,,Lonely Hands..."
Jakiś czas temu podczas robienia sesji potrzebnej do wykonania obrazu, powiedziałem sobie ,,daaaammmmnnnnn", czas najwyższy zrobić Cypisowi kilka aktowo-portretowych fotek!
Przynajmniej do wypróbowania materiału jakim jest jego ciało...
I przypadkowo powstał pomysł z łapką, który wyszedł dość spontanicznie, a sam Mały w końcu poddał się pod me skrzydło, bez rumieńca na twarzy i bariery, którą jednak kreował, nie utożsamiając siebie pod me wy'passion'e poletko...
Zdjęcia są jak najbardziej przypadkowe, bez kreowania, bez szału i sesyjnych wymagań...
Są bo są, ale to ,,pierwsze" fotki w mym wykonaniu- ale mam do nich wiele serca :)
aparat ma kilkadziesiąt lat, a obróbka cyfrowa jak najbardziej na prędzika- z racji zawirowań i amoku czasowego jaki ostatnio panuje :)
materiał jest bogaty, więc zapewne przysłuży mi się w dalszej pracy :)
dlatego teraz czas zainwestować w fotograficzny sprzęt i zacząć również bawić się w artystyczne sesje :) jako, ze Cypis jest moim pierwszym przyjacielem, który udostępnił swój wizerunek do wszystkiego i ze wszystkim, pozując w każdym momencie kiedy tylko poproszę :)
wiec ukłon składam na jego dłonie :)
już wiadomo, że powstaną jego akty w plenerze :)
w Bieszczadach...
polach..
lasach...
pagórkach :)
Cypis... Cypisek...
Mój ubratowiony Cypisek...
mimo, że nie łączą nas więzy krwi... kocham go jak mojego brata!!!
kocham jak brata, którego nigdy nie miałem, a zawsze mieć chciałem...
oddałem mu cześć swojego funkcjonowania i stał się częścią mej bytności- nie wyobrażam sobie teraz momentu, jak miałoby go zabraknąć :) to moje oczko w głowie :)
moja dzidzia o którą zawsze dbać będę :)
za niego bez wahania wskoczę w ogień, wyciągając go z płomieni, sam ponosząc klęskę...
jest przyjacielem, bratem, słuchaczem , mówcą, kreatorem i motorkiem napędowym, który do pionu potrafi mnie doprowadzić- tylko on :)
jak lew będe nagą piersią bronił jego imienia, oraz twarz nastawię jeśli będzie trzeba...
jak wiadomo, na nim uczyłem się portretowania, na nim uczę się też aktu...
jest moją inspiracją, jej twarzą, która całkiem oddała mi się w ręce, jest częścią bloga, którego mentalnie tworzy...
po prostu jest :)
i dziękuje Boga dnia każdego, za jego obecność :)
opiekuje się nim, dbam o niego, martwię się i staram się być zawsze kiedy mnie potrzebuje- nawet gdy tego nie widzi, bo w gruncie rzeczy nie jestem takim głupim i gnuśnym człowiekiem na jakiego się lansuje i jakim mogę się wydawać przez niektórych ;]
Dlatego dedykuje tego posta właśnie dla Niego :)
dla Małego Kubańskiego Dzidziaka :)
Cypiska- mego Młodszaka :)
w podzięce za to, że przy mnie jest i akceptuje mnie z całym bagażem mych doświadczeń- nigdy nie potępiając... a radując się z mej obecności- mimo wszystko :)
i takich przyjaciół życzę każdemu z Was :)
a same zdjęcia publikowane są dla HaDeSa (nawet i Cypisek z tej racji się zgodził na wrzut) w podzięce, za wariacje i Freak'owate fazy, które od niedawna się pojawiły :)
miło było się pośmiać, bawić i dwuznaczne, cięte riposty szpilkami odwzajemniać walcząc na gatkę :) zabawa stała się pozytywną wibracją- motywującą i bardzo specyficzną :DDDDD
potrzebowałem tego... potrzebowałem teraz, ostatnio...
dla rozpętania burzy twórczej, jak i myślowej :)
jesteś w porządku Freaku :D
nie daj się ptakom ponurakom, obłudnikom, energetycznym wampirom, grobom pobielanym i nie wierz we wszystko co powiadają :DDDDDD i nie łykaj nic jak pelikan ;]
jestem tego dobrym przykładem ;]
,,bądź przebiegły jak wąż... ale nieskazitelny jak gołąb" ;]
moje motto ;] którym się z Tobą podzielę :D
no i właśnie tym pozytywnym akcentem, muszę- a może inaczej, chce- zawiesić działalność blogową, która miała nastąpić zaraz po ogłoszeniu wyników ,,Etnicznych Słodkości" :)
ale, że był obrazowy konkurs, rozpocząłem szkice poliptykowe przed aktem na płótnie, poczekałem do końca miesiąca ;)
malarskie, wygrane prace, niebawem trafią do właścicieli, a moją prywatną twórczość w końcu zacznę realizować, w całym amoku zamówień, prac graficznych, przygotowywaniem się przed egzaminami graficznymi i wielu wielu innych projektach :)
nie oznacza to, ze zniknę z waszego poletka ;]
o nie nie :D
dalej będę częścią HaDeSowego bloga, opiekując się nim podczas jego nieobecności, gdy zarabiać na farbki wyhaśnie, bo pozostawiam tam swe serducho i energetyczne siły ;]
do Artiego na kawkę z ciasteczkiem wybierać się będę, burdę robiąc, bo w gruncie rzeczy to dobry człowiek, mimo zimnoty jak ryba i marmuru kamiennego ;]
oraz w niebieskich bamboszach u Doro zaklęciami pofikać, bo dla nikogo nie mam tyle ciepła jak dla tej cudownej kobiety, którą do końca po stópkach całować będę, bo nikt nie ma takiego wielkiego ducha i sił walki ;]
więc nie znikam, ino ucicham na swym poletku, w wir pracy się oddając, powracając dopiero z rewolucją ;] czekajcie na mnie :)
mam nadzieje, że wierni obserwatorzy zaglądną do mnie od czasu do czasu, anonimy dalej podglądać szyderczym i ciekawskim okiem będą, a co niektórzy mam nadzieje, że po prostu o mnie zapomną i przestaną podglądać sensacji szukając, nabierając wody w usta na zawsze :DDDD
muzycznie :)
tak na zakończenie i pożegnanie z racji Cypisowej sesyjki :)
muzyczna dedykacja dla mych Happy Three Friendów- czyli Raby & Cina :)
Maszka kocham Cię babo :* a za dzisiejszy wieczór jeszcze bardziej :)
daliśmy rady :D
:DDD trzymajcie się błogo, kolorowo ;PPPPPPP
i pamiętać- ja się nie puszczam- więc trzymać się będę ;]
baju kochani :)
robię to z żalem i bólem serca...
mam dla was tyle serca, jak dla nikogo innego :*