sobota, 5 marca 2011

Grepy artystyczne włości ;]


Wybiła godz 19 i wraz z Cypisem & Dagą po jednej stronie i z prof Henrykiem z drugiej, dancehall'owym krokiem wstąpiliśmy stopami swymi z duchem gratis, by napajać się wernisażem Grepusia ;]
jak to w jego zwyczaju rzecz jasna się spóźnił ,,troszkę" robiąc szałowe wejście ;] la la la :D uwielbiam go :D to się nazywa nauka artystycznej próżności ;]




słów kilka strzelił, opowiadając o swojej sztuce i ,,Panu Ożógu, który ,,niestety" jest tu z nami" ha ha ha czasem stres potrafi nabrac wodę w usta, parafrazując myśli w nieokiełznany ślinotok :)
Pani prowadząca galerie, bardzo pięknie go przedstawiła, a ja stałem dumny, że w końcu, po tylu latach Grepa wypływa na szerokie wody :)
mimo, że jest starszy ode mnie o lat 8, więc ma większe doświadczenie życiowe, wiem, że był podekscytowany, że ho ho- bo w sumie był to jego pierwszy ,,oficjalny" wernisaż- gdzie to on i tylko on był ,,gwiazdą" wieczoru :)




wiele Grepusiowych obrazów wydawało mi się w rozmiarach większe- np. pierwszy zaprezentowany ma format zaledwie 40x50- a wydawał mi się koniem ;]
w przeciwieństwie do moich portretów ;] bo moje obrazy na łamach internetu wydają się maciupkie, a na prawdę są o wiele większe ;]

nie było kilka prac które lubię- szkoda wielka, że Tomek nie zaprezentował wszystkiego- a zapewne mógł, bo miejsca miał wystarczająco :)





ludzi było bardzo bardzo sporo :)
pozytywnie mnie to zaskoczyło :) każdy patrzył, podchodził, dotykał ukradkiem...
dzielił się słowem, myślami powiązanymi z ową sztuką...
rozmawialiśmy chwile :) nie obyło się bez Grepowych złośliwości i szpilek, ale to lubię ;]
Grepa jest specyficzny jeśli chodzi o ukazanie swej radości :)
za miast powiedzieć ,,fajnie, że jesteś"- słyszysz- nie mów o mnie dobrze, bo pomyśle sobie, że się we mnie kochasz :DDDDDDD
no i tak to z nim jest ;]
a później jak zwykle to jestem w centrum zainteresowania ha ha ha

:D dobrze, że nie jestem dzikiem ;] który tylko nosem żołędzi szuka ;]
ha ha ha uwielbiam to Arti'owe zdanie :DDDDDDDDD

a to taka dygresja ;] nie na miejscu ;]
fuj fuj




nie obyło się oczywiście bez rozdawania autografów :D
ha ha ha w pewnym momencie stwierdziłem, że zacznę do Grepy mówić na per Pan, bo w sumie stał się już gwiazdą przez wielkie G ;] ha ha ha
ludzie bardzo sympatycznie go przyjęli, słowem ciepły, robili sobie z autorem pamiatkowe zdjęcia w ogól była bardzo miła atmosfera :)
jednym słowem, jeden z sympatyczniejszych wernisaży na jakich byłem, mimo że obyło się bez śpiewów w tle i muzyczki :)



dwa stoliki- jeden z sokami, drugi z niekończącym się winem ( jak błogo) jak i białym tak i czerwonym, był chyba moim ulubionym miejscem do stania ;]
cypis wolał rzecz jasna sok ;] aaaaaaale co poradzisz :)
na winko skusiła go Daga ;] czyli Cypisówka ;]



Mila konwersacja z panem Henrykiem, wiele wykluła :D la la la który prędko i pod niewidzianeym okiem Grepy umknął ;] jeszcze coś do mnie mówił z pod drzwi ale już nie usłyszałem jego cichutkiego głosu ;]

a Maszka nie dotarła ciałem swym bo leciała z językiem na brodzie- aaaale po wernisażu odbiliśmy to sobie w niedalekim barze ;] gdzie o dziwo można było spotkać pół Przemyśla :D ha ha ha w porach nocnych grzecznie i potulnie wróciłem na swe włości- trafiając o dziwo bez żadnych problemów ;]

czyli ogólnie- GREPA jestem z ciebie dumny :D

aha i przepraszam za słabe fotki, ale przez przypadek nastawiło mi się na automat ;]

5 komentarzy: