czwartek, 15 września 2011

,,Rapture In The Morning..."


,,Rapture In The Morning..."

ołówek na kartonie
100x70


Oczekiwałem tego momentu by w końcu oficjalnie przedstawić pierwszy efekt współpracy kooperacji Ham&Kid (Dzi&Dzi),
(o której można wyczytać tu i tu)
która będzie niosła za sobą wspólne portrety oraz akty stylizowane, tematy nad którymi obydwoje pracujemy rozkładając je na czynnik pierwszy- gdzie to głównie hds podrzuca pomysł i inspirację (tak tak- nie ja, lecz On), oraz połączenie mojego warsztatu z hadesowym rzemieślnictwem- ale więcej nie zdradzam póki co...

Otworzyły się pewne bariery, które z kajdan zostają zrzucone, a ja sam zabieram się za ogarnianie emocjonalne oraz psychologiczne tematów, miłości oraz relacji międzyludzkich...
Za co są odpowiedzialne pewne osoby, które dały mi ostatnimi wielkiego kopa!!!
Jest to początek czegoś nowego, co otworzył tryptyk ,,Sensitivity & Freak'in Beauty...".
Jednak wszystko ma swój cel i czas, i pewnych etapów po prostu się nie przeskoczy...
mimo, że bardzo by się chciało- tak się jednak nie da w sztuce (choć może to za mocne słowo), inaczej- w artystycznych chrabąszczach...

Chciałem bardziej emocjonalnie przedstawić teatralność, znaczenie & własną myśl przewodnią do tej pracy, ale zdecydowałem, że interpretację przy kolejnych tworach zostawiam głównie odbiorcy, by nie podawać gotowca na tacy, lecz pobudzić troszkę do działania- nie oznacza to, że komentarz z mej strony się nie pojawi- nie teraz, lecz przy ,,Making Of The...", gdzie pojawią się również szkice wstępne i sam etap powstawania danej pracy :)
Doszedłem do takiego wniosku dzięki Waszym komentarzom & wskazówkom, podczas dyptyku ,,Descent Into Hades..."


Jako wstępny zarys opowieści, pozwolę sobie użyć komentarz Rogalika
(o którym niebawem, będzie coraz więcej na blogu),
podczas publikacji tej pracy na forum publicznym w zeszłym miesiącu:

,,Podoba mi się, że ten rysunek opowiada teatralnie historię i że nie popadasz w samo studium postaci. Pretekstem wydaje się być historia, reszta krystalizuje się sama. Mógłbym napisać coś o lewej nodze postaci po prawej stronie... Uświadomiła mi podobieństwo do jednej z moich ukochanych rzeźb, którą zatytułowałem "Zgwałcony". I tam jest również lewa noga postaci o podobnym kształcie. Nie sugeruję niczego. O nie! Widzę po prostu część wspólną. Te dwie postaci pozwalają stwierdzić, że praca jest o upadku, próbie podniesienia się, wołaniu o pomoc, wręcz o błaganiu, chociaż dostrzegam tu dwoistość błaganie miesza się z niemożnością dostrzeżenia siły wyższej, która jest przecież ideą, myślą, człowiek potrzebuje wiary, ale czasem przywiera do podłogi, bo po głowie różne myśli chodzą mu katastroficzne... ; ) "

na takie komentarze i słowa czekam...
czekam...
czekam, bo po to to robię...
słowa, czy to pozytywne czy negatywne, bardzo mnie inspirują, wiedząc, że ktoś jednak potrafi popatrzeć głębiej, dalej niż na sam warsztat, nad którym ciągle pracuje i chce się zatrzymać na chwil kilka, patrząc na artystyczny produkt- jestem tylko rzemieślnikiem i chce nim pozostać...

(ale o tym więcej przy nadchodzącym- emocjonalnym- nocnym raporcie...)


Jeszcze jedno odnośnie pracy...
celowo i świadomie został zastosowany pewien nienaturalny zabieg, mam nadzieje, że któryś z czytelników pokusi się o dostrzeżenie i wytknięcie ;)
albo nawet i uzasadni w jakim celu został zrobiony- hds nie masz głosu!
przy ,,Making Of The..." będzie i wytłumaczenie ;]
takich zabiegów (nie tylko konkretnie takich jak w tym przypadku) będzie również więcej...
świadomość tego co robię i jak robię, jest coraz większa...

na zakończenie dedykacja muzyczna, która wylała na mnie kubeł nieziemskich emocji...



na zakończenie troszkę prywaty, czyli chciałbym pochwalić się, że od jutra zaczynam przez najbliższy tydzień prowadzić zajęcia z rysunku & malarstwa :)
gdzie do dnia przewracać będę skrzynki z warzywami a nocą ogarniać zamówienia-
nie zapominając o codziennym, godzinnym treningu, oraz niekończących się ostatnich... adoracjach...

wiadome jest, że bilokację opanowałem do perfekcji ;]

8 komentarzy:

  1. No pięknie, przyjdzie mi czekać w nieskończoność :P

    OdpowiedzUsuń
  2. "hds nie masz głosu!"
    Czy to oznacza, że nawet nie mogę napisać, iż szkic ów bardzo mi się podoba, a także oficjalnie radować się naszą współpracą? ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Arti- wcale nie :))))) to produktywna noc jest od tego by nałożyć werniks na gotowce :)

    hds'ku :* oczywiście, że konwersuj- jedynie nie powiadaj jaki zabieg został wykorzystany w rysunku :))) o to chodziło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nic nie wiem o żadnym zabiegu, bo tylko pozowałem.
    O nieeeeeeeeee....
    Robiłeś na mnie experymenty jak zasnąłem na chwilę ;>
    To o taki zabieg chodzi!???

    OdpowiedzUsuń
  5. eksperyment śpiący również zrobiony, ale nie dotyczył on rysunków-jak w tym wypadku...
    ale chyba moje obserwacje i wnioski dotyczące Twojego snu, a raczej momentu zaraz przed przebudzeniem zostawię dla siebie ;P ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no nie krępuj się, proszę się podzielić z czytelnikami wynikami swoich obserwacji ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. ja się wcale nie krępuje- wręcz przeciwnie :P milczenie jest uwarunkowane szacunkiem do Ciebie :D
    by nie wyjść na totalnego głąba & pustaka, nie zastanawiającego się nad słowami, zamilknę ;)

    ale może innym razem się podzielę ;P
    w końcu kooperacja trwa nadal i zapewne do jeszcze różnych wniosków... dojdę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dłoń postaci leżącej jest opracowana rzeźbiarsko.Ramię mężczyzny wyprężonego - światłocień i cień pod pachą,i na pasie klatki piersiowej - jeśli spojrzy się w te obszary - można dostrzec niezwykłą organiczność ciała, naturalność skóry na mięśniach ręki. Nie przeszkadza aż tak bardzo ten skrót perspektywy dłoni. Można by ją udoskonalić w szczegółach. Jednak to mi się właśnie bardzo podoba, że coś nie jest w pracy twórczej do końca idealne, a obok tego stoi coś, co idealnym właśnie jest. Wtedy to właśnie taka praca jest szczera, zdradza autentyczność myślenia (w tym przypadku o rysunku). Nie są to niedociągnięcia wynikające z braku talentu , o nie!, ale są to rzeczy tego rodzaju, kiedy bardzo chce się o czymś opowiedzieć i szybko przekazać to światu. Ta niepohamowana potrzeba spełnienia się jako twórcy. Niektóre ze swoich rzeźb pokazywałem w tym momencie, gdy nie były do końca takie, jakie być powinny. Znam to uczucie chęci szybkiego pokazania. Nie wychodziło mi to jednak na dobre - myślałem początkowo. Później poprawiałem pracę, gdy nie mogłem sobie poradzić z tym, że nie jest gotowa, taka jak należy. To niesamowity proces dojrzewania. Tak było w przypadku "Pieska w kolorach tęczy" - jednej z najbardziej konflikotwych dla mnie prac. Może wydawać się śmieszne, że tak o tym piszę. Ale przez niemal cały rok nie mogłem znieść tej rzeźby. Chciałem ją oddać, rozbić w gniewie, ale ostatecznie pomogła mi w tym moja osobista doradczyni w takich sprawach;) Zapakowałem rzeźbę i odstawiłem na szafę (co nie znaczy, że przestała dawać mi spokój). Ostatecznie wziąłem się za nią - zdejmując polichromię, malując ciało glinianego psa od nowa, dopracowując szczegóły, zrywając starą tkaninę, prując wszystkie kwiaty, a następnie przyszywając je od nowa,biorąc na warsztat włóczkę i znów dziergając tęczową kamizelkę... :-)

    OdpowiedzUsuń