środa, 16 lutego 2011
,,Judge..."
,,Judge..."
akryl na płótnie
100x60
jak już pisałem wcześniej przy preludium, praca ta leżała i leżała...
miał być to tylko autoportret, ale nagle na miejsce stolika ze świecą, pojawiła się druga osoba...
osąd...
osoba, która chyba bardziej zasłużyła na ten tytuł...
praca jest zakończona, a raczej nie zakończona, a zakończona z racji zabrania sobie samemu pędzla... ostatnie prace nie są szałowe i nie będą... zapewne do niczego się nie przydadzą, zajmując tylko miejsce pod ściną ( magiczny magazyn za szafą został zniesiony) a traktuje je jako rozgrzewke, zasada prób i błędów w dalszych poszukiwaniach wyrazu...
tytuły prac zawsze związane są z historią, bądź osobą portretowaną...
nie ma przypadku...
pojawia się ostatnio Basia... tytuł ,,jawnogrzesznica" przy jej portrecie wzbudził szereg pytań wśród znajomych, czy przypadkiem nie obrażam w ten sposób jej osoby, bo bądź, co bądź jest to jej wizerunek...
Basia nie miała nic przeciwko owej nazwie, wręcz odwrotnie, jest dumna ze swoich doświadczeń, zaznając piętna osób trzecich...
piętno...
osąd...
judge...
tak łatwo jest kogoś osadzić niesprawiedliwie, palcem wytykając, poniżając... ale będąc w danej sytuacji, zaznając szczegółów, istoty... wszystko nabiera innego znaczenia...
a czasem ma się do dyspozycji z pośród wszystkich ,,przyjaciół", którzy się odwracają, zupełnie inną osobę- obcą, która stanie... za...
dzień jak co dzień, przepełniony szałem i amokiem nie ogarniając rzeczy w łapę wpadających ;]
dlatego najmilszą niespodzianką była wizyta mojego słoneczka w pracowni na dnia zakończenie :)
Maszka jest takim wulkanem, że mogłaby zasilić nie jedno państwo 3go świata :)
Cypis przy nas wysiada, bo nie możemy razem przebywać w jednym miejscu ;]
wrzask i śmiech jak na targu- jak dobrze, że me ściany w pracowni grubymi murami postawione ;] jesteśmy charakternie bardzo podobni...
może nawet za :)
niezapomniane tańce wyłącznie w arafacie, piosenki z krzesłem, popadanie w gafy :D
a wspólne wino zawsze ma specyficzny smak :)
tak jak i dziś :)
rozumiemy się bez słów... a wyczucie, że coś się dzieje nie tak u któregoś z nas, jest niesamowite :) do Maszki jestem chyba najbardziej zbliżony jeśli chodzi o emocje...
Manielica...
Słonko me :)
Jimmy...
Acia?
ha ha ha
do sztandaru muzycznego naszego należy... CINDY!!!!!! ha ha ha
preludium malarskie również rozpoczęte ;]
już chyba wpadam w jakąś obsesję ;]
daj człowiekowi raz pędzel w ręce ;]
a fisia dostanie ;]
chyba powrócę do monochromatyzmu, ale z tym doświadczeniem jakie posiadam...
w czerni i bieli czuje się jak ryba w wodzie...
a trzeba sobie dopomagać, a czasami szukanie niedołężne przyprawia tylko o stresy niepotrzebne ;] obecne obrazy szaleją kolorami, a ja oczopląsu dostaje ;]
nie bezpodstawnie, prof prowadzący w zeszłym roku podarował mi białą i czarną farbę w dłoń ;] mówiąc: masz i rób co chcesz ;]
i wtedy rozpętało się piekło ;]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńMalować dalej!
Śliczna dziewczyna... bardzo ładne zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńDoro- malować, odkładać, malować, odkładać ;]
OdpowiedzUsuńtak jest P.D.A. czyt. Matko Chrzestna ;P
Vi- o tak :) Maszka to pikne dziewczę :) jak i wizualnie, taki i wewnętrznie :) zdjęcia o takie przy winku :) kiedyś zrobię sympatyczną sesję ;) w końcu powiedziała, że zostanie modelka mą pozowaną ;] jak i obrazowo, tak i fotograficznie :)
minęło dzisiaj, jutro się skończyło, przeminęło pojutrze... a tu nic.
OdpowiedzUsuńArti, jest spora szansa na wczoraj! Nie traćmy ducha.
OdpowiedzUsuń"na wczoraj" to ja mam zawsze masę papierków do wypełnienia na biurku :)
OdpowiedzUsuńPierwsze skojarzenie z tym obrazem, to para z X-men: Cloak & Dagger ;D
OdpowiedzUsuńA ja bym chciała dodać, bo wcześniej zapomniałam, że każdorazowe pojawienie się szanownej Maszki to cios dla bloggerek wszelkiej maści sztyletem prosto w serce ;DDDD
OdpowiedzUsuńpiękne :) niezwykła praca
OdpowiedzUsuń:D Arti & Doro ;]
OdpowiedzUsuńani wczoraj, ani dziś ani jutro ;] pojutrze ho ho ho trolejbus mnie rozjechać może ulicą ;] więc po co tak daleko wychodzi do przodu? halo ;]
HDS :D w x-manach lubiłem najbardziej Storm :D to była dobra babka :DDDDDDDDDDDDD taka komiksowa Lil'Kimuszka <3
OdpowiedzUsuńjeszcze taki pan co miał oka zasłonięte, bo strzelał z oka swego ;] się pamięta jeszcze ;]
a Dzastin ;] dziękuje za słowo miłe i oględziny :) pozdrawiam ;]
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaaa Doro ;] jak powiem Maszce to się zapewne ucieszy :D bo lubi konkurencje zamiatać ogonem czyt, uderzać swoim dużym biustem... więc nikt nie podskakuje do mnie ;]
OdpowiedzUsuńaaaaaalleluja :D przynajmniej nie mam problemu z adoracjami ;] heheh wystarczy jeden krzyk mego strażnika ;]
cios w bloggerki?
tia... jasne...
:DDDDDDDDDDDDDD dziękuje matko Chrzestna bloga mego za słów zwięzłych kilka ;]
dziękuje za przepis piwny ;] podam dalej ;]
Uroczyście dementuje powyższy wpis, jako bym nakłaniała, rozpowszechniała i zachwalała studentom byłym czy obecnym napoje alkoholowe. Przepis opiewał uroki kompotu z winogron z cynamonem ;D
OdpowiedzUsuńMatka Chrzestna tym bardziej nie powinna ;D
ha ha ha jacy studenci?
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę ;]
no tak :) oczywiście, że chodziło o kompot cynamonowy :) z racji że jestem ancynamonem ;P a taka przenośnia, myśli skrót ;]
:DDDDDDDDDD ha ha ha Matki zawsze powinny, tym bardziej chrzestne ;]
Kompot winogronowy z cynamonem mówicie???
OdpowiedzUsuńMoże być pyszny ;)))
tak Panie Dariuszu :DDDDD
OdpowiedzUsuńsmakowity kompot :D
zapewne weekendem się troszkę pobawię ;D
czarownica Ci zaklęcia nie podała?
ooooooo jak mi przykro, że ominęło Cie to wielkim łukiem :DDDDD heheheh jednak co matka to matka :) dba o swoje dzieci ;]
ale jak grzecznym będziesz, może Ci podaruje przepis na magiczny sok z gumijagód ;]
sam powiadałeś, że doro jeszcze nie wprowadziła Cie kulinariami w maliny więc... oczywiste że pyszny!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak już się odważę, to poproszę ją cichuteńko o przepisy na eliksiry z jej Wielkiej Księgi Czarów ;D
OdpowiedzUsuńno wiesz... do takich rarytasów mają tylko wgląd wtajemniczeni... oj to tak cichuteńko będziesz musiał się napracować...
OdpowiedzUsuńeliksiry to nie przelewka ;] jeden fałszywy ruch... i piętno zostanie odbite na twej świadomości po łyku...
tylko Fafikowi nie proponuj... prawdopodobnie w kota się przemieni... taki to urok Starego Sadu ;]