niedziela, 22 maja 2011

,,Descent Into Hades... part 1


,,Descent Into Hades..."
part 1

ołówek na kartonie + czarny akryl
100x70

wczoraj zapowiedziane preludium ;] dziś mamy całość pierwszego chrabąszcza, auto-chrabąszcza ;]
czyli pierwsza odsłona rysunkowego dyptyku, które jest wstępniakiem przed dyptykiem na płótnie- również takiego formatu- które ciągle jest w obróbce ;]

dopiero chyba sam obraz będzie mógł odpowiedzieć swoim tytułem- kolor zrobi swoje, bo w rysunku pozwalam sobie ino na kontrast płaszczyzny ;]

Nie wszystko jest takie jak by się zdawać mogło...
Ciągle sobie to powtarzam i mimo wszystko, pozytywne zaskoczenia są jeszcze bardziej zdumiewające, które wlewają wiele pozytywnych wibracji do twierdzy wewnętrznej...
Stawiając siebie z boku danej sytuacji, czasem mimo wszystko ciężko o obiektywne i świeże spojrzenie, jeśli danej sytuacji nie zna się ogarniając jej z kilku stron...

czarne jest czarnym, białe jest białym, ale jakże zdumiewające jest gdy okazuje się, że są jeszcze inne rodzaje szarości- odcienie- barwy monochromatyczne...

sam siebie nie znam dogłębnie a co dopiero drugą stronę...
człowiek jest kopalnią, skarbem i twierdzą nie do zdobycia, ponieważ pokłady wewnętrzne są tak szerokie, tak rozległe, że potrzeba naprawdę wiele czasu, by przeniknąć go, patrząc przez pryzmat zwierciadła, szkła, lustra... prawdy, miłości, serca i swojego wolnego czasu...

Kadencja pracy na zielonym rynku dobiegła końca na nadchodzący tydzień, bym mógł czasowo zmieścić się w ramach zamknięcia się w swojej pracowni- ogarniając zapowiadane obrazy, które wyrwały się z ram portretu... by w stylizowanym akcie zacząć swoje pierwsze kroczki...

W ostatnim tygodniu pracy na rynku spotkałem tyle osób, które gdzieś mi uciekły przez te lata, że miło było znów wewnętrznym promieniem się podzielić:) zmiany, dojrzałość, życie, ustatkowanie :) zaręczyny, ślub, mąż, żona, dziecko, praca, dom...
tyle potrafi się zmienić w ciągu kilku lat :) a ja dalej jak ten Piotruś Pan gonie swoje marzenia...

Na zieleniaku tyż jestem etniczną maskotką, z którą wszyscy pracownicy z pobliskich stanowisk na bajer pozytywny przychodzą z bananem na gębie ;]
przez każdego nazywany jestem indywidualnie- a przezwiska powstające jeszcze bardziej mnie nakręcają ;] hasanie pomiędzy jarzynami na bosaka z marchewką w dłoni czy workiem ziemniaków przyciąga również klientów, którzy czasem w ciągu robienia zakupów potrafią opowiadać o swoich problemach, pasjach i porażkach...
rozwija to postrzeganie drugiego człowieka...
barmani, kosmetyczki, fryzjerzy i sprzedawcy w małych sklepikach ( straganach) powinni przechodzić kurs psychologiczny ;] lubię jak ludzie powracają, stając się ,,stałym klientem" :) a tym bardziej kiedy po rocznej przerwie ktoś przychodzi i zachowuje się jakbyśmy się znali od lat- niezależnie od wieku :)

miło było powrócić- przynajmniej na tydzień- na ten zieleniak :)
a jeszcze przyjemniej po 2 latach pójśc w końcu z Grackiem na piwo, który nieźle w tamtym roku dał mi popalić w tej pracy ;]
dolanie do kawy ,,mocnego trunku", czy kawałek chusteczki higienicznej w kanapce...
pamiętacie czosnek w drożdżówce z serem z zeszłych wakacji?
nawet sam Gracek odezwał się wtedy na blogu jako ,,Duch" ;]

muzycznie:


od wczoraj mi tak wierci w głowie ;]

pamiętam jak Żaba zawsze to nuciła do ucha mego ;]
mam nadzieje, że kiedyś ktoś mi coś takiego zanuci...

43 komentarze:

  1. Dyptyk zapowiada się smakowicie ;D

    Znowu jakoś tak mądrze piszesz ;)
    Jak chcesz to potrafisz ;)))

    OdpowiedzUsuń
  2. ;] rysunek jak rysunek ;]
    obraz może wyjdzie troszkę lepszy ;]

    ja zawsze mądrze powiadam- ino różnorako ubieram w słowa ;P wole ślinotok- po co mam się ukazywać z tej poważniejszej strony- nie tego czytelnicy oczekują ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Na moim "ryneczku" to ja sobie też lubię pogawędzić z ludźmi, u których kupuję :)))
    Kimi, kursów psychologii wcale nie trzeba. Wystarczy trochę życzliwości i odrobina umiejętności słuchania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :D specyfika takich targów :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe. Zobaczym jak wersja końcowa.
    Muszę sobie jeszcze raz maila przeczytać, co w tych obrazach będzie.
    Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozumiem, że to dementi na piątkowe pomówienia HaDeeSowe ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dooooooorrrro :D
    cicho :D
    bo znowu wyjdę na paple :PPPPPPPP
    i co niektórzy będą mieli co w piątek pisać ;P

    chociaż i tak wyszło szydło z worka, że jesteśmy niczym dwie przekupki wymieniające się informacjami, smarując wszystko i wszystkim w około ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Aneto- oczywiście że tak ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Co tu ukrywać - jest to obrazek seksowny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. że jaki???
    ha ha ha ze śmiechu oplułem monitor :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Prowokacyjny :)

    Pokazałeś trzy centymetry ciała poza granicę grzecznego chłopca i zrobiło się napięcie.

    Jestem za :) Sztuka powinna parzyć albo mrozić, czy nie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Troszeczkę wypadłam z czytelniczego obiegu i nie wiem o co chodzi!

    OdpowiedzUsuń
  13. Doro, w skrócie o to, że ww obrazek dotyka mojej granicy skromności ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. :D aaaaaaa ha ha ha :D
    przecież to dopiero preludium przed aktem :DDDD
    co będzie później??? kiedy rozbiorę to i owo, a raczej tego i owego ;] i tą i ową ;]

    lubieżne oko Anety się pojawi?

    OdpowiedzUsuń
  15. Kimciu, "lubieżny", co to słowo znaczy? Zaraz sprawdzę w słowniku ;)

    Jedno jest pewne - ten i owa powinni zostać obnażeni - dla dobra ludzkości ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  16. obnażeni już zostali ;]
    teraz powolutku będą się ukazywać... ze swej najlepszej strony ;P ha ha ha

    czy dla dobra ludzkości?
    sądzę, że wywoła to burzę w moich kręgach znajomych, którzy chyba nie do końca sobie zdają co robię ukradkiem w swej pracowience ;]

    OdpowiedzUsuń
  17. O to chodzi. O te burze pozytywne ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. ;) tia :)
    oby się ta burza okazała pozytywna ;]

    OdpowiedzUsuń
  19. Do odważnych świat należy czy coś?

    Jak to kiedyś powiedziałeś - "najwyżej spłoniemy na stosie" ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. :D uffffffff :D
    od razu lepiej :DDDDDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  21. ;] tym razem jak będę w Krk to się nie wywiniesz od spotkania :P

    OdpowiedzUsuń
  22. No przecież zapraszam na kolację i zapraszam ;D

    OdpowiedzUsuń
  23. ;) jakoś przeoczyłem tą wieść ;]

    OdpowiedzUsuń
  24. No to zapraszam i zapraszam niniejszym :D

    OdpowiedzUsuń
  25. :D w takim razie nie mogę doczekać się mego powrotu na krakowskie włości ;]

    OdpowiedzUsuń
  26. Kraków nie zając ;) Do roboty ;D

    OdpowiedzUsuń
  27. tak jest :D
    kawa wypita można dalej dziobać ;]

    OdpowiedzUsuń
  28. Kimciu, jeśli Cię to interesuje, to wiem już dlaczego ten obrazek jest seksowny :)

    Przemogłam wstyd ;) i się przyjrzałam.

    Chodzi o otwartość i angielskie słowo - nie znam dobrego polskiego - "vulnerability".

    Dla mnie facet jest seksowny jak się potrafi otworzyć i odsłonić swoje wrażliwe miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  29. Zdolniach jesteś :) Trzymam kciuki żeby ci się udało otworzyć cały świat ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. ;] heheh kolejny raz mnie przejrzałaś...
    a słowo ,,vulnerability" ma swoje różnorakie znaczenia- i chyba celowo trafiłaś każdym z nich we mnie ;]
    dobra Jesteś gnido kochana ;*

    ja też kciuka swego za to trzymam ;]
    to misja niczym na marsa ;]

    i chyba znów wiesz o co mi chodzi...

    przechwyciłaś Dorowe żelazko?

    OdpowiedzUsuń
  31. Kimciu, to nie żelazko, ale oczy do patrzenia oraz ludzka matematyka :)

    Kiedyś ci opowiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. z chęcią posłucham ;]

    czuje, że mój przyjazd do Krakowa zapowiada się bardzo, ale to bardzo ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. No to teraz już mi powiedziałeś ;) Chociaż wcześniej nie pomyślałam o przypadkach szczególnych ;)

    Wiesz, twoje zdolniachostwo polega na tym, że te obrazki wykraczają poza twoje osobiste sprawy. Dlatego jak mówię o dobru ludzkości, to nie żartuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Aneto...
    nawet chyba nie zdajesz sobie sprawy co w tym momencie powiedziałaś...

    aż nie wiem co powiedzieć...
    zaskoczyłaś mnie... pozytywnie rzecz jasna :)

    zaskoczyłaś mnie też wiedzą i spojrzeniem nie tylko wizualnym- bo to co powstaje właśnie w pracowni... aj

    OdpowiedzUsuń
  35. Kimciu, masz rację, ja na szczęście jeszcze nie mam żelazka i ludziom zdalnie do pracowni nie zaglądam ;) ale...

    W jednym mnie upewniłeś, a ja mogę upewnić ciebie - jesteś na właściwej drodze, dokądkolwiek ona ma cię zaprowadzić ;D

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie dość że wpis mądry, to nawet konwersacja pod nim jakaś taka pouczająca ;D

    OdpowiedzUsuń
  37. ;) dobra HaDeS...
    co potrzebujesz żeś taki miły?
    przyznaj się...
    nie wierze, że bezinteresownie komplementy tu prawisz ;]

    OdpowiedzUsuń
  38. Aneto ;] dobra kobieto niech Ci Bozia za te słowa wynagrodzi w dzieciach takich jak ja :D

    OdpowiedzUsuń
  39. Nic nie potrzebuję ;)
    Od Ciebie mam już wszystko (no prawie) - dobre słowo, łechtanie ego, pozytywne nakręcanie i miejscówkę w Przemyślu ;D

    OdpowiedzUsuń
  40. halo :D halo :D
    nie wierzę :D ha ha ha

    da się ten wpis jakoś zablokować, by autor nie mógł go usunąć?

    będę miał dowody dla potomnych, że zimny, wyrafinowany i sarkastyczny drań potrafi rzucić miłe słowo!
    dobrze, że chociaż wrzuciłeś to ,,prawie" ;P

    chyba masz dobry dzień dla zwierząt...

    OdpowiedzUsuń
  41. Mam jakąś obniżkę nastroju, stąd pewnie noc dobroci dla zwierząt ;D

    OdpowiedzUsuń
  42. Wyszedłeś tu bardzo seksownie i nie rozumiem dlaczego masz dla siebie tyle pieszczoty. Zresztą wszystkich tak wysekszasz... Więcej męskich aktów proszę - tak ma to brzmieć, jak brzmi!

    OdpowiedzUsuń
  43. ;) dzięki Mikołaju :)
    wiesz, że zawsze bardzo doceniam Twoje świeże i szczere oko ;)
    wysekszam? masz Ci los ;]

    OdpowiedzUsuń