środa, 23 listopada 2011

,,Rudej Wiedźmy" ciąg dalszy...


,,Daga..."
tusz + woda + czerwony akryl na kartonie powlekanym

50x70

czyli Rudej Wiedźmy ciąg dalszy...


 Przy wcześniejszym szkicu padło hasło o zrobieniu komiksu...

Otóż prawdą jest fakt, że do niczego innego nie dążę tak na prawdę robiąc te szybkie szkice i chrabąszcze, jak do tego by powstał kiedyś cykl obrazów, szkiców, rysunków opowiadający pewną historię zamkniętą w jedną całość...
bez gry słów...
by treść mówiła sama za siebie patrząc i doznając...
by nie były to wyrwane tylko karty ilustracyjne, ale żeby mogły powiedzieć coś więcej jak tylko urwany z kontekstu kadr.

Taki plan, takie zamierzenie & takie marzenie na przyszłość.

W pewnym sensie już można zobaczyć podobieństwa- kolej rzeczy- krok po kroku tematów (wizerunków) które balansują między sobą...
Zapalnikiem stało się świadome ubieranie stylistyki, wychodząc z ram portretu, ,,bawiąc" się wizerunkiem Ham'a w konfrontacji z Kid'em- a fakt ten zobaczyła dawno temu Aneta (już nie popamiętam przy którym komentarzu) przy wejściach na poszczególne, rysunkowe posty po prawej stronie bloga- które tworzą małą opowiastkę ilustracyjną ;]
niech to będzie taka moja zachęta na przyszłość- daleką, niedaleką- nieważne jest to i nieistotne :)



 szkic przed użyciem czerwonego akrylu i rozmycia wodą tuszu...

 Skoro wspomniałem o Anecie...
Nasze ostatnie spotkanie brzęczy mi nadal w uchu i kotłuje się sercu... Każde słowo które wypadło przeszyło mnie na wskroś, otwierając więcej niż bym tego chciał...
a może chciałem?
strach?
on oczy wielkie tylko ma- a ja do odważnych raczej należę ;]

ale fakt pozostaje faktem, że wypicie trzech toastów (a powinniśmy jeszcze 4) za nowe jutro, za nowe nowego i wszystko nowe, należało do chyba najodważniejszych :*

za Kylie taplającą się w błotku też dziękuje ;)
miła kontra do Ofeliona- który prywatnie jest jej wzdychaczem ;)


szalony dzień...

szalona Maszka...

szalony Marian...

wziąć się za poważne pisanie artystycznego dziennika?
czas powrócić do przeszłości i znów pisać pamiętniki- dobra rzecz- najlepsza autoterapia- po śmierci pozwalam opublikować- będzie można zbić majątek na tych opowieściach z krypty- jestem tego w 100% pewien :) a to dopiero minęły 24 jesienne lata :D

można już się zapisywać komu je przekażę- jak na razie w posiadaniu jestem ok 30 sztuk 
(grubych zeszytów od wieku bodajże 13 do 21 z przerwami lekkimi, no i zeszyt z zeszłej jesieni oraz przełomu letniego)...

chyba nawet wspominałem, ze siostra już chce to zrobić za mnie, opisując mój życiorys w formie opowiadania w bloggerowym światku ha ha

poznanie drugiej- prywatnej natury Czarnego Mariana to zaklęte rejony- nie polecam ;]

muzycznie odrywam się na chwilkę od lat 80', ponieważ dzisiaj buja mnie pozytywna wibracja tego Pana :)


se ya



9 komentarzy:

  1. Coś mu umkło, temu Dagu teraz!
    A fe, tak podkolorowywać szkic ;) Ja syna biję po łapach i Ciebie też muszę zacząć - albo od początku kolor albo monochrom!

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to z kobietami- raz coś w niej jest, raz nie ma ;] zależy od dnia ;] tak samo jest kiedy powstaje chrabąszcz heheh

    a tak na poważnie to fakt, szkic wyszedł z tyłka strony :) nie lubię już go :D

    zatem bić nie trzeba- mam nauczkę na przyszłość- ciągle uczę się na porażkach :*

    dzięki Matko Wróżko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie znowu słowa Kimciu?

    Ja tylko kroiłam cebulę... ;)

    A toastów nas jeszcze kilka czeka, zanim życzenie się dopełni, także zapraszam (mam nową dostawę dyńki, trzeba skorzystać jeszcze przed zimą ;)

    Rysuny fajowe! (jak się na tym nie znam - czyli moja opinia jest ważna, jako reprezentacja masowego odbiorcy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. dobrze wiesz jakie słowa- a może nawet nie wiesz o który konkret chodzi? tyle ich opadło w sumie...

    i nie zwalaj na cebule ;] widziałem te migoczące oczka nawet później przy stole ;]

    wiesz, że co do zaproszenia (i zaległych toastów) to nie trzeba mi nic dwa razy powtarzać- mówisz masz ;] a ja lubię jak mnie rozpieszczasz kulinarnymi daniami :D
    jak to było- należy nam się chociaż to?

    :* ciumak 4U

    OdpowiedzUsuń
  5. Za co nie skończyliśmy pić pamiętam oczywiście ;)

    Będziemy się zesemesowywać :*

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja się zapiszę jako pierwsza na listę oczekujących na pamiętniki. Przydadzą się jako mecenasce, tak?

    Buziak dla dziewczyn, bo choć nie poznałam, to jakaś taka iskra babskiej sympatii mi się zapala :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ;) no nie... nie wierzę :D
    istny zlot czarownic... ;]

    Daga- i tak wiesz już za dużo ;P moja rozwiązłość języka w kuchni sprawia, że masz czym mnie teraz brać pod włos ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Pozdrawiam też!

    Bo Kimon to już taki jest, sobek skąpiradło, że swoich przyjaciół, a już najbardziej przyjaciółki, trzyma tylko siebie! ;P

    (żarcik! żarcik! proszę nie bić po łapach! ;)

    OdpowiedzUsuń