Dni coraz zimniejsze & krótsze, noce wydają się nie mieć końca co mnie osobiście bardzo cieszy, pracy przybywa a wiosna taneczna w autonomii nadal trwa...
posty stają się coraz krótsze jak te dni, które błogo policzki łechta a ja wody nabieram w usta by panować nad pozytywnym pląsem, który niesie rozwiązłość języka & emocji rozdarcia na dwie szaty, jednocześnie tęsknice & seksice...
obetnijcie mi jęzor...
Kimuszka staje się nie do zniesienia podobno, doprowadzając do salwy śmiechu ;]
Wraz z nocami długimi & pracą, przybywają również nowe znajomości, a wraz z nowymi znajomościami tęsknota za tymi, które pozostawiłem w Przemyślu...
bo w tej salwie mojego śmiechu brakuje oczywiście rabkowego ;]
Jak byś go głupio nie rozpalał to byś nie musiał go studzić.
OdpowiedzUsuń:) muszę odpowiadać?
OdpowiedzUsuńhmmmmm nie muszę ;)
:*
Ja bym kuła, póki gorące ;D
OdpowiedzUsuńNiektórych materiałów nie da się inaczej kształtować, jak tylko w najwyższych temperaturach,co jest ciężką pracą (wiem, bo kiedyś wykułam gwóźdź). No a potem oczywiście natychmiast i gwałtownie trzeba studzić! ;) ;P
Idzie zima, zatem studzić trzeba ;D
OdpowiedzUsuńNawet zazdroszczę, bo moje studia mi się przypomniały i ich radość bezgraniczna.
OdpowiedzUsuńA bajdełej.
Jak bardzo dzisiejszy dzień zaprzeczył wszystkim wpajanym mi założeniom, tak bardzo potwierdził, że siły trzeba szukać głęboko w sobie, nie gdzieś indzieś.
Doro - ja wszystkie Twoje złote myśli notuję jak zapowiedziałem i mam zamiar zbić na nich fortunę ;)
OdpowiedzUsuńTy mnie nie zagaduj, tylko pisz sztukę ;DDDD
OdpowiedzUsuńSztuka rodzi się w bólu.
OdpowiedzUsuń