Już dawno ubrudzenie się po łokcie same i śmierdzenie naftą, spocenie się pod pachą od... tarcia...
nie sprawiło mi tyle przyjemności :)
prosty, uśmiech dziecięcy, wewnętrzna radość...
spełnienie marzenia, które zaczyna zamieniać się w formę namacalną?
dotykalną? istniejącą?
więcej, więcej, więcej...
niedosyt...
w brzuchu burczenie...
a może to motyl?
fetysz brudnego ciała?
z racji porannego (nad)pobudzenia szukam za dnia swojego miejsca, roznosząc wszystko co mnie otacza zmieniając w wulkan energetyczny...
nawet Maszki smutną twarz, która zaczyna pod wpływem jednego spojrzenia zmienić się w miłosnego, przyjacielskiego chochlika- niech płonie :)
po to jestem :)
Uskrzydlenie...
Pragnienie...
Tęsknota?
Marian...
do roboty :)
do roboty :)
Czyżby się Kimoni umysł zdefragmentował na skutek nawdychania nafty? Czy dobrze dekoduję zamieszczenie filmiku? ;)
OdpowiedzUsuńpodziwiam i zazdroszczę takiego stanu Kimonku, pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńbrudasssssek ;DDD
OdpowiedzUsuńtak... to nafta... i defragmentacja emocjonalna :D
OdpowiedzUsuńino nafta i basta :)
więc nie doszukiwac się prosze podtekstów ;]
a piosenka pasowała do tytułu posta ;)