niedziela, 18 grudnia 2011

,,Love Is the Devil: Cypis"


Dawno nie było cyklu Love Is the Devil, gdzie prezentuje sylwetki bliskich mi osób, którzy są twórcami na płaszczyźnie artystycznych dokonań, które stają się ich cząstką funkcjonowaniu, stylu bycia oraz miłości jaka w nich drzemie.

Z racji, że po kilku miesiącach rozłąki oczekuje powrotu mojego brata (Młodszaka), stwierdziłem, że jako przeddzień, czas coś o Nim napisać- tym bardziej, że to nietuzinkowa postać pod każdym względem.

O Cypisie padło na blogu już wiele.
Jest dla mnie nieziemsko bliski, a moja miłość do Niego jest tak wielka, że wręcz nieoceniona, nieogarnięta i przede wszystkim nie do podważenia. Jesteśmy przykładem pięknej relacji przyjacielskiej, męskiej, gdzie emocje grają tutaj wielką rolę.
Podczas naszych wspólnych hasów (które są dla mnie bezcenne) odkrywamy siebie nawzajem, potrzeby i to co nigdy nie zostało nikomu powiedziane. Kształtujemy się, budujemy i przede wszystkim wspieramy, gdy pojawia się problem, którego nie da się przeskoczyć.
Mimo, że jest to mój Młodszak (którego zawsze będę traktował jak swoje małe dziecko, jak chłopca), Jego mentalność jest bardzo dojrzała- rzekłbym nawet że za bardzo i chwilami to ja się czuje o wiele młodziej niż On.
Jest burzą, amokiem spontaniczności, w pogoni za nieznanym i tym co przyniesie jutro, stawia sobie poprzeczki i wyzwania, które swoimi własnymi siłami przekracza.
Podziwiam w Nim tą odwagę, pogoń za ulatującymi chwilami. Podziwiam zasady jakimi się kieruje, które w dzisiejszych czasach są wręcz na wagę złota- sprawy moralne, emocjonalne czy czysto społeczne- o których często wspominałem, więc po prostu nie będę się powtarzał.



,,Cypis jako aktor"


,,Anioły..."
happening

,,Garderoba"
na rynku w Przemyślu


Pisałem o tym, że Cypis zajmuje się aktorstwem. 
Jest mocno związany z Centrum Kulturalnym w Przemyślu, a szczególnie z grupą teatralną ,,Garderoba", która prężnie rozwija się na deskach młodego teatru w całej Polsce. 
Aktorstwo jest to pasja, w której Młodszak czuje sie jak ryba w wodzie, oddając tam swoją nadpobudliwą, drzemiącą w nim dzikość. W swoim dorobku ma kilka pięknym monodramów, które przyprawiaja o dreszcze emocji...



 Do dziś pamiętam Jego ,,Akt bez słów"... 
Gdzie w pantomimie nago wychodził, z białego pokrowca (łona) budząc się do codziennego życia, funkcjonowania- łapania się za mycie zębów, jedzenia śniadania, czesania włosów, po czym umiera wracając do łona z powrotem, gdzie jego współtowarzysz zamyka go w tym łonie, odziany w białą bieliznę... Niestety nie mam dokumentacji tego ,,aktu (s)tworzenia", jednak obraz do dziś przyprawia o szybsze kołatanie serca... Jednak z tego co wiem, spektakl będzie jeszcze powtarzany.
Byliśmy tam wtedy z Rabką, która była zaskoczona, że ten nasz malutki, anielski Cypisek- Dzidziak, nagle staje się mężczyzna, który wie co chce pokazać, poprzez swój gest, mowę ciała, wzrok, twarz...



Jest to niesamowite uczucie, widząc kiedy osoba tak dla Ciebie bliska, staje przed widownią i zaczyna grać... Jestem wtedy z Niego taki dumny- obserwując ludzi, którzy siedzą obok, patrze na reakcję, na zainteresowanie, na gesty, mimikę twarzy. 
Przeżywam te chwile razem z Nim, co mnie uskrzydla i motywuje do tego by samemu dążyć do realizacji swojej pasji.



Zastanawiam się jakby wyglądało Jego życie, gdyby dostał się do szkoły aktorskiej?
Patrząc z perspektywy czasu, wiem, że nic nie dzieje się bez powodu- aktorstwo nadal jest Jego pasją, nie straciło to świeżości, pragnienia i przede wszystkim radości jaką mu to sprawia- nie wypali i zepsuje ,,w tym środowisku". Ma też czas na ,,podróżowanie", czyli kolejna pasja, która jest Jego cząstką stylu bycia.


Jednak Jego plany aktorskie w sensie formalnym, są ciągle w zamiarze, jednak nie w wielkiej szkole aktorskiej z renomą, jednak pozostawię to na razie w tajemnicy, by nic nie zapeszyć ;)



,,Cypis jako tancerz & piosenkarz"


Oprócz teatrowania, dzieciak robi fikołki i podskoki, donośnym głosem śpiewając w ,,Słowiankach" ;) niestety nie miałem nigdy okazji zobaczyć Jego wygibasów w tej materii, jednak w domowym zaciszu i przede wszystkim pod prysznicem, mam okazję posłuchać jego wyczynów dźwiękowych, a sam pląs widoczny jest podczas naszych wspólnych hasów ;)


Z racji swego donośnego głosu, Cypisior często zostaje gościnnie porywany do zespołów, śpiewając w chórkach na basie ;)

Tutaj w towarzystwie z jednym zespołów gospelowych, o którym (już) nie wolno mi pisać na forum publicznym z racji, że jestem ,,Bad Boy'em", kompromitującym ich mienie ;)
(pozdrawiam mimo wszystko wspominając miłą współpracę)




,,Cypis jako podróżnik"


To co cypisy lubią najbardziej- czyli has!
Chyba właśnie z tego się najbardziej cieszę, ponieważ zawsze czekają na mnie niekończące się opowieści z tripów (często na stopa) ;)



ma za sobą Indochiny (Wietnam, Laos,  Kambodża, Tajlandia- Bankok- najdłuższy trip, z którego wrócił tydzień później niż reszta paczki o_O), Bukowinę, Rumunię, Irlandię, Szkocję, Norwegię, Niemcy, Południową Anglię, Francję, Wyspy kanaryjskie, Hiszpanię- Andaluzję, Włochy (całe), Czarno Górę, Albanię, Grecję, Chorwację, Austrię, Węgry, Słowację, Czechy, Holandię, Kretę, Izrael... tyle pamiętam ;)

no i rejsy statkiem ;)




więc ma co opowiadać podczas niekończących się wspólnie nocy ;)




,,Cypis jako natchnienie artystyczne"



czyli teraz mała auto-reklama ;)
jak wiadomo, na Cypisiorze uczyłem się sztuki portretowania, ogarniając Jego proporcję, o czym też wielokrotnie wspominałem i nie mam zamiaru się tez powtarzać, co można zobaczyć na tym poletku ;) chociaż przypomnę, ze Jego buziunia wisiała na pierwszej wystawie ,,Passion of The K.I.M.", oraz jego pierwsze portrety reprezentowały pracownie malarską w instytucie Architektury Wnętrz na Dni Otwarte PWSW w Przemyślu ;)









,,Cypis jako karateka"

do tej całej mieszanki wybuchowej wrzucamy rzecz jasna jego sprawnościowe umiejętności, czyli Cypis jako Shorin- Ryu karateka ;)
ma za sobą kilka medali, które miałem z przyjemnością oglądać :D


(Cypis- lewy, górny róg)


(Cypis- prawy, górny róg)

czyli z grubsza mamy zobrazowane cypisowe pasje, które sprawiają, że jest dla mnie twórcą od początku , do końca- nie wykluczając niczego.

Mógłbym jeszcze powiedzieć o ubiorze, ponieważ u Cypisa jest to mieszanka jak najbardziej wybuchowa- często zmieniając się jak kameleon, ale jednak zostawię to już na inny raz- a jest o czym opowiadać ;) mógłbym dorzucić jeszcze lunatykowanie, gadanie przez sen, natręctwa typu- odkurzanie w słuchawkach, bo jest za głośno, mycie naczyń w rękawiczkach, zakładanie czepka do kąpieli, zasypianie z opaską na oczach, bo zawsze jest za jasno, gaszenie zapałki przy wywietrzniku (siarka szkodzi), karmienie na siłę tranem (nie ma nie- czyli znowu się zacznie codzienne picie z łyżeczki), zajmowanie łazienki na godzinę czasu (o_O) oraz wiele wiele innych :DDDDDD



czyli jednym słowem mam czym się chwalić, a raczej kim (K.I.M.?)

jutrem jego powrót, już nie mogę się doczekać, bo brakowało mi Go bardzo (nawet tych umoralniań w związku ze związkiem i moją rozwiązłością mentalno- emocjonalną ha ha).
jutrem z tej racji zostanie wrzucony w eter obraz witający go na włościach ;)
mam miesiąc czasu by się nim nacieszyć, za nim wyemigruje na dłużej do... Australii ;)

na zakończenie coś dla oka i ucha, czyli dzisiejsze pożegnanie granic, które można było zaobserwować w rejonach fejsa dzisiaj o 5 nad ranem ;)

zatem poznajcie mojego brata :)

smacznego :*


Love Is The Devil :D


koszulka na cześć Kimiego!
 o_O
yyyyyyyyy

zakłada ją często gdy idziemy na wspólny pląs ha ha ha
kocham za to wariata, że ma w duuuużym poważaniu, co inni gadają & tego zawsze będziemy się trzymać ;)


7 komentarzy:

  1. JA PIERNICZĘ!!!!!! Nie zjechał z tonacji ani ćwierć tonu:o Będę to śpiewać dzieciom:DD

    ejjjjjjj fajny z Ciebie brat!
    I fajnego masz brata x]

    OdpowiedzUsuń
  2. czy zjechał, czy się zajechał?
    Lafle, nie mam pojęcia bo się na tym nie znam ;) jedynie zdarza mu się jechać węgorzem , jak zbyt intensywnie hasa ;)

    anu bo my z Cypisiorem jeden miot jesteśmy- mimo, że to Młodsze, ma jeszcze mleczko pod noskiem ;) ale kocham drania!

    dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna pieśń. Niezwyczajny człowiek, ale to już wiadomo od pierwszego spotkania ;)Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ZJECHAŁ, w sensie że nie opadł yyy to znaczy że rozpoczął w tej samej tonacji w której zaczął.. ECH. Nie ważne, po prostu: ma chłopak dobry słuch!! ;DD no i głos swoją drogą!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak wiele brakuje, żebym został ideałem ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. Doro :)
    zgadzam sie z Tobą :*

    Lafle ;)
    yyyyy opadł? zjechał?
    ja nic nie rozumiem, bo jakoś tak dwuznacznie Ci to wychodzi, albo ja to tak odbieram o_O
    świntuch!

    hds ;)
    dla mnie to Ty już jesteś...

    OdpowiedzUsuń
  7. rzeczony Cypis będzie zapewne wiedział o co chodzi i Ci wytłumaczy:P muzyczny slang jest slangiem prostego ludu, stąd te nieścisłości
    I jak zawsze wychodzę na tą złą..

    OdpowiedzUsuń