piątek, 11 listopada 2011

Pożegnalny Hasający Dialekt Sarkastyczny

Kimon w swoim ostatnim wpisie zapowiadał ciszę przed burzą.
Nie będę wiele owijał w bawełnę.
Otóż czas zwinąć manatki i przestać zamęczać Was swoją obecnością w tym miejscu.

Nie ma co ukrywać, że nasze relacje ostatnio zaszły o krok za daleko, wzbudzając zbyt wiele zbędnych emocji.
Sprawa jest mocno skomplikowana i nie mam najmniejszej ochoty wywlekać jej na forum publicznym.
Żeby zachować twarz i pozory zimnej ryby, czas zmrozić atmosferę i tchórzliwie wycofać się rakiem, na z góry upatrzoną pozycję.

Poza tym żeby znaleźć jakieś usprawiedliwienie tego haniebnego czynu, uznałem że i tak za dużo hadesa na kimonim poletku. Co szkic, grafika, albo obraz, to hds! Ile można!
Tutaj stety lub niestety zmartwię Was odrobinę, gdyż nie tak łatwo mój wizerunek opuści te włości.
Marian ma sporo naprodukowanego materiału, ze mną w roli głównej i najzwyczajniej szkoda mu wywalać to wszystko do kosza.

Żeby być jak najbardziej sprawiedliwym, pozwolę sobie zostawić teraz pisemną deklarację, iż:
autor tego bloga, może w pełni korzystać i upubliczniać mój wizerunek w szkicach, grafikach oraz malarstwie, jaki powstał do tej pory, podczas sesji "na żywo" oraz fotograficznych. Jednocześnie chciałbym zaznaczyć, że absolutnie nie wyrażam zgody na upublicznianie zdjęć powstałych podczas tychże sesji.

Chciałbym też odrobinę poskarżyć się na wrogie wręcz towarzystwo, któremu nie w smak była nasza wspólna kooperacja, sącząc jad w mailach do autora, jakobym sprowadzał go na złą stronę mocy.
Nie mam siły i ochoty walczyć z tak potężnym przeciwnikiem, jednocześnie ciesząc się, że miarą człowieka jest wielkość jego wrogów.

Oczywiście nie jest tak, że decyzję tą podjąłem jednostronnie i samodzielnie.
Ustaliliśmy to wspólnie, gdyż Małpik przebywa właśnie w Bydgoszczy.
Po burzliwej nocy i ponurym, pomimo słonecznej pogody dniu, ustaliliśmy warunki separacji.
Piszę separacji, gdyż mimo wszystko mam maleńką, cichą nadzieję, że może jeszcze kiedyś... gdy emocje opadną i spojrzymy na naszą HamKidową współpracę, chłodnym okiem.

Powód zaprzestania mojego udzielania się tutaj, jest jeszcze jeden.
Po prostu kończą mi się pomysły i zdjęcia, jakimi mógłbym kompromitować artystę.
Mimo tego, nie byłbym sobą, gdybym nie zamieścił jakiegoś plotkarskiego zdjęcia.
Wykonane zostało podczas jego pobytu na mych wiejskich włościach, gdy Kim rozłożył się jak Lukrecja, na starej, omszałej wierzbie, rosnącej nad taflą jeziora.
To było jego ukochane miejsce, gdzie leżał godzinami, wsłuchując się w szelest trzcin oraz rechot żab.
Pozostało piękne wspomnienie lata...

Dedykacja muzyczna miała być inna, ale byłaby zbyt łzawa i melodramatyczna, zatem na pożegnanie piosenka z filmu, na którym obydwoje szlochamy w tym samym momencie.
Pozdrawiam.
hds

5 komentarzy:

  1. ah chłopaki chłopaki to ja Was raz jeszcze uściskuję zamiast komentarza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, a ja jak zwykle nie w temacie i nie na bieżąco, wiec wcale nie wiem o co chodzi. Pozdrawiam jednak serdecznie z Poznania, w którym jest dzisiaj jakoś tak....beznadziejnie.

    OdpowiedzUsuń