Ostatnie dni były pełne wrażeń poznawania ciekawych osobowości, połączonej z małą ucieczką od Krakowa, który coraz bardziej daje mi się we znaki. Lubie to miasto- zacząłem nawet czuć się tu jak u siebie, ale brak małej mieścinki, lasów, pół odzywa się echem- co zacząłem rekompensować sobie tutaj bosymi spacerami i nagminnym zaliczaniem Wisełki, Skałek Twardowskiego (jako żem Pan Twardowski) na Zakrzówku i przedmieścia- bardzo malowniczego- dziw mnie chwilami bierze, że jestem tu już ponad rok z hakiem.
Wraz ze złodziejem jabłek (o którym niebawem w Love Is The Devil), dałem się porwać do twierdzy Pańci, która wzbudziła we mnie sentyment i niesamowite podobieństwo z moją Hanką- gdyby te dwie postacie postawić obok siebie, odbiły by się jak w lustrzanym zwierciadle- zapewne byłaby to nieziemska konfrontacja- nigdy nie mówi się nigdy, więc może podczas jednej z wizyt do tego dojdzie- oby- bo jak wiadomo liche są kimonie losy.
Zaproszenie do takiego miejsca, było samą przyjemnością- a przedmioty którymi się otacza, przyprawił mnie nie tylko o podziw, ale przede wszystkim zachwyt za bibelotem i natarczywością ,,zbieractwa"- i to w smakowitym stylu :)
Najśmielsze moje oczekiwania przeszedł również fakt próbowania 15sto letnich win z najwyższej półki, o których mógłbym sobie pomarzyć swoją pustą kieszenią. jedna butelka pogoniła drugą, a drugą trzecia- wydawało mi się, że nigdy nie spróbuje słodkiego wina- jednak doborowy Muskat z nutką czarnej porzeczki, jeżyn i pieprzu, podłechtał mnie z każdej możliwej strony.
Starałem się utrzymać pion i poziom po takich ilościach- jednak niestety przepadłem z kretesem- brak mi wprawy w smakowaniu win ;)
Przez moment poczułem się jakbym znał to miejsce i tych ludzi od dawien dawna- swoboda, sama ufność i szczerość w rozmowach (chwilami powrotem do chwil dość smutnych i traumatycznych) chyba była wynikiem specyficznej mentalności chrzanowskich ,,Cabanów", która bardzo przypomniała mi przemyskie harce i pląsy moich, pogórzańskich tubylców ;)
Specyficzne dla tego regionu (Krakowie również) jest nadużywanie ,,że" (weźże, chodźże, idźże, dajże itd- choć rozłożyło mnie na łopatki ,,wypierdalajże" o_O ), co ochoczo podchwyciłem do swojego języka pochłoniętego ślinotokiem- tworząc własny dialekt, niekoniecznie sarkastyczny ;)
btw
ponoć kiedy rozmawiałem ze swoją matulą przez telefon, mój sposób mówienia nagle się zmienił, bo jak wiadomo ,,przemyślaki" słyną ze swojej ,,śpiewającej" intonacji głosowej- niczym słowik.
Sam osobiście nie zagrzałem nigdzie na dłużej miejsca, więc mój sposób mówienia nie jest ani śpiewający (Przemyśl) ani zaciągający na ostatnich sylabach (Sanok) ani z ukraińskim zmiękczaniem (Ustrzyki). Nie dość, że jestem mieszanką etniczną narodowości, to nawet mój język jest elastyczny.
Jest to dopiero początek mojej przygody ze specyficzną i otwartą mentalnością tego regionu ;)
Muzyka Charlie'go Winstona będzie mi za każdym razem przypominać te ,,początki" płynąc całonocnie z głośników:
Muzyka Charlie'go Winstona będzie mi za każdym razem przypominać te ,,początki" płynąc całonocnie z głośników:
na zakończenie dowody zbrodni
Zapomniałem dodać, ze gwoździem do trumny były własne, winne wyroby Pańci- muszę to stwierdzić- nigdy nie piłem tak dobrego, domowego wina (wybacz dziadku) :)
Przepraszam również za brak porannej telefonizacji, a raczej za brak odbioru (vivat Aneta & Doro), ale procenty zeszły ze mnie dopiero późnym popołudniem gdy oko odkleiłem ;>
P.S.
Pańcia niebawem w małej wariacji chrabąszczowej Damy z Gronostajem ;P
taki krótki i jednorazowy powrót do malarstwa ;)
Przepraszam również za brak porannej telefonizacji, a raczej za brak odbioru (vivat Aneta & Doro), ale procenty zeszły ze mnie dopiero późnym popołudniem gdy oko odkleiłem ;>
P.S.
Pańcia niebawem w małej wariacji chrabąszczowej Damy z Gronostajem ;P
taki krótki i jednorazowy powrót do malarstwa ;)
Wspaniałości! :)
OdpowiedzUsuńa ile inspiracji twórczej :) można się ,,ponatychać" :)
UsuńNo,no ...
OdpowiedzUsuńi o to chodzi :)
OdpowiedzUsuń:P ale o co?
Usuńo_O
żeby było co i gdzie, by się wyrwać i oderwać i poszwendać czasem
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaa :)
Usuńno no, teraz to ja już rozumiem ;>
a faktycznie, szwendanie tam to sama przyjemność ;) wykluczając tylko nadmierne ilości alkoholu :D
no proszę wypasione poletko i oko pańskie...
OdpowiedzUsuń;> to prawda ;)
Usuńchoć jak wiadomo preferuje ,,tubylskie", etniczne chatki z gliny :D