czwartek, 10 lutego 2011

Fundamenty...


rysunek kredeczką na Cinowej ścianie w jego salonach ;]
tak na pamiątkę naszej bytności ;]
Raba Żaba i Gupik Kimonek ;]
eh zdolna z niej bestia :) a ja wkraczając do ,,graciarni" łezkę w mym oku kręcę :D

chciałbym oficjalnie pogratulować Cinkowi i Hance ich wczorajszych obron z architektury wnętrz :) w loży szyderców zasiadaliśmy wraz z Rabką i Królową, która ciągle berło w swej dłoni trzyma :) oł jeee
konwersacje po, przy ,,okrągłym" stole z profesorami :) powrót do wspomnień, przeszłości i braku podziału student- profesor :) chyba się już utarło, że nasza (jak to powiem brzydko,bo nie lubię tego słowa) ,,paczka", będzie wiodła prym, mimo naszego odejścia ;] zapewne pozostaniemy w pamięci na bardzo długo :) bomba charakterna nie do zdarcia :) mówię to czysto obiektywnie, bez łechtania swojej próżności :) jest to po prostu miłe, słysząc to z ust ludzi, którzy nas obserwowali :)

wspólnie spędzone noce i co za tym niesie poranki, są dla mnie najpiękniejszymi chwilami mijanymi wśród ludzi, których po prostu kocham :) i tworzą cześć mojego funkcjonowania :) gdyby miało ich teraz zabraknąć koło mnie... uschnąłbym tracąc cześć siebie...
mam nadzieje, że wieczory końca mieć nie będą, a czas tylko umocni fundamentalnie nasze relacje :)
mam nadzieje, że dostane w końcu zdjęcia z cinowego aparatu :D ha ha ha bo od miesięcy kilka, nie mam dokumentacji naszych działań ;] ha ha ha
a wczorajszego tańcowania Hanki z pozostałością choinki- czytaj pieńkiem- najbardziej :D


poruszę pewien temat, który już jakiś czas temu dreptał za mną...

co tam u gupika?
aaaa wejdź na ,,passion..." albo ,,szaman, elfy, las" lub wpisz kimonek w wyszukiwarce ;]
zostałem kilkakrotnie zapytany przez osoby anonimowe i nie tylko, czy nie krepuje się pisać takie szczegóły w postach o tym co się dzieje... do tej pory pisałem o emocjach, które się gromadzą, o przemyśleniach... ewentualnie ciekawsze sytuacje z autonomii...
pisze o przyjaźni, miłości, uczuciach, emocjach- taki już jestem! to jest dla mnie najważniejsze w życiu... nie uważam by było to coś złego, jeśli przekazuje się chociaż pierwiastek dobrego promyka...
mówienie o dobroci i miłości, nie należy do łatwych z tego co obserwuje... nie rozumiem dlaczego jest tak mało tych uczuć wokół?
na niektóre blogi wchodzi się z poczuciem niepokoju... strachu? ale to co niepokojące, budzi ciekawość mimowolnie... nie chciałbym by ktoś tu zaglądający tak kiedyś powiedział...
gdybym zaczął przedstawiać sytuacje konkretnie, szczegół po szczególe, byłoby to niepokojące... ale nie robię tego, ze świadomością, że wiele rzeczy jest tylko dla mnie, przyjaciół...
wiele obserwatorów jest anonimowych, przypadkowych, nawet z Przemyśla...
kompromitacja, kompromitacją- ale krzywdy sobie nie zrobię...
z coraz dziwniejszych stron pojawiają się widzowie, zostają bez mojej wiedzy umieszczane emocjonalne cytaty z ,,nocnych raportów", linki na bloga, obrazy...
jest to z jedenej strony miłe... ale wszystko ma też swoje drugie oblicze...
czasami przychodzi myśl, by przestać prowadzić bloga-który bądź co bądź stał się jakimś kawałkiem funkcjonowania- by zasiąść, podzielić się, obraz wrzucić...
ale jest to chyba forma jakiejś autoterapii :) wyrzucania z siebie gromadzących się wulkanów energetycznych :)
jest mi niezmiernie miło, że pojawiają się również wiadomości od ludzi, pełnymi ciepłych słów, serdeczności z poczuciem, że znają mnie z ,,innego" świata, gdzie mieliśmy okazje się poznać...

to chyba tyle :)
no i pogrzebowe ;] nie lubię tego zdjęcia ;]
ale obiecałem Królowej że wrzucę, bo smutna była, że jeszcze się nie pojawiła ;]
w końcu pojawia się jej oblicze, która zawsze berło trzyma w dłoni, w ryzach nas mając :) tutaj jeszcze z ,,brzuszkiem" z którego wyskoczyły dwa nieboraki ;) i to na raz!

na zakończenie troszkę pozytywnych wibracji niesione przez ,,Zwellinderki" ha ha ha
polecam zobaczyć inne filmiki w ich wykonaniu :)
jedną z osób będącą sztandarem grupy jest Cinowy brat- jasny wąs ;]
,,offowe" kino w ich wykonaniu jest dla mnie majstersztykiem pozytywu :D
ha ha ha

13 komentarzy:

  1. Oooo, a ja o obronach dowiedziałam się po fakcie, od Joanny, a chciałam przyjechać tym razem! ;( No ale dobrze, że wszystko dobrze poszło, zazdroszczę spotkania!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja Ci zaraz dam usuwanie bloga! Niby skąd wtedy miałabym się dowiadywać o Twoich nowych dziełach, o tym co u Ciebie, jak Ci minął dzień? Nie przewiduję takiej opcji :-) Nie możesz nas tu zostawić. Jeśli jakiś rok temu ktoś powiedziałby mi, że polubię 'kogoś z sieci', ba! Nawet się do niego przyzwyczaję i nie będę mogła wytrzymać jeśli nie odwiedzę jego nowego wpisu (nawet jeśli nie komentuje to czytam regularnie!) to chyba bym się udusiła ze śmiechu. A teraz? Mogę śmiało powiedzieć, że posiadam kilku "blogowych przyjaciół". :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przestać pisać pisać bloga????? NO NIECH CIĘ RĘKA BOSKA BRONI!!!!!!!!!!!!!!!!:))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny, nie dajcie się nabrać. On tak tylko czaruje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Doro - tak coś czułam:).......kokietka z tego Kimonka:))))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Albo miał gorszą chwilę i potrzebuje trochę słodzenia, oj Kimki, Kimki!

    OdpowiedzUsuń
  7. ;] no masz Ci los...
    co za poruszenie...
    tak jak napisałem, przychodzą takie myśli, czy się dobrze robi, czy nie, czy jest to potrzebne :)
    ale to chyba normalna sprawa :) ale jak zakończyłem refleksje- jest to jakas forma autoterapii, która już wrosła w cześć funkcjonowania :)
    bo ja również lubię zaglądnąć co się dzieje, np u ludzi powyższych w komentarzach ;] ha ha
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. :)wiadomo. u mnie pojawia się od czasu do czasu pewien anonim, który mi same przykre rzeczy pisze, między innymi to, że jestem beznadziejna i nigdy nic nie powinnam napisać, hahahahah:)

    OdpowiedzUsuń
  9. :D :D ha ha ha to się nazywa władza anonimowości ;] człowiek bez bezpośredniego kontaktu potrafi dowalić ;] z jednej strony zabawne, a z drugiej troszke irytuje ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Jakoś tak nostalgią zaleciało.
    Ależ z Ciebie wrażliwa duszyczka.
    Na szczęście końcowy teledysk odpowiednio równoważy Twoje pochlipywania ;D
    Idąc wieczorem do pracy, będę sobie to nucił.

    OdpowiedzUsuń
  11. ;P Ty... nostalgia...
    może raczej to zmęczenie było, po porannym powrocie do pracowni, po świętowaniu obrony dyplomu Cinka i Hanki ;] ha ha ha
    dobra duszyczka? złem podszyta ;]

    a nucenie wskazane :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Przynajmniej zasypianie było lżejsze po tym... zmęczeniu ;>

    OdpowiedzUsuń
  13. tiak... ,,zmęczeniu" ;P ha ha ha cenzura jakaś słowna obowiązuje ;]
    ale zasypianie nie było takie proste ;] bo poszedłem spać tak jak to u mnie bywa- czyli nad ranem ;] więc w ciągu dnia zmęczenie minęło ;] chociaż nie ukrywam, że dziś wstałem ,,troszkę" później ;]

    OdpowiedzUsuń