O moich przygodach w transporcie komunikacyjnym jakim jest dzisiejsze PKP powiadałem już nie jeden raz... i zapewne opowieści (dla stada) przybywać bedzie, z racji swojego ruchliwego trybu funkcjonowania na różnorakich trasach ;] zazwyczaj obładowany jak stragan, choć zdarza mi się wyruszyć na tripa z małym plecaczkiem ;]
zazwyczaj podróżuje pociągami nocnymi, bo jest tak najwygodniej :)
choć wtedy zazwyczaj bywa najbardziej ciekawie :)
mam szczęście do wesołych przedziałów...
Mam za sobą już Ślązaka, który miał większy ślinotok niż ja ;]
Anglika, który wsiadł bez biletu i jadaczka również mu się nie zamykała i o dziwo tak wkręcił konduktora (był nas cały przedział),
że go... nie skontrolował ;)
Straszą panią, która zwierzała mi sie ze swojego burzliwego życia, która okazała się niesamowitym freak'iem, która w wieku 40 lat postanowiła przewrócić je o 180 stopni :)
Grupę Ukraińców, którzy ładnie dzielili się ze mną swoimi trunkami zza pazuchy- ale smalcu, lasek kiełbachy i szynki odmówiłem ;]
Parę, która tłukła się pięściami, wyzywając od... (cenzura), po czym w ramionach zasnęli nad ranem w swoich objęciach ;]
Marynarzy, którzy opowiadali o swoich morskich przygodach (alkohol był obowiązkowy)...
Dwóch kryminalistów, którzy wyszli z paki a obok nich policjant po cywilu, który wydał się gdzie pracuje- myślałem, ze się pozabijają- ale w końcu obeszło się bez rękoczynów...
Klientkę z zieleniaka,która znała wiecej szczegółów z mojego zycia, niż bym przypuszczał???
do tej pory zastanawiam sie kto to był...
Dziwnego starszego Pana (chyba sekciarz), który próbował każdego reformować swoją wiedzą i dobrocią...
Hipnotyzera z zamiłowania (psychologa z zawodu), który testował swój talent na siedzących w przedziale ludzi ;]
oprócz tych wydarzeń pojawiały się perełki typu- pani bez biustonosza i podkoszulka, odziana w sam sweter- a grzali jak cholera w pociągu, która krzyczała, że nie ma bielizny i jest jej gorąco o_O
chłopaka, który przez 5 godzina jazdy cały czas coś wpindalał, robiąc w okół siebie małe śmietnisko, Pana który jak zaspał, kładł sie na siedzących obok niego ludzi- trafił na pana, którego mało nie połknął swoimi otwartymi przez sen ustami ;]
no i niezapomniane tripy z HTF'ami czy Cypiskiem ;]
oprócz tego zostałem okradziony, spotkałem Panią konduktor, która wyglądała jak Marylin Monroe (atatatata), telepiące się zakonnice, mocher babuszki i różne inne stwory, które doprowadzały czasem do samoistnego zakładania słuchawek na ucho ;]
zamarźnięte szyby od wewnątrz, czy stanie całą trase prz kiblu ;]
spotykanie ludzi z przeszłości, z gimnazjum, z innych miast, o których się zapomniało :)
Lubie pociągi :)
trasy...
patrzeć jak powoli budzą się światła miasta do życia za każdym turkotem na szynach...
ściągam trzewiczki, rozkładam się jak lukrecja i czuje się jak w domu :)
jako gratisa dołączam małe preludium z wyprawy HTF'owej ;]
kilka fotek- tych lepszych, można było zobaczyć o tu
ale nie o to sie miało rozchodzić...
podczas mojej ostatniej podróży z Bydgoszczy, na trasie Warszawa- Kraków, spotkała mnie dość niemiła sytuacja, która przypomniała mi nieco o kruchości ludzkiego życia...
tym razem nie był to wesoły przedział...
30min (środek nocu) przed wjazdem do Kraka, dziewczyna siedząca obok zaczęła słabnąć...
serce... nie miała ze sobą leków...
zaczęła sinieć i tracić czucie w kończynach...
położyłem ją na podłodze i poszukałem jakiejś pielęgniarki bądź lekarza, znalazła się kobieta...
oboje się nią zajęliśmy...
zaczęliśmy uspokajać i dbać o jej spokojny oddech...
konduktorzy byli pozamykani...
tutaj oczywiście nagle zjawia się wianuszek ludzi, gapiów, którzy zaczęli podchodzić by sobie popatrzeć (???)
WTF?
nie można było otworzyć okien, a znów grzali niesamowicie a dziewczyna traciła oddech i przestała już kontaktować...
zadzwoniłem po karetke, która miała czekać na stacji...
dojechaliśmy...
spakowaliśmy rzeczy i oczywiście czekaliśmy- bo karetki nie było- pociąg stanął, a mocher babuszki rzuciły się na konduktorów, którzy nie raczyli otworzyć...
wszystko skończyło się pomyślnie- dziewczyna trafiła do szpitala...
zastanawiam się co by było, gdyby nikt nie udzielił jej pomocy?
już gdy wsiadłem wiedziałem, ze coś jest nie tak- dziewczyna była przygnębiona i widziałem łezki kręcące się w jej oku i telefon, który dzwonił, ona go nie odbierała patrząc na niego niemiłosiernie...
gdy jeszcze mieliśmy z nią kontakt, nie chciała by do nikogo dzwonić...
emocjonalność & kruchość...
a pociąg jedzie dalej...
anu i na zakończenie muzycznie odnośnie tematu ;]
dawno mnie tu nie było...
OdpowiedzUsuń... a pociag jedzie dalej ;)
wieki, wieki temu jechałam ostatnio PKP! rozczuliło mnie to Twoje bajanie i Trasie i Drodze...
dobrze, że nie straciłeś w tłumie współodczuwania. to się liczy!
pozdrawiam baaardzo późną porą z baaardzo deszczowej Irlandii :)
:)
OdpowiedzUsuńSpotkała Cię niemiła sytuacja? A może pojawiłeś się w tym pociągu dla właśnie tego momentu, aby zająć się tą dziewczyną? Nic nie dzieje się bez powodu.
Pozdrawiam
O, widzę, że pousuwałeś "przyjaciół" obok. To znaczące, ale cóż... życie ;)
OdpowiedzUsuńCzytając tego bloga czuję zawsze pewne oddalenie, jakbym zaglądała do przedziału, na chwilę, po ogień.
OdpowiedzUsuńFilm dworcowy bardzo zacny! A propos - czy Cinek z Rabą to kiedyś do Pani Luci z prezentami z warsztatów dotrą?
Przepiękne przygody:)
OdpowiedzUsuńGdyby przygoda z dziewczyną została stworzona w powieści, KIM pomagając jej przeszedłby również autoreanimację duchową. Transakcja wiązana.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące!
Pogratulować czujności!
OdpowiedzUsuń