poniedziałek, 19 lipca 2010
Grafika Krajobrazu...
Grafika Krajobrazu
akryl na kartonie
100x70
2008
Bieszczady...
o tak...
to był weekend niesamowity z bratiaszkiem mym ;)
piątkowe pakowanie na spontanie, z Cypisem stopa łapanie i has w kierunku Bieszczad, jak najdalej od betonowych platform :)
Przemyśl- Sanok- Lesko- Lutowiska- Ustrzyki Górne- Wołosate- trip by stop ;]
pod namiotem w Wołosatem, poranny has po szlaku czerwonym, Tarnica- zejście na niebieski bosą stopą swą z sandałami w ręku- Halicz :) przerwa na jabłko ;]
borówkami na szlaku się najadanie :D deliszys
żyć nie umierać :D
las... noce chłodne... mgła poranna... rosa... niebo gwiaździste...
moja utopia... tu odpoczywam... tu się napawam... oddech łapie...
pogoda pikna :D a podobno padać miało ;]
hasanie na bosaka po rzekach, strumykach, kamieni zbieranie, głowy moczenie...
msza niedzielna na fundamentach starej cerkwi pod niebem gołym, wśród motyli lataniu w oddechu powietrza zwiewnego...
has samochodem z panem wielebnym ;)
kolejny has- ino przez las, początkiem ścieżka udeptaną, następnie na oślep w kierunku granic Ukraińskich :)
o tak :) straż graniczna nas nie dopadła, nie strzelano też do nas- śniade to takie, w arafacie na głowie, więc wszystko możliwe było- za uchodźców by nas wzięto...
nektarynka, czereśnie i grejpfrut- sjesta z Cypisem przy strumyku w sercu leśnym...
gdy z 3 godz zrobiło się 6, powrót w rzece leśnej- w końcu dopłynąć gdzieś musi?
sarenki zdziwione pobytem naszym ;]
eh no i powrót by stop niedzielą wieczorną...
Wołosate- Ustrzyki Górne- Lutowiska- Czarna- Sanok- Przemyśl :)
miło że pipule jeszcze się zatrzymują- nawet ciemną nocą ;P
no i w taki oto sposób naładowałem akumulatorki na dni kolejne, ponatychanym i weny twórczej połapanym ;]
myśli uspokojone, serce uradowane :)
i znów tworzyć można :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super Arku.Fajny wypoczynek i wspominać masz co.Grafika fajna -pozdrawiam
OdpowiedzUsuń:D oj tak :) taki spontaniczny wypad bardzo dobrze mi zrobił... w końcu mogłem troszkę odetchnąć i myśli uspokoić...
OdpowiedzUsuńa jako że wychowałem się w Bieszczadach, w lesie pomieszkiwałem to ciągnie mnie tam bardzo bardzo i za każdym razem me serce czuje ukojenie gdy tam jestem...
Utopia ma...
heheh w Bieszczadach zawsze cudnie a wycieczki stopem można zaliczyć do tych ciekawszych
OdpowiedzUsuńps. bransoletki dostaniesz już na pewno, na pewno gdzieś tak w okolicach obrony mej ;)
:D o tak :D
OdpowiedzUsuńanu przyjdę z chęcią na wasze obrony :) kciuka trzymać będę swego :) i stres rozładowywać ;]
anu bransoletki afrykańsko-indiańskie mile widziane na dłoni mej :D
A kiedy obrona? Przyjechałabym podpowiadać, o ile nie rozjedzie mi się urlop ;)
OdpowiedzUsuńPanie Arku - miło słyszeć o takim inspirującym wyjeździe. Kiedy zabieramy się za kaplicę?
z tą obroną to wiadomo tylko, że we wrześniu :D
OdpowiedzUsuń:D o tak :D cała grupa wsparcia przywędruje :D kciuka swego trzymać :D
OdpowiedzUsuń:D z Panią Dorotą na czele ;) se se se
:) odpoczynek potrzebny był by myśl swą złapać w garści ;]
co do kaplicy...
cisza- anu więc... kaplica.......
w mailu napisze więcej ;]
Nigdy jeszcze nie byłem w górach...na pewno są piękne...może kiedyś pojadę...jak czas pozwoli...fajnie, że wróciłeś...pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńaaaaaanu co to za usuwanie komentarzy?
OdpowiedzUsuń;> co?
to zapraszam serdecznie w me Bieszczady La Norbeto :D
drzwi w progi moje dla Ciebie zawsze otworem stoją ;]
A dziękuję...kto wie może kiedyś z zaproszenia skorzystam:-)
OdpowiedzUsuń:D łomatko! nie może, ino na pewno :)
OdpowiedzUsuńinnego rozwiązania przecież nie widzę La Norberto :P
E, Lesko znam jak własną kieszeń!
OdpowiedzUsuń