wtorek, 22 listopada 2011

,,Ofelion..." szkic malarski...




,,Ofelion..."
podmalówka olejna wykończona akrylem
na dykcie

100x70

czyli kolejny szkic, tym razem w kolorze ;]

ostateczny szkic akrylowy powstał w niecałą godzinę- podmalówka olejna została zrobiona jakiś czas temu, ogarniając ino plamy barwne...

czarno biały szkic o wiele lepiej mi się podoba, jednak przy oględzinach tego tematu, zastosowałem chyba wszystkie możliwe media...

kolor nie jest moją najmocniejszą stroną i chyba nigdy nie będzie- luźniej się czuje w balansowaniu miedzy bielą a czernią... 
dlatego może wstyd jest mi pokazać obrazy, które powstały na wakacjach czy nawet i wcześniej...
patrząc na dokonania młodych artystów (malarzy) ciągle jest we mnie mało wiary co do pracy na płótnie, nie daje z siebie tyle ile bym chciał, przez co zniwelowałem obrazy malarskie do minimum- mimo że zaległe nadal kwiczą i piszczą...

a ja ciągle boje się kompromitacji i krytyki...




 Zacząłem walczyć z przesileniem jesiennym, które od wczoraj zaczęło nieuchronnie i mnie dotykać- ale ruch/bieg na świeżym powietrzu prędko rozwiewa melancholijne, nadciągające jak burza myśli...
Nie daje się tak łatwo myślami o porażkach, niedołężnej i żmudnej pracy nad projektami z plakatu i fotografii (idzie mi to jak krew z nosa na studiach- jednak co manual to manual)  czy tego czy w tym miesiącu będę miał co do gara włożyć, a tym bardziej zapłacić za kolejny semestr studiów ;]

zima prędko nadchodzi, co odczuwam wzrastającym apetytem i nieprzespanymi nocami- dziobanie- i zawalaniem wstawania rano- jak i wczoraj tak i dziś przespałem poranne zajęcia...

bo ciepłe łóżko... to ciepłe łóżko ;]



 Obecny Ofelion, będzie równocześnie drugą odsłoną tryptyku w grafice warsztatowej, prawdopodobnie jutrem zakończę pracę nad starą matrycą, i zacznę dziobać kolejną...
tym razem wezmę blachę na swe włości (po całym etapie akwatinty- czytaj kwaszenia), by przyśpieszyć pracę nad tryptykiem i doszlifować go do perfekcji mezzotintą...


 Od kilku nocy (a raczej poranków) nawiedzają mnie sny powrotu cypisowego zza granicy :)
kiedy wchodzi z tobołkami do domu, stoi w drzwiach, siedzimy przy stole jedząc śniadanie czy leżąc w łóżku rozmawiając i radując się swoją obecnością :)

stęskniłem się za dzieciakiem :)

już psychicznie przygotowuje się na jego okrzyk- JAK TU ŚMIERDZI FARBAMIIIII I TERPENTYNĄ!!!

więc jako domownicy doszliśmy do wniosku, że dostane znów swoją izolatkę ;]



 Daga- Cypisówka (dumna z rzemieślniczej pracy) wlazła mi w kadr, podczas gdy sama w pośpiechu (jak zwykle spóźniona) wybierała się na biznesowe spotkanie ;]



muzycznie nadal siedzę w latach 80' ;]



zatem dzisiejszy wieczór sponsoruje Whitney ;]

6 komentarzy:

  1. Taplany Hades bardzo zacny! Pierś tylko zbyt różowa jak na świeżego topielca. Dobry spontan z tymi farbkami. Działaj.
    Napisał byś, chłopaku, porządny dziennik ze zmagań plastycznych i innych! Taki ze zdaniami bez wielokropków, z podmiotami i orzeczeniami, blog ogranicza formalnie i treściowo. Poczytaj Grabską i Morawską "Artyści o sztuce", super lektura - wiele już odkryli i nie trzeba samemu wywarzać drzwi raz otwartych już.

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko Dobrodziejko to powiadasz, że mam reformować mojego infantylnego bloga?

    to będzie trudne wyzwanie by zapanować nad ślinotokiem, kropkami, buźkami i zastanawiać się nad tym co się piszę ;]

    chociaż recenzję hds'a (które uwielbiam) sprawiają, że coraz bardziej zastanawiam się nad tym czy nie pokazać się ze strony bardziej ,,normalnej"

    OdpowiedzUsuń
  3. ;] teraz słuchaj się mamuśki...
    sam oddałeś ojcostwo nade mną, więc nie pozostaje mi nic innego

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mówię o formie dodatkowej i uprzywilejowanej, uporządkowanej, książkowej, przemyślanej w formie i treści; blog blogiem pozostać może, na to wpływu nie mam i nie wywieram, bo się sponiewieram ;) z definicji jest zapiskiem krotochwilnym i szybkim. Szkoda tak to rozbabrać na powierzchowności.

    OdpowiedzUsuń
  5. ps. masz normalną stronę? ;hahahahah

    OdpowiedzUsuń