sobota, 17 września 2011

Cypisowy has czyli pożegnanie i tęsknota za Młodszakiem...


Już za Nim tęsknie patrząc się na wrzucane zdjęcia...

Patrze na Jego twarz, która tak bardzo zmężniała i nabrała powagi, obycia przez ostatnie kilka miesięcy... Patrze na Niego i widzę już mężczyznę, który w końcu zaczyna zabierać się za swoje życie poważnymi planami, które stawia sobie przed oczy by ze wszystkich swoich sił realizować...
Widzę mężczyznę, nie chłopczyka, nie Młodszaka, którym trzeba się zaopiekować słowem, gestem, przytuleniem, dobrą radą...
Widzę mężczyznę z krwi i kości, który zaczyna odnajdywać w sobie emocje i myśli, które do tej pory chomikował w zakamarkach dziecinnego hasu i pląsu...
Mężczyzna,który zaczyna budować swoją przyszłość na fundamencie, dobrym, mocnym gruncie, by siłą swojej realizacji zacznie otwierać nowe karty swojego życia...



Nabrał sił, obycia, wiedzy i relacji...
Stanął z boku swoich konfrontacji z drugim człowiekiem, zobaczył, przetrawił i stał się jeszcze bardziej silniejszy niż był...
Doświadczył...
Poczuł...
Dotknął...



Nie był to zwykły nasz has...
był to wieczór prawdziwej szczerości, uczuć i słów stających się tarczą obronną własnej autonomii, nad którą obydwoje pracujemy by stała się przedmiotem nie tylko własnych celów, ale przede wszystkim obycia z drugim człowiekiem, a może inaczej- obecności drugiego człowieka w naszych równoległych i odmiennych sposobów funkcjonowania...

Padły słowa, które przez ostatnie miesiące zamknięte były w naszych ustach, mimo, że dzieliliśmy razem jeden, mały pokoik mijając się wzajemnie w swoich zajęciach...
Ale mimo wszystko zasypiając, nocą ciemną wypowiadane były słowa, które cały amok dnia wyrzucały w eter...
Tyle nas różni i tyle nas łączy...
Dopiero miesiąc rozłąki, po którym spotkaliśmy się na ostatnim hasie, przyprawił o nadmierna szczerość, która rozlała wiele ciepła w obu bratanich sercach...
jak powiadam zawsze- miłość do Brata mego , jest większa niż wielka...
i chyba tak pozostanie już zawsze...


Słuchałem... trawiłem... nie dowierzałem, że Cypis tak bardzo wyleje z siebie to co podskórnie stawało się jego problemem dotychczasowego bytowania...
myśli, które nie dawały mu spokoju w końcu zostały zaspokojone...
zadziałało to w obie strony, gdzie właśnie Młodszak wysłuchując amok mojego ostatniego miesiąca- w relacjach i konfrontacjach, które ostatnimi czasy mnie dotykają na każdej płaszczyźnie jaką można sobie tylko wyobrazić, staną na wysokości zadania, zamykając to w kilku jakże pięknych i mądrych zdaniach...
Trzeba było chwilowej rozłąki, by na nowo odkryć w sobie tą niezwykłą więź, która między nami jest, którą podczas codziennej porannej kawy, obiadów i wieczornego zasiadania w pokoju, nie można było dostrzec...
Dlatego każdy has nastrajał nas (ło jak się zrymowało), na najbliższe tygodnie- było tak od zawsze, dlatego te wszystkie pląsy są dla mnie tak ważne... i wiem, że dla dzieciaka też :)




Nie obyło się oczywiście bez spontanicznych akcji skakania obopólnego na siebie, przytulania, śpiewów i tańców wśród wiatru...
Rozkładania rąk na boki, napajając się chwilą, która tak prędko miała uciec...
Znów wzrok przechodniów, nie mógł zostać oderwany od naszego kontrastu :)
Czysta, emocjonalna relacja miedzy mężczyznami, gdzie wkrada się okazywanie sobie ciepła, zazwyczaj wzbudza różne emocje :)
i to właśnie jest nasza specyfika, że nigdy nie zwracamy uwagi na to, co ktoś sobie myśli...
Dwóch facetów wychodzi na podbój świata, którzy nigdy nie byli ze sobą na pogawędce przy piwie w barze, pląsając po lasach, pagórkach i polanach...
((bo nie wszystko jest takie, jak my to widzimy-
powiadam to często i wielokrotnie-
przypomniał mi się dzisiejszy link od Green- pozdrawiam heheh))
miłość w przyjaźni...
bo czasem słowa, nie potrafią wyrazić tego co może zwykły gest, zamykając w swoich dłoniach czyjaś twarz... głaszcząc głowę spoczywającą na piersi...
mocne przytulenie, gdzie nie trzeba nic mówić, jedynie zamknąć oczy i wiedzieć, że nie jest się sam... ze jest ktoś, kto zawsze zrozumie...
będzie...
i jest...




Cypisowy has nie jest tylko hasem...
jest traktatem przyjaźni, dowodem przyjaźni, dowodem emocjonalnej relacji między dwoma, tymi samymi płciami, gdzie liczy się wzajemny szacunek i bezkompromisowe zrozumienie w szczerości, gdzie otwartość nie jest słabością a okazaniem siły i odwagi...
gdzie nie ma zasady mistrz i uczeń...
Młodszak & Straszak...
Obyty & nieobyty...
Doświadczony życiem & ten mający lekko...
nie :)
jest to braterstwo duchowe z którego czerpie się jednakowe korzyści, ciesząc się z każdego, małego kroczka drugiego...





Niestety była to nasza ostatni konfrontacja na najbliższe kilkanaście miesięcy...
Będzie mi brakować Cypisa, który wyemigrował za granice Polski, pobierać nauk w pogoni za własnymi marzeniami...
Będzie mi brakować naszych niekończących się rozmów, śmiechów, dreptania boso przez świat...
Jego gadania i gaworzenia przez sen, oraz śpiewów pod prysznicem, budzącym cały pion mieszkalny o 2 nad ranem...
Ciągłego zaglądania do lodówki i spóźniania się na pierwszy autobus...
Nadgorliwej pielęgnacji swoich włosów i uważania na brud & smród który panuje na ulicach miasta...
Naszych tańców wśród blasku księżyca i upadków na trawę...
Jego ukazywanie swej wielkości wobec mnie poprzez kładzenie łokcia na głowę, łapiąc w pas, podnosząc do góry i ściskając mocno, gdzie brak mi tchu...
Jego wędrującego palca wskazującego w kierunku mojego nosa (drażni mnie to najbardziej), gdzie ja głową uciekam na bok...
Miastowych akcji, gdzie ludzie patrzą się na nas jak na dzieci z ADHD...
Jego rad, głosu, ciepłego uśmiechu & chochlików w oku...
Jego obecności...
Jego samego...

a żeby nie było tak całkiem nostalgicznie, dedykacja muzyczna przedstawiającego pląsającego Cypiska wśród pań ;]
zawsze puszczał to przed każdym wyjazdem z, oraz powrotem do domu- zatem oczekuje tego momentu jak puści mi to kolejny raz- tym razem nie doprowadzi mnie tym do szału- wręcz przeciwnie :)



Cykl Cypisowy has nadal istniał będzie-
zdjęcia będą przesyłane przez samego Cypiska, a ja publikować będę miejsca w jakich błogo poruszać się będzie, owijając to przyjacielską materią słowa :)

10 komentarzy:

  1. zawiało nostalgią - jesień już tuż tuż ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. haaaaaaalo!
    jaka jesień ;P
    ja wiosenny rozkwit przechodzę jak nigdy :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny klip, faktycznie, Cypis!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdaje się potwierdzać fakt, że męska przyjażń silniejsza jest od miłości:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Straszny efekt, to wygładzanie, jakbyście się teflonem polali- nic, tylko smażyć na Was naleśniki.

    OdpowiedzUsuń
  6. taaaaaaaak :D
    a ja naleśników przewracać nie umiem :D
    teraz wiem- jak Cypis wróci, będę próbował robić je na Jego facjacie ;P
    uśmiałem się po paszkę samą :*

    OdpowiedzUsuń
  7. oooooooooooooooooooobraaaaził się ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  8. :D cicho babo...
    przymierzam się do dłuższego felietonu ;] byś miała co czytać do poduchy :P

    OdpowiedzUsuń
  9. tak???
    sprawdź pocztę ;]
    ho ho ho to felieton na całą noc...

    OdpowiedzUsuń