,,Daga..."
tusz + woda + czerwony akryl na kartonie powlekanym
50x70
czyli Rudej Wiedźmy ciąg dalszy...
Przy wcześniejszym szkicu padło hasło o zrobieniu komiksu...
Otóż prawdą jest fakt, że do niczego innego nie dążę tak na prawdę robiąc te szybkie szkice i chrabąszcze, jak do tego by powstał kiedyś cykl obrazów, szkiców, rysunków opowiadający pewną historię zamkniętą w jedną całość...
bez gry słów...
by treść mówiła sama za siebie patrząc i doznając...
by nie były to wyrwane tylko karty ilustracyjne, ale żeby mogły powiedzieć coś więcej jak tylko urwany z kontekstu kadr.
Taki plan, takie zamierzenie & takie marzenie na przyszłość.
W pewnym sensie już można zobaczyć podobieństwa- kolej rzeczy- krok po kroku tematów (wizerunków) które balansują między sobą...
Zapalnikiem stało się świadome ubieranie stylistyki, wychodząc z ram portretu, ,,bawiąc" się wizerunkiem Ham'a w konfrontacji z Kid'em- a fakt ten zobaczyła dawno temu Aneta (już nie popamiętam przy którym komentarzu) przy wejściach na poszczególne, rysunkowe posty po prawej stronie bloga- które tworzą małą opowiastkę ilustracyjną ;]
niech to będzie taka moja zachęta na przyszłość- daleką, niedaleką- nieważne jest to i nieistotne :)
niech to będzie taka moja zachęta na przyszłość- daleką, niedaleką- nieważne jest to i nieistotne :)
szkic przed użyciem czerwonego akrylu i rozmycia wodą tuszu...
Skoro wspomniałem o Anecie...
Nasze ostatnie spotkanie brzęczy mi nadal w uchu i kotłuje się sercu... Każde słowo które wypadło przeszyło mnie na wskroś, otwierając więcej niż bym tego chciał...
a może chciałem?
strach?
on oczy wielkie tylko ma- a ja do odważnych raczej należę ;]
ale fakt pozostaje faktem, że wypicie trzech toastów (a powinniśmy jeszcze 4) za nowe jutro, za nowe nowego i wszystko nowe, należało do chyba najodważniejszych :*
za Kylie taplającą się w błotku też dziękuje ;)
miła kontra do Ofeliona- który prywatnie jest jej wzdychaczem ;)
szalony dzień...
szalona Maszka...
szalony Marian...
wziąć się za poważne pisanie artystycznego dziennika?
czas powrócić do przeszłości i znów pisać pamiętniki- dobra rzecz- najlepsza autoterapia- po śmierci pozwalam opublikować- będzie można zbić majątek na tych opowieściach z krypty- jestem tego w 100% pewien :) a to dopiero minęły 24 jesienne lata :D
można już się zapisywać komu je przekażę- jak na razie w posiadaniu jestem ok 30 sztuk
(grubych zeszytów od wieku bodajże 13 do 21 z przerwami lekkimi, no i zeszyt z zeszłej jesieni oraz przełomu letniego)...
chyba nawet wspominałem, ze siostra już chce to zrobić za mnie, opisując mój życiorys w formie opowiadania w bloggerowym światku ha ha
poznanie drugiej- prywatnej natury Czarnego Mariana to zaklęte rejony- nie polecam ;]
poznanie drugiej- prywatnej natury Czarnego Mariana to zaklęte rejony- nie polecam ;]
muzycznie odrywam się na chwilkę od lat 80', ponieważ dzisiaj buja mnie pozytywna wibracja tego Pana :)
se ya
Coś mu umkło, temu Dagu teraz!
OdpowiedzUsuńA fe, tak podkolorowywać szkic ;) Ja syna biję po łapach i Ciebie też muszę zacząć - albo od początku kolor albo monochrom!
jak to z kobietami- raz coś w niej jest, raz nie ma ;] zależy od dnia ;] tak samo jest kiedy powstaje chrabąszcz heheh
OdpowiedzUsuńa tak na poważnie to fakt, szkic wyszedł z tyłka strony :) nie lubię już go :D
zatem bić nie trzeba- mam nauczkę na przyszłość- ciągle uczę się na porażkach :*
dzięki Matko Wróżko :)
Jakie znowu słowa Kimciu?
OdpowiedzUsuńJa tylko kroiłam cebulę... ;)
A toastów nas jeszcze kilka czeka, zanim życzenie się dopełni, także zapraszam (mam nową dostawę dyńki, trzeba skorzystać jeszcze przed zimą ;)
Rysuny fajowe! (jak się na tym nie znam - czyli moja opinia jest ważna, jako reprezentacja masowego odbiorcy ;)
dobrze wiesz jakie słowa- a może nawet nie wiesz o który konkret chodzi? tyle ich opadło w sumie...
OdpowiedzUsuńi nie zwalaj na cebule ;] widziałem te migoczące oczka nawet później przy stole ;]
wiesz, że co do zaproszenia (i zaległych toastów) to nie trzeba mi nic dwa razy powtarzać- mówisz masz ;] a ja lubię jak mnie rozpieszczasz kulinarnymi daniami :D
jak to było- należy nam się chociaż to?
:* ciumak 4U
Za co nie skończyliśmy pić pamiętam oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńBędziemy się zesemesowywać :*
To ja się zapiszę jako pierwsza na listę oczekujących na pamiętniki. Przydadzą się jako mecenasce, tak?
OdpowiedzUsuńBuziak dla dziewczyn, bo choć nie poznałam, to jakaś taka iskra babskiej sympatii mi się zapala :)
;) no nie... nie wierzę :D
OdpowiedzUsuńistny zlot czarownic... ;]
Daga- i tak wiesz już za dużo ;P moja rozwiązłość języka w kuchni sprawia, że masz czym mnie teraz brać pod włos ;]
Pozdrowienia dla Dagi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam też!
OdpowiedzUsuńBo Kimon to już taki jest, sobek skąpiradło, że swoich przyjaciół, a już najbardziej przyjaciółki, trzyma tylko siebie! ;P
(żarcik! żarcik! proszę nie bić po łapach! ;)