i pysznie tym smakowiciej ;]

nad przebiegiem całego konkursu i zabawy czuwać będzie kobieta dobrze znana z zaklęć rzucania i w kotle cukinią mieszania ;]
która z kurzej łapki będzie nadzorowac wybór odpowiedniej konwencji ;] z racji, ze malarskie oględziny opanowała do perfekcji podczas każdego sabatu ;]
Doro :D
oficjalnie ogłosi werdykt swym zaklęciem ;]

po ogłoszeniu werdyktu powstanie szkic ostateczny, przed portretem z całym wybranym ,,bagażem" ha ha ha
a sam portret na płótnie, będzie powolnym krokiem oddawał się realizacji :D

zostanie też uchylona rąbka tajemnicy, dlaczego są aż dwa szkice do wyboru :DDDDDDDDDDD
ale to poniedziałkiem kolejnym :D

aaaaaaaaaaaaa
aby zwiększyć szanse, możecie również głosować na blogu HaDeSa :)

zapraszam :DDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD