piątek, 21 stycznia 2011
Babcia Stasia znowu w akcji ;]
to tak z racji dzisiejszego ( i jutrzejszego) święta ;]
,,Stasia znowu w akcji"
akryl na płótnie + faktura
60x80
na podstawie Babuszkowych szkiców z wakacji ;]
miało być zabawnie- jak w przypadku Dorowej cukinii ;]
kolorki troszkę aparat pozmieniał, ale ciężko z dokumentacją taką bardziej realną, z racji ciągłej szarówki w pracowni- chyba muszę na balkonie dokumentacje zrobić ;]
wszystkiego dobrego Babuszku i Dziduszku :) hasać mi tam i już więcej szpitali nie odwiedzać...
chociaż szykuje się kolejny powrót :( a miało być tylko z górki...
dziadkowa nogo- masz się goić jak nic!!!
a mi dziś wcale nie jest tak pozytywnie jak w obrazku ;]
po 30 paru godzinach w końcu wstałem z łóżka...
wczoraj rankiem budząc swe oko, pierwsze co zrobiłem to doczołgałem się na czworaka do łazienki, by wyrzucić ze swej buzi wszystko co zostało nagromadzone dniem poprzednim...
a jak do niego powróciłem tak wyszedłem dopiero... teraz...
nie jadłem nic, nie piłem nic... leżąc blady jak kłoda, ogarnięty dreszczami w pozycji horyzontalnej...
i muszę tu podkreślić, że ani nic wyskokowego nie piłem, ani nie jadłem...
a wypociłem się jak szczur! woah! nie mając gorączki, kataru i kaszlu...
dziś troszkę osłabionym ale powracam do formy ;] może to taka jedno dniówka z racji intensywnych przeżyć dni ostatnich i samej zmiany rzeczywistości, która jutrem miała się w końcu zrealizować... ale w takim wypadku dam sobie jeszcze troszkę czasu, bo czuje się jak kupa z pod śniegu...
nawet intensywne dzwonienie do pracownianych drzwi i na telefonizacje, nie spowodowało mego w stanięcia bosą stopą ( bo dziś tylko taką hasam po 10 stopniowej temperaturze w pracowni, bo od wczoraj grzane nie było)... i tutaj pojawia się pytanie...
a może warto dorobić dodatkowe klucze moim najbliższym zakapiorom? w razie zamknięcia swych oczu na wieki... łatwiej byłoby się dostać do moich szczątków... ha ha
ale juz sytuacja wyjaśniona zostało wisząc na telefonie od rana samego- więc dziś zapewne szykują się odwiedziny telepiących się dłoni, tulących me czoło...
dlatego idę się wykąpać, bo od wczoraj się nie myłem ha ha ha
postaram napić się coś ciepłego, bo na jedzenie jeszcze popatrzeć nie mogę...
Babuszka, jeszcze raz dużo zdrówka :*
również dużo zdrówka życzę Żabie Hopa Hopa :) z którą za czasów dojrzewania konie się kradło, która dziś kończy 24 urodzinki ;] wszystkiego dobrego Olu :*
byliśmy niczym Bonnie & Clide ;] a Żaba była jedyną osobą, która potrafiła zaliczyć więcej gaf niż ja ;] a przewracanie się na prostej drodze, wpadanie na babcie, zaliczanie kałuż i strumyków, uderzanie się w głowę i wypadające spontanicznie słowa w najmniej odpowiednim momencie- to normalka :D atatatata a listy pisane lata temu- do tej pory sprawiają łzę śmiechu na mym oku- zwłaszcza rysunki żaby hop hopa i karteczek z wiewiórkami, które jeszcze pamiętam z gimnazjalnych lat na lekcjach ;]
a teraz...
poważna kobieta z dzieciątkiem u boku :)
i tak z racji sentymentu muzycznie:
Melanie C- If That Were Me :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Współczuję i życzę zdrowia!! Portret świetny!
OdpowiedzUsuńNie, nie, to taki rodzaj parszywej grypy jest. Bezgorączkowej i wymiotnej. Obyś żył, Kimonku i miał się dobrze! :)))
OdpowiedzUsuń:D ha ha zdrowie jest ;]
OdpowiedzUsuńtylko jakieś takie osłabione- wszystko mnie boli od tego leżenia- a mój kręgosłup woła- hasaj, hasaj- tańcz i skacz... tylko że sił brak...
od mego wypadku nie mogę długo leżeć- bo później kręgi dają o sobie znać...
Zdrowia, zdrowia i sił :) Niech już będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńa dziękuje Ciokolado :)
OdpowiedzUsuńnajśmieszniejsze jest to, że to już drugi raz w przeciągu 2 miesięcy ;]
To wszystko dlatego, że nie było wyskokowo! jak powszechnie wiadomo procenty zabijają zarazki i robale wszelkie - tylko nie moje karaluchy ;) W każdym razie 3maj się dzielnie drogi Kimonie!!! i mam nadzieję, że szybko wrócisz do formy! a Babunia przefantastyczna!!!
OdpowiedzUsuńTwoja SundanceKid :*
moja droga- na takie komentarze czeka się miesiącami ;] kurcze- zaglądasz- a jednak :D
OdpowiedzUsuńwiec niedługo czekać Cię będzie niespodzianka ;]
Ojojoj, biedny chory człowiek...taka paskuda to najgorsza.
OdpowiedzUsuńJa mam wszystkie klucze sąsiadów (tak na wszelki wypadek) i zaraz idę do sąsiadowych kotków nakarmić i wygłaskać, bo wyjechali, no a ja te klucze mam:)
Wyprzytulaj ode mnie swoich dziadków i powiedz, że mają się nie wygłupiać i nie odwiedzać szpitali! :)
OdpowiedzUsuńPiękny portret babci. Tobie zdrówka życzę i dziadkom Twoim..... Przyjaźni takich, które potrafią przetrwać mimo zmian i przeciwności losu.
OdpowiedzUsuńArku, dobrze że nie tak tydzień w tydzień ;)
OdpowiedzUsuńPortret świetny, ale na miniaturce wyświetlającej się u mnie, wydawało mi się, że to wizerunek papieża Benia na prezent dla babci hahahaha
OdpowiedzUsuńTy się tak nie rozłaź, tylko bierz się do kupy - 3mam kciuki ;)
Hds i jak Cię nie lubić za taki komentarz ha ha ha
OdpowiedzUsuńwracam do formy ;] złego diabli nie biorą ;] dzięks
heh serdeczne pozdrowienia dla Oli, bo widzę , że taką samą łamagą jak ja była;) a babcia świetna, tylko gdzie ma beret??
OdpowiedzUsuń:D a czego bez rymowanki? ha?
OdpowiedzUsuńatatata babcia beretów nie nosi- jakaś jej taka maniera dziwaczna ;] radyja tyż nie słucha owego ;] za co dziękuje jej zjadając wszystkie pierożki z talerza- ładnie i grzecznie ;]
O no to dobrze, że babcia taka, co i pierogi zrobi i nie słucha prostaka.Czyli jednym słowem moherki nie dla niej, uff to cudownie, i niech tak zostanie!Ja miałam kiedyś taką sąsiadkę, która z Rydzykiem trzymała się w paczce, dlatego spytałam gdzie jest berecik, bo pani Marysia kryła nim tupecik. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam więc i babcię, niech dalej karmi wnuka, życzę żeby na jej głowie nigdy nie siedziała peruka;)
:D ha ha jesteś bezkonkurencyjna ;]
OdpowiedzUsuńbo nie mam konkurencji chcącej audiencji;):D Ty za to malujesz tak zaje... że mi z paprotki odpadły liście. I mam nadzieję, że studiujesz na ASP bo inaczej będzie źle!;) Rozbraja mnie ten facet wcinający - sezamka?? Przypomina nadpobudliwego, kubańskiego kochanka:P:P
OdpowiedzUsuńpierwsze skojarzenie - ciasto drożdżowe mojej babci
OdpowiedzUsuń