środa, 25 maja 2011

,,Descent Into Hades... Dyptyk


,,Descent Into Hades..."
dyptyk

ołówek na kartonie + czarny akryl
2 x 100x70
(całość 100x140)

więc wstępny szkic do obrazu mam już za sobą... który ukazuje pierwiastek czego można spodziewać się dalej... sam dyptyk na płótnie niewiele różnic się będzie od układu na szkicach, zamieniając kontrastowe tło na zlanie się dwóch przestrzeni- równoległych światów...
zstąpienie do piekieł...
czyli drugi obraz z serii ,,Passion Of The K.I.M."...
więcej na temat stylistyki, pytań i odpowiedzi ,,dlaczego", obrony emocjonalnej obrazu pojawi się gdy wrzucę ukończoną prace...


Doro wczoraj zapaliła mi kolejną lampkę, by jak w przypadku ,,Verdict", nie popełnić tego samego błędu i nie zostawić wrzuconej pracy na forum publiczne przed jej osobistym wywleczeniem, rozkładając na czynnik pierwszy treści zawartej...
odbiór osobisty jest tak różny, indywidualny, więc bez osobistej riposty się nie obejdzie...
choć nie ukrywam, ze posłuchanie tego jak postrzegać ją może odbiorca bez mojej refleksji bardzo mnie ciekawi...
jednak człowiek uczy się na błędach, niekontrolowanych upadkach...
a świadomość twórcza i tego co chce powiedzieć, krzyknąć w stronę Niebios, w końcu nabiera wyrazu i kształtu...
to czego nie rozumiem, to co jest niedopowiedziane, to co gniecie wewnętrznie...
dojrzewam, trawie i nabieram odwagi by móc w końcu szczerze wyrazić siebie i tego co chce powiedzieć poprzez malarską formę... zawalczyć i przełamać bariery, które czas zacząć dekonstruować...
a to dopiero początek drogi, która mimowolnie nie będzie usłana różami i niekoniecznie spotka się z aprobatą...

mimo, że dzieje się to tylko i wyłącznie w gronie mojej autonomii, jest to dla mnie przełom wewnętrzny- a ostatni rok, który z perspektywy czasu uważam za błogosławiony, a tak się go bałem, przyniósł owoce- nie malarskie, ale życiowo- funkcjonalne...


tak oto sobą można podnosić drugiego... swoim doświadczeniem, bliskością, dobrym szczerym słowem płynącym z najskrytszych zakamarków pochowanych po katach serca podnosić... podnosić i dodając wiary we własne możliwości... wystarczy powiedzieć ,,chce", wystarczy złapać dłoń, popatrzeć, zerknąć i promieniować uśmiechem, sobą całym...
to nie jest utopia... to nie jest inny świat- to rzeczywistość, która ciągle jest obok- wystarczy zmienić sposób patrzenia, postrzegania i czucia...
bycie obok, nawet nieświadomie może być niesamowitym fundamentem i siłą...
zejście niżej... uniżenie... wyciągniecie ręki... oddanie się nagiego swymi emocjami...
to jest zejście do piekieł! To jest zejście do smutku!
smutku, który w niewyobrażalny sposób ciągle jest obecny... człowiek ma moc zmieniania rzeczywistości... rzeczywistości w miłości...

;] nagadałem się- mogę iść pracować ;]

dziś w twórczy amok swym spokojem na ustach porywa piękny głos- nie pytajcie czego dotyka i łechta jej głos z przepony w mym organizmie:



keep calm and carry on...

26 komentarzy:

  1. ciekawa jestem obrazu i kiedy się pojawi, wtedy powiem więcej

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fajowo szkice się zetkły ;)
    Patrząc na całość, teraz rozumiem co oznacza ten wielki, biały półksiężyc.
    To takie olbrzymi diabelskie rogi, na których spoczywa Twoje umęczone ciauo ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga usłana różami często sprowadza na manowce.

    Z niecierpliwością czekam na obraz:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na obraz!
    Pamiętaj, że jestem tu choć nieczęsto komentuje i gdy tylko mam wolną chwilę czytuję Cię namiętnie bezustannie uwielbiając Twój słowotok ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No to jest dopiero napięcie! :)

    Kimciu, masz we mnie wiernego kibica. O dobru ludzkości już gadaliśmy, więc nie będę po próżnicy wyrabiać klawiszy ;) Albo dobra wyrobię: moim zdaniem to nie są tylko Twoje osobiste piekłozstąpienia.

    Z kwestii detalicznych: tak się ładnie symetrycznie skomponowały Waszeci pokrzywione ramiona.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie zassałem o co chodzi z tym zstępowaniem do piekieł.
    Co do szkicu to podzielę postawę Patki i po prostu poczekam na efekt finalny. I zgadzam się z Doro lepiej wyłożyć kawę na ławę i nie ryzykować domysłów i wymysłów.

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, ale weźcie pod uwagę, że póki można wyjaśniać i objaśniać, to można. A tymczasem nasz młody przyjaciel szykuje się do wypuszczenia swoich chrabąszczów w szerszy świat. Gdzie będą musiały objaśnić się same ;)

    Trochę nie kumam: obrazek ma mieć instrukcję obsługi w postaci książki?

    Może to i jest myśl ;D

    OdpowiedzUsuń
  8. ;] lubię jak coś mądrego piszecie ;P
    ciesze się też, że czekacie na obraz ;]
    miłe to ;P

    chciałbym by kiedyś obrazy mówiły za siebie i były integralną częścią mej osobowości...
    Ja, tytuł i obraz... bez tłumaczenia...

    ale czasem jedna zła interpretacja przez obserwatora jest niczym plotka- raz posiana w eter krąży i krąży i spokoju zaznać nie może... mącąc w głowach dookoła aż prawdy zazna- co wymaga później wiele wiele czasu do naprawienia... dlatego droga tłumaczenia należy do tych zachowawczych i bezpiecznych...

    a może pozostawić obrazy bez słowa? jedynie w momencie krytycznym stanąć do walki???
    wlewając wody w usta samoobroną...

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam się na sztuce, wiec pewnie wyjdę na głupiego i pustego, jednakże uważam, że wszystko co robimy narażone jest na krytykę, dlatego myśle, że jedna zła interpretacja wśród miliona pochlebstw z dzieła kiczu nie czyni.

    OdpowiedzUsuń
  10. nie trzeba się na czymś znać, by obiektywnie ocenić sytuacje i to co się widzi ogarniając kilka aspektów jednocześnie nie zamykając się na własnych wrażeniach ;]

    święte słowa- które dotyczą dzieła, właśnie- dzieła- które same w sobie się bronią...

    tutaj mówię o sobie... jestem jeszcze za młody, za mało doświadczony i uzdolniony by coś takiego uczynić ;] na to potrzeba wiele lat, cierpliwości, spokoju ducha i... pokory, której mi brak ;]

    OdpowiedzUsuń
  11. Interpretacja artysty znacznie ukróca zbyt daleko idące wnioski. Tak jak "Wielką Fugę" Beethovena omawia się zawsze w kontekście tego, co on sam powiedział o swoim dziele, nie ma miejsca na snucie andronów, a interpretacja jest czysta i nieprzesadzona.

    OdpowiedzUsuń
  12. Arthi, pozwalam sobie nie zgodzić się z Tobą w tym dosyć elementarnym sporze ;)

    Dzieło w kontekście życia autora, dzieło z komentarzem autora - tak, ja tak lubię patrzeć :) Ale

    Najczęściej autor do końca nie wie co czyni, wytwór go przerasta w sensie przekracza granice jego świadomej osobowości - i tak lubię jeszcze bardziej ;D

    Nie wiem, nie jestem znawcą, być może Bach akurat dokładnie wiedział co czyni swą fugą ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aha, i jeszcze dochodzi inny punkt widzenia, a mianowicie prywatne uczucia odbiorcy wobec autora - np. że ktoś komuś coś obiecał... ;)

    Pozdrawiam Was oby serdecznie, chłopaki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeżeli cokolwiek zmieniłbym w kwestii prezentowania Kimonich chrabąszczy, to dawałbym je w jednym wpisie, począwszy od szkiców, poprzez objaśnienia artysty, a kończąc na obrazie finalnym ;)

    Natomiast w powyższym dyptyku, odrobinę zmodyfikowałbym tytuł: "Descent into Hades".
    Byłby bardziej... dwuznaczny ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Chodziło mi o to, że komentarz autora daje pewną osnowę, na której buduje się dalsze, osobiste interpretacje, nie wychodząc jednak zbyt daleko poza zarysowane przez niego ramy. Właśnie po to aby uniknąć błędnych interpretacji, nadać kierunek zrozumieniu dzieła i złapać za cugle wybujałą wyobraźnię. Jeżeli ktoś będzie chciał to i tak zlekceważy opinię autora i wymyśli coś swojego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak rzekłby Kimon "Kochajmy się, powiedziałby HaDeS" :D

    Sodomia i gomoria, Paaanie! Machnąłby petem rolnik ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Arthi, w sensie, że dzieło jest formą komunikacji autora z odbiorcami?

    No też racja. W takim sensie można wykazać dobrą wolę i postarać się zrozumieć co autor miał na myśli.

    OdpowiedzUsuń
  18. ;] kocham Was :)
    całą trójcę ;]

    Aneto :*
    nic nie muszę mówić :* wręcz odwrotnie- coraz bardziej nie mogę się doczekać spotkania z Tobą :*

    Arti ;) niczym lew obrońca :*

    HaDeS ;P
    jakoś nie mam zamiaru zstąpić w Ciebie ;]
    chyba że Twój obraz już nie będzie dyptykiem, a samoistna formą przekazu- beze mnie ;]
    a co do mojej facjaty w tym dyptyku na płótnie- moja postać (wyraz twarzy i gest) zmieniła swoje oblicze ;]

    pod sumując:
    Aneto- 1:0 dla Ciebie :*
    Ty dobrze wiesz za co- rozumiemy się bez słowa :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja osobiście wolę spojrzeć na dzieło bez objasnień artysty, bez komentarza, rozważyć sobie kierunki interpretacji, a dopiero później zapoznać się z zamysłami autora. Muszę się najpierw napatrzeć, nasłuchać, naczytać czy cokolwiek, a później dopiero zaznajomić się z historią, powstawaniem i tym, co sam autor miał do przekazania.

    Każdy z nas odbiera sztukę po swojemu, nawet jeśli będzie się kierować lub nie będzie, komentarzem autora.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mnie teraz bardzo wystraszyliście tymi fugami, mam do wymiany płytki w przedpokoju, bo się podłoga zapada, jak to zrobić bez odkuwania? ;( Fugi wpadły do środka Ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  21. :DDD
    Doro, a próbowałaś wywoływać ducha Bacha? Mistrz fugi, coś by poradził ;)

    Kimciu,ja tam nic nie wiem, mogę się pewnych spraw domyślać jako życzliwy obserwator :) Powtarzam - nie ja podprowadziłam żelazko ;D

    Masz rację, trzeba pogadać :)

    OdpowiedzUsuń
  22. *DORO Na odpowiednim materiale możesz na stare płytki założyć nowe :)


    *Komentarz autora dzieła jest czasem ważnym naprowadzeniem co nie znaczy że ma zabić naszą własną interpretację sztuki...

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie masz za grosz wyczucia chwytliwych tytułów dla swoich obrazów ;P

    OdpowiedzUsuń
  24. ;] nie do wszystkiego człowiek ma smykałkę...
    a ,,chwytliwy" (?) tytuł to nie wszystko...

    OdpowiedzUsuń
  25. ;] no dobrz... no dobrz...
    następnym razem skonsultuje z Tobą pracę i tytuł- może w końcu będą miały ręce i nogi ;]
    a jednak oprócz pozowania do czegoś jeszcze będziesz przydatny ;PPPPP
    zastanawiam się tylko co będę musiał dać od siebie za tą całą pomoc twórczą?

    OdpowiedzUsuń
  26. Zastanowię się nad ceną ;>

    OdpowiedzUsuń