poniedziałek, 25 października 2010

Nic Więcej... Auto-tryptyk


,,Nic Więcej... - Auto-tryptyk"
akryl na płótnach + faktura + werniks
3 x 50x70

Nic Więcej...
Praca zakończona, praca zrealizowana...
po co?
dlaczego?
dlaczego emocje skradła zamknęła w ramach zgwałconego gruntem płótna...

pomieszczenie robocze- z szafą magazynującą- poprzedzające pracownie mą...

czekałem na ten moment by coś więcej napisać...
Nie ma nic... Ta pustka, ta pustka, ta pustka... pustka w głowie, a ja nie potrafię dziś wytłumaczyć jej istnienia, chęci zawartych, -przekazu zrealizowanego...
milczę...
powieki zamykam, oczęta mrużę, zasypiam... zasypiam w duchu, dłońmi, kolana owijając...



to czuje, tak czułem, tak czuć będę...
jeszcze chwile, jeszcze troszkę...
za nim urok nocy bezsennych minie... to minie...
dlatego w rozkoszy pozostać chce jeszcze...


dzień niech zakończy już swój intensywny bieg, z jednej pracy, do drugiej, do trzeciej, zakańczając na czwartej przy osobistej sztaludze... sen dwie godziny trwający, nocne mary przerywają...
mokrym, krzyczącym, w amoku zastanym...
znów nie pozostaje nic jak tylko usiąść na łóżku z gestem papierosa paląc, zaglądając jak świt nastaje i czekać... czekać...
czekać aż minie i dzień kolejny przez palce przeleci...
dlatego oddaje się temu, co pokój serca sprawia...
ostoja, oaza, twierdza...



oderwanym, wychudzonym, zmęczonym...
zamkniętym...
przez tak krótki czas na twarzy mej, czytać można jak z księgi starej w klasztornych piwnicach kurzem obsiadłe... skóra wiotczeje, włos wypada skronie ukazujące...
twarz zarostem obrasta... ciuch od farby się klei...
stopy niczym węgle brudne od stąpania po parkiecie farbą podtartym...

a dusza kwitnie mimo wszystko, serce rośnie...
ciało obumiera, owoc wydając...
kiełkowanie...
aż tak to boli fizycznie... rozkosz mimowolnie oddając...
korzenie zapuszczone, teraz pielęgnacji potrzeba...
Ogrodniku...
Ogrodniku Serca Szamańskiego- miłością zraszaj, bym choć jeden owoc wydał...
podcinaj co gnuśne, złe, naszpikowane brudem, chwastem, plamą nieczystą...
w tym wnętrzu ogrodu rajskiego, jestem, czekam, zaglądam... w twierdzy wewnętrznej komnaty otwieram, co rusz, jedna za drugą, bez końca, bez końca...
aż do tronu dotrzesz gdzie zamieszkuje, gdzie uczta trwa bez czasu ograniczenia...



,,noce duszy"

tak nazwała te chwile osoba dla mnie bardzo ważna, motywująca, której bacznie się przyglądam...
obserwuje, łaknę i słucham...
dlatego w tym miejscu chciałbym podziękować Pani Doro, która jest od początku moich zmian, moich strudzeń, potyczek, realizacji i chwil przemijających...
patrzy na mnie okiem swym zaklętym, na zmiany oczekując...
Energią obdarza, ciepło bijące oddaje
Słowo, szczere słowo... zawdzięczam i czoła swego chylę mocno...



12 komentarzy:

  1. Miło mi to słyszeć/czytać, zasługi me nie tak wielkie, ale cieszę się, że kiedykolwiek w czymś byłam pomocna! Staram się komentować jak najmniej, każda wielka dusza powinna wzrastać sama, a "nauczyciele" czy "przewodnicy" muszą umieć się oddalić.

    Życzę dobrej, przespanej nocy dla ciała i ducha!

    OdpowiedzUsuń
  2. miło było Panią poznać, nie tylko pod względem osoby edukującej, ale miałem możliwość jako dobrego człowieka z wielkim sercem :)
    jest to miłe kiedy bariery zostają przerwane i bardzo to doceniam :)
    doceniam również każde słowo padane, nie tylko w kierunku tworów artystycznych :)
    a wskazówki zawsze pomocne były i efekty, nie zawsze udane z mej strony- ale przynosiły- różnorakie :)

    :) sądzę, że przespana noc nie będzie, ale dziękuje :) może tym razem straszne sny mnie nie przebudzą ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. A tryptyk to koniecznie trzeba powiesić i to nie za szafą ;)
    Podarowałam kiedyś znajomym obraz, który zapewne średnio im się spodobał, a że nasze relacje są spontanicznie szczere i serdeczne zapytałam, gdzie się podział?
    Jest za szafą, bo jak spadł z gwoździa to stwierdzili, że tak już zostanie bo tam mu lepiej ;)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Tryptyk fajnie się prezentuje w całości. Zdecydowanie nie za szafą jest jego miejsce.
    Pięknie napisałeś o Doro. Oby wszyscy mieli takich fajnych i serdecznych profesorów. Ja nie miałam tyle szczęścia, ale może i dobrze bo cóż ze mnie za artystka.
    Pozdrawiam 3maj się

    OdpowiedzUsuń
  5. Eve, pojechałaś "po bandzie" ;D Spełniasz nie tylko kryteria formalne ale i duchowe, co nieczęsto się przytrafia. Jesteś nie tylko utalentowana ale i wytrwała, cierpliwa i skromna.
    Przyznasz chyba, że to unikalny zestaw!

    OdpowiedzUsuń
  6. :D cóż za piękna, duchowa dyskusja się wdarła :)
    ah

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem dlaczego, ale widzę w tym Bacona.

    OdpowiedzUsuń
  8. ;] kapitalny artysta, jeden z moich ulubionych, mimo, że już przez jakiś czas zapomniany przeze mnie...

    jeszcze dość daleko do porównań takich ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja wiem, dlaczego.
    Bo zabrakło koronek i ozdobników a pojawiła się emocja.
    Ha! Faktycznie, i jest mebel, pracownia i ostry światłocień. Treść wyraziła się w formie oszczędnie i zdawkowo, ale zachowała cały ładunek.

    ps. używki telepią układem nerwowym. nawet zwykła herbata. może zacząć od melisy, persenu, wody z miodem? a i wizyta lekarska i morfologia z pewnością nie zaszkodzą. morfologia dla Morfeusza, który zniknął.

    OdpowiedzUsuń
  10. Doro dziękuje za te miłe słowa pod moim adresem.Nie zasłużyłam, ale mi miło fruwam sobie pod sufitem właśnie.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. :D ojej ojej :) dziękuje Smutne Misie ;]

    OdpowiedzUsuń