szkic ogarniający co nie co ;]
zagowy grymas ;]
z nadejściem wiosny, budzą się emocje na tyle silne by góry przenosić, mimo 48 kilowej wagi i niskiego wzrostu 150 w kapeluszu- meloniku ;]
słonko łechtające próżnego policzka podczas hasu, ładuje akumulatory energii pozytywne, która samoistnie wylewa się na boki... codzienny has na duchu podnosi :) a wymiana spojrzeń, usmiechu, słowa w miejscach gdzie się chwilowo pojawiam, są takim promyczkiem serduchem kołatającym :)
ludzie... człowiek... poznaje, doznaje i napajam się ich pozytywną energią :)
nawet i tu na nowym miejscu, w które już wsiąkam...
zastanawiam się, co sprawiło, że tyle plusów pojawiło się na horyzoncie?
Cypis & Cypisówka, chyba są dla mnie pozytywnym amuletem, dobra passą, szczęściem...
mimo, że zrobił się zator artystyczny :D
a może to zwykły pokój serca i dziecięca ufność do chwil, które są jeszcze przede mną?
oraz obiektywne spojrzenie na sytuacje?
łerewer :)
sam sobie się dziwie, że coraz mniej panuje nad charyzmą, gestami, ruchami, hasającym pobudzeniem :) usłyszałem, że jestem specyfiką, spontaniczną specyfiką temperamentną, która w ,,naszej" mentalności nie za często się zdarza ;]
wyłamuje się podobno poza ramy statystyk, pachnąc południowym słońcem ;] może dlatego tak straszę z jednej, no i przyciągam z drugiej strony ;]
ciągłe podrygiwanie, dreptanie, stópką tupkanie i pod nosem nucenie... buzia która sama za siebie opowiada o stanach emocjonalnych :D jak dobrze, że nie widzę siebie z boku, bo zapewne bym się już nieograniczenie śmiał po podłodze fikając ;]
moje funkcjonowanie polega na ciągłym poznawaniu siebie i tego co mnie otacza :D
to jest istotne!
człowiek... emocje... czas... przyjaźń... miłość... marzenia... pokój wewnętrzny...
niesamowita sprawa :D łaknięcie wiedzy emocjonalnej...
taki stary- a taki głupi ;]
wczoraj po kilkunastu latach oglądałem ,,Never Ending Story", która była mym sztandarem filmowym ze szkarobych czasów ;]
aż łezka mi się zakręciła w oku przywołując wspomnienia z dzieciństwa :D
Kamienny Potwór na swym mini rowerku jest bezkonkurencyjny :D
no i Falkor ;] ten to jest pozytyw :DDDDDDDDDDDDDDDDDDD
ha ha ha
muzycznie:
Lil' Kim- Man Down- Remix
z nowego mixtape'u ,,Black Friday"
w końcu wczoraj utwory wyszły na światło dzienne :DDDDDDDDDD
proszę wybaczyć mój ślinotok, ale nosi mnie od kilku dni ;]
ram pam pam pam
Płakałem na "Niekończącej się opowieści", gdy biały konik w bagnie tonął ;)
OdpowiedzUsuńArtaks się zwał ;]
OdpowiedzUsuńno mi wczoraj łezka kręciła się w oku ;]
aaaaaale później hasałem błogo :D
Ja śmierć Artaksa zniosłem całkiem dobrze, za to zawsze beczę gdy Mała Cesarzowa błaga Bastiana o nowe imię, a Wieża z Kości Słoniowej cała się rozlatuje wokół niej.
OdpowiedzUsuńP.S. Swoją drogą nadał jej głupie imię! Chociaż dla mnie niezwykle wymowne.
...Teraz już wiem czego mi brakowało przez trudny długi dzień.Pozdrawiam....
OdpowiedzUsuń@czary mary - kanapek? :)
OdpowiedzUsuńOkrutnik z Ciebie ARTHI ...Dobrego ducha...,tego klimatu który panuje na tym blogu,a nie kanapek!!Nie było czasu na kanapki jak zwykle zresztą...Post jest a wszyscy w koło o kanapkach!! Co za świat!!
OdpowiedzUsuńkanapka z sałatą i na dodatek bez masła. nie jem mięsa przecież nie tylko w poście.
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoje rysunki :-)
OdpowiedzUsuńW sumie Arthi wpadł na niegłupi pomysł ;D
OdpowiedzUsuńKimon, wrzuć posta o robieniu kanapek ;>
:D żeście powariowali :D
OdpowiedzUsuńTo byłaby taka miła odmiana od tych wszystkich hasów i obrazów ;)
OdpowiedzUsuńBlogowa przerwa regeneracyjna ;D
;> jak dojde do siebie po wczorajszo-nocnym hasaniu z Maszką to się zastanowię ;] bo póki co jestem... ,,zmęczony" ;] ha ha ha
OdpowiedzUsuńa blog nie bez powodu nazywa sie ,,passion" ;]
OdpowiedzUsuńa robienie kanapek nie należny do moich przyjemności la la la la
co innego pasztety sojowe czy kasza w każdej odmianie ;]
przecież już były naleśniki ;]
więc niech wystarczy :D
Niemożliwe!!!
OdpowiedzUsuńKimonek jest zmęczony!
Przecież Ty masz niespożyte zapasy energii ;>
Naleśniki to każdy gupi(k) potrafi zrobić ;p
OdpowiedzUsuńa pożywna kanapusia, to już nie ma to tamto ;D
zaśniewałbym ci teraz piosenkę:
OdpowiedzUsuń,,wszystko się może zdarzyyyyyć ;P"
la la la
energia jest ;]
skarbie- mamy w cudzysłowie owe słowa tak?
ino głowa troszkę boli :D la la la
jednak dodatki życiowe babilońskie nie są dla mnie- oj nie ;]
aaappppppppppffffffffffff
OdpowiedzUsuń:D to zrób- wpraszam się cwaniaczku!
Gupik :D jak błogo :D
Widać, że artystyczna bohema Krakowa wciąga w nałogi ;D
OdpowiedzUsuńha ha ha ;/ hu hu hu :D
OdpowiedzUsuńale zabawne :PPPPPPPPPPP
to nie Kraków ;] to Maszka :D
co zorbie, że wszystkie kobiety jakimi się otaczam są silniejsze odemnie???
Może niech one piją w kubkach, a Ty w naparstkach ;D żeby zachować równowagę sił ;)
OdpowiedzUsuńha ha ha :D już widzę śmiech Rabki albo Maszki :D
OdpowiedzUsuńsą większe i silniejsze ;]
więc z naparstkiem byłoby mi do twarzy :D
jak najbardziej wizualnie :D
złośnik :D
O jak błogo się WAS czyta,aż się usta same śmieją...KIMONEK na TWOJE "zmęczenie" polecam herbatkę z lubczyka!! A kanapki to teraz jak kaszka z mleczkiem - można już gotowe w sklepie kupić ,aczkolwiek nie polecam....
OdpowiedzUsuńjuż wykurowanym ;] dycham i hasam :D
OdpowiedzUsuńa buzia śmiać się musi- bo jakże inaczej :D
nie ukrywam, że na hasło: ,,HaDeS", sama gęba mi się raduje :D ha ha ha
kanapeczki pakowane- miałem przyjemność jeść ha ha ha no właśnie... przyjemność... ,,passion" to nie było ;] ha ha ha
Gdybyś jeszcze miał włochate stopy, to prawie jak hobbit ;)))
OdpowiedzUsuńJakby nie patrzeć, przekomarzanki z Kimonkiem to miłe ćwiczenia dla mojego, tetrycznego umysłu ;D
;] Gnom mój drogi...
OdpowiedzUsuńGnom!
Gnom hasający ;]
a na nadmiar kłaków nie narzekam ;] ha ha ha ha
a Twoje przepychanki to raczej łechtanie próżności i siły emocjonalnej, a nie umysłu- ten organ u Ciebie jest już na wymarciu zapalając lampkę error error ;] ale może jak powiadasz- ćwiczenia, może pomogą w regeneracji :pppppppppppp
ah :D lubiem być pomocnym :DDDDD
świetny szkic-pozdrawiam
OdpowiedzUsuń