poniedziałek, 18 października 2010

Autoportret- graficznie pt II




autoportret
akryl na płótnie + faktura
50x70

cykl zupełnie prywatny, wędrujący ino za meblościankę, gdzie mam magazynek ;]
by kurz, pajęczyny i zapomnienie owiały je przemijającym czasem...

a nóż przyjdzie kiedyś czas, gdy ujrzą światło dzienne...

zamówienia przy sztaludze nr 1, ciągle w toku...
ale jak mówiłem- nie będzie publikacji- może kiedyś, jak mnie natchnie ;]
o matkoś- święta już nie długo- mikołajki przede wszystkim- więc ogarniam kiedy się da...
nie radze sobie z krajobrazami- udręka niemiłosierna...

na stażu- pracy przybywać będzie- zawsze to jakieś doświadczenie- nawet jak praca skupiać się będzie do projektowania plakatów, ulotek, folderów i przerabiania zdjęć...

ostatnie dni w kaplicy w klasztorze karmelitów- sprawy zakończenia przesunięte- z powodu śmierci dwóch zakonników...
smutna i melancholijna atmosfera nastała- niespodziewanie przyszedł ich czas [*]
obydwoje odeszli tak niespodziewanie- nikt się nie spodziewał, że umrą obydwoje...
jutrem pogrzeb- zapewne dopiero wtedy emocje wyleje swoje, uświadomię sobie ten fakt...


cała ta sytuacja sprawiła, że czas uciekający, przemijający dał o sobie znać...
moment zastanowienia nad tym, by nie zmarnować szansy, którą daje nam życie, codzienność...
korzystanie z każdej chwili, którą daje dzień...
by nie obudzić się z palcem w nocniku, z ta świadomością, że coś mi umknęło, uleciało w niebyt...

,,kochaj i rób co chcesz..."

nie chce stracić niczego, nikogo tylko poprzez racjonalne myślenie...
życie nie polega na układaniu go sobie w plan...
co to za życie?
co to za radość?
brać je garściami i dzielić się z tymi, którzy w pewnym sensie je budują, są jego fundamentem...

szukanie prawdy, głód miłości...
to mój motorek napędowy...

nie wielkie rzeczy, nie wielkie działanie sprawiają, że czuje się ciepło w sercu...
lecz te najdrobniejsze, najmniej zauważalne sprawy...

nie potrzeba mi wiele... nigdy nie było...


Cypis, mimo, że młodszy ukazuje mi jak można się realizować małymi kroczkami...
to taki dobry chłopak, ciepły i z sercem na ramieniu, pełen marzeń i wielkiego optymizmu- patrze jak dorasta, jak się zmienia, jak powoli buduje swój świat, autonomie, dorosłe życie w które wkracza :)
niesamowita sprawa...

patrze na siostrę, która się zrealizowała i jest szczęśliwa w tym co robi...
jest bardzo podobna do mnie... a może inaczej- Ja do Niej...

emocje, motyle opadną, mile spędzone chwile ulecą...
kiedyś być może rozpocznie się codzienność...

ale czy sam fakt bycia razem nie jest czymś pięknym?
dopiero w codzienności, odkrywam siebie, odkrywam drugą osobę...
czy nie można stworzyć partnerstwa, które przepełnione różnicami, światami dwoma może być dopełnieniem wszystkiego?

dwa światy decydujące się na życie- razem...

to jest miłość trawiąca...
to jest ogniste tango...
to jest pasja do której dążę...

patrze teraz na Agnieszkę i Nikodema :) dwie artystyczne dusze, ale jakże różne sobie- mimo wszystko, są pięknym partnerstwem- ponieważ obydwoje żyją w prawdzie, w prawdzie o sobie...
obydwoje mają swoje światy, każde z nich się realizuje małymi kroczkami, wiele nie potrzebują- ale to co jest między nimi jest strasznie wyczuwalne :) nic mówić nie muszą- wystarczy spojrzeć jak na siebie patrzą :)


zapytano mnie w pracy czy mocno stąpam po ziemi...
zastanowiłem się wielce...
przemilczałem


muzycznie dziś...
oj bardzo muzycznie...

http://peppapig.wrzuta.pl/audio/7wRs99QDXJv/hey_-_nic_wiecej...


,,To nie są motyle... prędzej ćmy...
Serce- pompa
Do krwi
Nie więcej... nie więcej... nie więcej!
Zawrotów głowy- brak...
W źrenicy tak pełnej żywej mgły...
Nie ma nic...

Ta noc bezsenna? To przez wiatr...
Dla wisielca w trąby dmie
A ta pustka, ta pustka, ta pustka?!
To najpewniej głód...
W źrenicy tak pełnej żywej mgły
Nie ma nic...
"

2 komentarze:

  1. to jest piękne! i takie przejmujące, nie wiem jak tak można emocje przekazać w obrazie, dla mnie szok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuje Ci za czułość Twoją :*

    OdpowiedzUsuń