poniedziałek, 21 listopada 2011

,,Ofelion..." Maszka & Pan Weider


 ,,Ofelion..."

szkic roboczy- poglądowy

akryl na dykcie
100x70

czyli pracy nad projektem ciąg dalszy...

praca długa, żmudna i męcząca- ale jest to proces nieunikniony w trawieniu tego tematu...
bardzo spodobał mi się fakt, że szkic równie dobrze wygląda w pionie :)





Dziś z Dagą zrealizowaliśmy wstępne przymiarki do nadchodzących chrabąszczy, Jej bariera co do swojego wizerunku pękła jak bańka mydlana :)
będzie to miła konfrontacja- Cypis & Cypisówka :)
są do siebie bardzo podobni, co za tym idzie, będzie to miłe połączenie ich rysunków czy obrazów obok siebie...
Jak Cypisior powróci zza granic państwa- za tygodni kilka- stęskniłem się za dziecięciem-doprowadzę do sportretowania tych dwóch twarzyczek na jednym płótnie w dość symbolicznej (i nawet przebąkiwałem o tym) stylistyce :)

 Mimo, że niedawno coś pod nosem burczałem, że dostałem propozycje wystawy i odrzuciłem to na drugi plan z racji, że nie czuje się na siłach wychodzenia z chrabąszczami, to zostałem znów mile zaskoczony wiadomościami :) 
tym razem chyba jednak się skuszę...
prawdopodobnie przełom stycznia i lutego- ale jeszcze nie będę pisał o szczegółach, bo ciągle niepewność we mnie jest...
założyłem sobie, że kolejną wystawą będzie pokazanie szerszemu gronu duetu ,,Ham&Kid"- naszych prac, projektów, pokazanie samych siebie itd. itp., ale w tym wypadku nie wiem czy jest to dobry pomysł, tym bardziej, że wiele planów się pokrzyżowało... 
a może byłoby to pożegnalnym zwieńczeniem naszej miłej i niezapomnianej przygody, współpracy i różnorakich doznań?

ale to nie tylko ode mnie zależy :)

w planach wiszą również ciekawe przedsięwzięcia- więc nadchodzący nowy 2012 rok zapowiada się dosyć intensywnie :) co oczywiście mnie bardzo cieszy-
czyli jednym słowem zacierka ;P




Doszliśmy dziś z Maszką do wniosku, że moje porażki chyba nie tylko dotyczą mojej ciemnej karnacji (,,Marian- nie wychodzi ci to bo jesteś... czarny"), ponieważ obydwoje popełniamy te same gafy, jadąc na tym samym wózku...
dziś przewertowaliśmy wszystkie zdjęcia od początku naszej znajomości, która prędko przerodziła się w piękną przyjaźń- to tak jakby wsadzić mnie do kobiecego ciała :)
zobaczyliśmy jak się zmieniliśmy (charakternie i wizualnie) przez te dobrych parę lat...
a nasze szalone filmiki...

 będziemy mieli czym karmić maszkowe dziecięcia ;>

zatem zrobiliśmy sobie amokową od śmiechu podróż do przeszłości- nie obyło się tez bez emocjonalnych i melancholijnych rozważań ;]







Ostatnie chwilę, również utwierdziły mnie w fakcie, że jestem nieatrakcyjnym i fuj fuj człowiekiem- czas podążyć w pracy nad samoakceptacją o krok dalej...
(jest to temat, którego nie można ze mną poruszać...)

Biegam już bardzo bardzo długo, moja talia się zmieniła, stałem się bardziej smukły i wytrzymały... 
a nogi w porównaniu do całego ciała wyglądają w udach jak belki...
oprócz codziennych (no prawie), lekkich biegów (8-10km) i ćwiczeń, staram się raz w tygodniu dać sobie w kość w półmaratonie- czyli w treningu trasę podwoić- czyli ponad 20 km...
czuje się lepiej, fakt...

ale to za mało...

dlatego od dziś (po kolejnym biegu) postanowiłem sprawdzić się w ,,Szóstce  Weidera" ;]
niby za 42 dni mam wyglądać  troszkę lepiej... 
wega tryb funkcjonowania zostaje podwojona o jajko (nie jadam za często) i więcej nabiału...
we will see...

zatem jak podali w ,,instrukcji", można dla porównania zrobić sobie zdjęcia ,,przed" i ,,po"


zatem jest ,,przed"...
za 42 dni ukaże co ze mnie wylazło ;]

muzycznie nadal siedzę w latach 80' ;]
może naszym (Maszkowym) szlagierem jest inny kawałek, ale dziś pod wpływem bardzo spokojnego dnia, porywam się cichutko z ołówkiem do kącika :)

9 komentarzy:

  1. Kimon!!!!!

    Kto Ci nawrzucał tych śmieci do głowy o nieatrakcyjności, to ręce opadają . . .

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstępny rysunek Ofeliona bardzo dobry, jak zwykle proszę, nie schrzań tego!
    Natomiast co do zdjęć postępów w rzeźbieniu ciała - ręce opadają. Jak Hadesa kocham - niedługo zrobię pastisz Twojego bloga i utrę Ci tego etnicznego nosa! Mam nadzieję, że zraniony paluszek bez trudu się zagoił i niedługo pójdziesz na zdejmowanie 12 szwów ;))))
    Jak zwykle - uściski od chrzestnej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Szóstka Weidera" ma to do siebie, że po pewnym czasie bardziej zniechęca niż zachęca.
    Nie polecam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Aneto ;* przerabialiśmy ten temat ostatnio przy kolacji wiec nie wracamy do tego :D

    Doro :D nie spierdol powiadasz?
    se se se poszło mi w piętę ;] pastisz bloga bardzo zachęcający ;] był już pastisz ,,nocnego raportu", więc czekam teraz na coś więcej :D

    Ketiov ;]
    dziękuje za prywatne wskazówki ;] sądzę, że rozbuduje nieco tą ,,szóstkę", dorzucając Twoje sugestie :)
    jak zwykle postaram się ogarnąć i odpisać na maila więcej niż jedno słowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkic, pierwsza klasunia.
    Głupoty o nieatrakcyjności łaskawie przemilczę ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. ;] moje głupoty jedynie Ty podsyciłeś, więc masz rację- MILCZ!

    OdpowiedzUsuń
  7. Doigrasz się - będzie bolało ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. ;) uwielbiam szpileczki i zaczepki :P
    a te z Twojej strony najbardziej ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  9. Już żałuję, że się odważyłem cokolwiek skomentować ;]
    Jednak skoro Pan każe milczeć, pokorny sługa słucha.

    OdpowiedzUsuń